StoryEditorRynek mleka

Markety stale dyktują ceny dostawcom – skarżą się rolnicy

30.06.2020., 17:06h
Spora część rolników nadal martwi się o przyszłość produkcji mlecznej w swoich gospodarstwach. Niepewności potęguje panująca susza, wzrastające ceny produkcji zwierzęcej oraz obniżki cen skupu mleka, których zupełnie nie da się zauważyć na półkach sklepowych. Co na temat obecnej sytuacji myślą rolnicy?

Małe mleczarnie są na przegranej pozycji w starciu z wielkimi sieciami handlowymi

Janusz Aleksandrzak gospodaruje z żoną Katarzyną na 40 ha we wsi Wysokienice. Utrzymuje 80 sztuk bydła, w tym 41 krów. Rocznie do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Głuchowie dostarcza ok. 300 tys. l mleka.
 
Kiszonki z kukurydzy wystarczy nam do końca roku, a zapas sianokiszonek z lucerny i traw oceniam na 4 miesiące. Dokupujemy tylko ziarno zbóż. Pierwszy pokos traw i lucerny był gorszy niż w poprzednim roku. Zebraliśmy 85 balotów, a rok temu 130. Jednak jestem optymistą i uważam, że drugi pokos będzie znacznie lepszy. Posialiśmy nawozy, padają deszcze i trawa odrasta bardzo szybko. Pomimo kryzysu na rynku mleka związanego z koronawirusem nasza mała głuchowska spółdzielnia daje sobie radę. Towar sprzedajemy bardzo szybko w pobliskim terenie, a więc lokalnie, gdzie wszyscy znają i cenią nasze artykuły za jakość. Nie współpracujemy z wielkimi sieciami handlowymi, stąd też unikamy problemów związanych z handlowaniem z takimi podmiotami. Sieci handlowe bardzo urosły na naszym rynku i mleczarnie zwłaszcza takie małe jak nasza nie mogą wręcz wchodzić z nimi we współpracę bo na samym starcie są na straconej pozycji – powiedział Janusz Aleksandrzak.

Ceny na półkach sklepowych sa takie same, a w skupie lecą w dół

Grzegorz Miętus z miejscowości Nowy Puznów posiada około 30 krów dojnych, a surowiec dostarcza do OSM Garwolin.
 
Ogólnie w chwili obecnej z paszami objętościowymi nie jest źle. Pierwszego pokosu zebrałem więcej niż w roku ubiegłym. Deszcze uratowały plony z łąk. U mnie na łąkach za 2 do 3 tygodni można będzie zbierać już drugi pokos, który zapowiada się całkiem nieźle. Kukurydza z dnia na dzień wygląda coraz lepiej. Także zboża, zarówno jare, jak i ozime wyglądają ładnie.   Nie wiem, na jakich zasadach kształtowane są ceny produktów w sieciach handlowych. Ceny na półkach się trzymają, a np. produkty mleczarskie sprzedawane są do nich w bardzo niskich cenach. Podobnie jest np. z cenami wędlin, które po obniżeniu cen skupu trzody nawet nie drgnęły w dół. Konsumenci narzekają, że nabiał jest drogi, a przecież ceny masła i mleka w proszku spadły. Ponadto mleko w skupie jest tańsze. Spółdzielnie robią wszystko, żeby rozliczyć się chociaż z minimalnym plusem. Koszty produkcji zarówno w spółdzielniach jak też u rolników stale rosną, a markety cen nie obniżają – mówi Grzegorz Miętus.

Deszcze przyszły w ostatniej chwili

Stanisław Kot posiada około 50 krów mlecznych, a surowiec dostarcza do SM „Michowianka” w Michowie, w której pełni funkcję przewodniczącego rady nadzorczej.
 
Sytuacja z paszami zapowiadała się bardzo źle. Na przełomie marca i kwietnia łąki w mojej miejscowości wyglądały gorzej niż w lutym. Na szczęście w ostatniej chwili przyszły deszcze, wszystko urosło i pierwszy pokos traw był udany. Przyszło ciepło i ruszyła także kukurydza – mówi Stanisław Kot.

Wszyscy jesteśmy zdeterminowani sytuacją w dużych sieciach handlowych. Obserwujemy nie tylko to, co dzieje się z nabiałem, ale patrzymy także na marże nakładane na inne produkty. W jednym ze sklepów należących do dużej sieci handlowej widziałem w promocji ser żółty wyprodukowany przez jedną z sąsiednich mleczarni za 21,99. Według moich doświadczeń i wiedzy, jaką posiadam z racji sprawowanej funkcji, mleczarnia sprzedała ten ser za 15 lub 16 zł za kg.  W związku z tym marża narzucona przez sieć wynosi około 1/3 ceny produktu, więc nie jest zbyt dobrze. Podobnie jest w przetworach mięsnych, zbożowych, owocach, warzywach, czy innych produktach. Jest to cały czas temat dyskusyjny, ale ciężko coś w tej sprawie wskórać, gdyż markety stale dyktują ceny swoim dostawcom. Z niepokojem obserwujemy to, jako producenci i jako konsumenci. Czy uda się nam zjednoczyć i zmienić coś w tej kwestii, na razie trudno powiedzieć. Przykładem na wspólne działanie jest akcja „dziękujemy za to, że pijecie mleko”. Uważam, że jakieś ziarno zmian w relacjach z sieciami handlowymi zostało zasiane. Mam nadzieję, że przyjdzie kiedyś taki czas, że to my będziemy mieli wpływ na ceny. Musimy cały czas o to walczyć i może coś uda nam się zmienić – mówi Stanisław Kot.

Andrzej Rutkowski
Józef Nuckowski

Zdjęcie: Unsplash

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. grudzień 2024 12:29