W czwartek 13 stycznia 2022 w Sejmie odbyła się debata o rządowym projekcie ustawy, która wprowadza uzupełniającą płatność obszarową jako dodatkową składową płatności bezpośrednich. Co prawda wszystkie ugrupowania zapowiedziały poparcie tego rozwiązania, ale nie zabrakło kontrowersji.
Wyższe dopłaty bezpośrednie dla 1 mln rolników
– Ta płatność będzie dotyczyła ponad 1 mln rolników i ponad 9 mln ha, a więc bardzo znaczącego odsetka polskich rolników. Z tego też tytułu omawiany projekt ustawy nie wzbudził kontrowersji i pierwsze czytanie odbyło się sprawnie, we wspólnej zgodzie – mówił Maciej Górski z Prawa i Sprawiedliwości.
Rząd zaplanował w tym roku 400 mln złotych na UPP. Rolnicy będą mogli składać wnioski o płatność uzupełniającą razem z aplikowaniem o dopłaty bezpośrednie, czyli od 15 marca.
Uzupełniająca płatność podstawowa będzie przysługiwała do najważniejszych roślin uprawnych, w tym w szczególności zbóż, roślin oleistych, roślin wysokobiałkowych, oraz do gruntów ugorowanych.
Dopłaty bezpośrednie będą wyższe, ale to nie zrekompensuje wzrostu kosztów
Posłanka PiS, Teresa Pamuła przekonywała z sejmowej mównicy, że przywrócenie uzupełniającej płatności podstawowej „przyczyni się do wzrostu średniego poziomu wsparcia dla zdecydowanej większości rolników” oraz do zmniejszenia różnicy między wysokością dopłat bezpośrednich dla polskich rolników, a innymi rolnikami z UE.
Jednak posłowie opozycji nie szczędzili słów krytyki rządowi. Przypomnieli, że podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości w październiku 2021 r. premier Mateusz Morawiecki zapewniał, że w najbliższych 2 latach poziom dopłat dla rolników do 1 ha będzie taki sam lub wyższy jak średnia unijna.
Według polityków Platformy Obywatelskiej, kwota jakie rząd chce przeznaczyć na UPP doprowadzą do wzrostu dopłaty bezpośrednich do hektara w 2023 r. w wysokości 22 zł. Jednak wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra podkreśla, że stawka ta będzie wynosić ponad 40 zł/ha.
Jak wskazywali politycy opozycji, dzieje się tak w sytuacji kiedy ceny nawozów sztucznych wzrosły o 300–500% w skali roku, wskaźnik relacji ceny pszenicy do nawozów mineralnych jest najniższy od 2008 r., a pogłowie świń w Polsce spadło poniżej 10 mln sztuk, czyli do poziomu najniższego od 70 lat.
Kazimierz Plocke: dopłaty bezpośrednie w takiej postaci to kiełbasa wyborcza
– Za tę kwotę rolnik będzie mógł dodatkowo kupić kilka bochenków chleba. Dlaczego płatności uzupełniające przewidziano tylko do przyszłego roku, czyli do czasu, kiedy przypadają kolejne wybory parlamentarne? Dopłaty uzupełniające w tym kształcie to nic innego jak kiełbasa wyborcza – mówił poseł Kazimierz Plocke z PO.
– Jest wsparcie symboliczne. Symboliczne w porównaniu z tym, jakie problemy dzisiaj mają polscy rolnicy, z jakimi sprawami muszą się borykać – dodał poseł Michał Urbaniak z Konfederacji.
– Nie może być tak jak jest do tej pory, że wsią interesujemy się wtedy, kiedy zbliżają się wybory albo kiedy mamy do załatwienia jakiś konkretny projekt polityczny – mówił poseł Romuald Ajchler z klubu Lewicy.
Pomimo takich zastrzeżeń, wszystkie kluby opozycyjne zapowiedział poparcie projektu ustawy o uzupełniającej płatności podstawowej.
Krzysztof Ciecióra: przywracamy dopłaty, które zostały zlikwidowane w 2014
Na te zarzuty odpowiadał wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra, który przypomniał, że uzupełniająca płatność została zlikwidowana w 2014 r i teraz ma być przywrócona.
– Tutaj słyszałem bardzo dużo inwektyw w naszym kierunku mówiących o tym, że ten projekt jest jakiś groteskowy, karykaturalny, że nie szanujemy rolników. Szanowni państwo, kto bardziej szanował rolników – wy, kiedy w 2014 r. likwidowaliście tę płatność, czy my, dzisiaj przywracając ją po 7 latach? – pytał się opozycji Krzysztof Ciecióra.
wk,
fot. pixabay