– Z bydłem holsztyńsko-fryzyjskim – podobnie jak wielu hodowców– mieliśmy wiele problemów. Wysokie wymagania co do warunków utrzymania i żywienia, stale nawracające zapalenia wymienia i kłopoty z rozrodem powodowały, że zwierzęta wymagały od nas poświęcenia dużej ilości czasu. Argumentem, który ostatecznie przesądził o sięgnięciu po inną rasę okazał się brak w gospodarstwie następcy – mówi Tadeusz Kossakowski.
Minęła dekada od czasu, kiedy hodowca rozpoczął wypierające krzyżowanie krów hf z rasą norweską czerwoną, tak by dojść do czystości rasy, współpracując w tej kwestii z firmą Konrad z Łomży, która jest jedynym w kraju przedstawicielem oferującym nasienie buhajów rasy nrf firmy GENO. Dziś wiele ma już takich sztuk w stadzie.
Po złych doświadczeniach z zakupem jałowic Tadeusz Kossakowski – jak mówi – nie ryzykował zakupu kolejnych, nawet innej rasy.
Wydajność nie jest najważniejsza
– Kiedy przed laty zdecydowałem się zakupić jałowice, wraz z nimi wprowadziłem do stada chorobę płuc. W efekcie na niewydolność płuc zachorowała większość zwierząt. Zamiast zysku, odniosłem stratę oraz koszty związane...