Za oszczędzanie gazu mleczarnie będą płacić kary?
W spotkaniu uczestniczyli prezesi, wiceprezesi, przewodniczący rad nadzorczych spółdzielni mleczarskich. Najciekawszą częścią sympozjum była dyskusja. Prezes Waldemar Broś po krótkim wstępie oddał głos uczestnikom spotkania.
Serię pytań rozpoczął Antoni Żdanuk – prezes Zarządu Spółdzielni Mleczarskiej w Łapach, poruszając temat mediów.
– W umowie z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem jest zapis mówiący, że 80 procent wielkości zakontraktowanej należy zużyć. Jak to się ma do faktu oszczędzania energii? My, mleczarze korzystający z gazu, za robienie oszczędności będziemy karani. Robimy i będziemy robić oszczędności przy obecnych i stale rosnących cenach gazu. Jego aktualna cena nie pozwala go wykorzystywać, dlatego też wykonujemy alternatywne zasilanie kotłowni, by wykorzystywać olej opałowy. Obecnie jego użytkowanie jest dużo tańsze w stosunku do gazu. Myślę, że za takie działania powinniśmy być nagrodzeni, a nie karani. Chciałbym bardzo prosić, by ten zapis został usunięty lub zmieniony. Z jednej strony mówimy o oszczędzaniu energii, a z drugiej za oszczędzanie grożą nam kary.
Koszty produkcji mleka poszły tak niesamowicie w górę, że niewiele pozostaje dla rolnika
Kolejny w dyskusji głos zabrał Tomasz Chądzyński – przewodniczący rady nadzorczej OSM Łowicz.
– Prezes Broś wspomniał, że cena mleka w skupie jest na dość wysokim poziomie. Mogę się z tym zgodzić jedynie po części, ponieważ koszty produkcji mleka poszły tak niesamowicie w górę, że niewiele pozostaje. Mogłem mówić kilka lat temu o opłacalności przy niższej cenie mleka w skupie przy znacznie niższych kosztach produkcji. Doceniam to, co zrobiło i robi dla nas rolników ministerstwo rolnictwa, ale chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Pierwsza dotyczy dopłat do akcyzy na paliwo rolnicze. Cena paliwa wzrosła o 60 procent i uważam, że dopłata powinna znacznie wzrosnąć. Druga sprawa dotyczy zwiększenia dopłat do kwalifikowanego materiału siewnego. Tu też gorąca prośba do ministerstwa o wprowadzenie zmian.
- Waldemar Broś – prezes KZSM Zw. Rew.
Trzeci głos należał do Dariusza Ostroucha – wiceprezesa zarządu Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Wart-Milk w Sieradzu:
– Panie ministrze, kolejne pytanie dotyczące mediów, a dokładniej energii elektrycznej. Wszyscy jak tu siedzimy działamy na zasadach spółdzielczych, ale jesteśmy firmami, które ze sobą konkurują. Niektóre spółdzielnie mleczarskie mają zakontraktowany prąd na przyszły rok w cenach roku poprzedniego, przykładowo po 300–400 zł za megawatogodzinę, a niektórzy kupili lub kupią go pięć razy drożej. To zaburza jakąkolwiek konkurencję pomiędzy nami. Koszty energii do niedawna w ogólnych kosztach surowcowych stanowiły od 1,5 do 2 procent.
- Dariusz Ostrouch – wiceprezes zarządu Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Wart-Milk w Sieradzu
Zapłacić 300 mln zł kary, czy nie odebrać od dostawców mleka?
Głos zabrał też Szczepan Szumowski – prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Giżycku, przewodniczący rady KZSM:
– Panie ministrze, kwestie energii elektrycznej i gazu reguluje Rozporządzenie Rady Ministrów, dobrze by było, gdyby ten temat został przychylnie rozpatrzony w stosunku do spółdzielni mleczarskich. Otrzymujemy sygnały dające nadzieję na pozytywne załatwienie i że branża mleczarska nie będzie pokrzywdzona. Obawiam się jednak, że może nas spotkać podobny los, jak w przypadku dwutlenku węgla. Niektóre zakłady posiadając zbiorniki lub butle mają zapasy i mogą produkować spokojnie, w innych jego brak zaczyna stanowić problem. Mleczarnie pracują przez całą dobę 365 dni w roku i gdy zostaną ogłoszone stopnie zasilania w przypadku energii elektrycznej bądź gazu, nie będziemy mieli możliwości zaprzestania lub ograniczenia produkcji. W tym miejscu pojawia się pytanie, czy lepiej zapłacić karę, w naszym przypadku przy maksymalnym naliczeniu 300 mln zł, czy nie odebrać od naszych dostawców mleka. Na dziś nie wiemy, co mamy powiedzieć rolnikom czy w razie pojawienia się ograniczeń w dostawie nośników energii odbierzemy od nich mleko czy nie! a jeśli odbierzemy, to co mamy z nim zrobić? Nie jest też jasno określone, co rolnik ma zrobić z mlekiem w przypadku nieodebrania go przez zakład mleczarski. Chciałbym jeszcze dodać, że niemal wszystkie nośniki energii w jakimś stopniu mają obniżoną stawkę VAT oprócz oleju opałowego, która w dalszym ciągu wynosi 23 procent. To znacznie podwyższa nam koszty produkcji.
- Szczepan Szumowski – prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Giżycku, przewodniczący rady KZSM
Dlaczego Polska nie chce uczestniczyć w zbilansowanym zarządzaniu energią elektryczną w ramach Unii Europejskiej?
Kolejnym dyskutantem był Edmund Borawski – prezes zarządu Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol z Grajewa.
– Temat energii dominuje w naszej rzeczywistości, bo obawiając się opłat środowiskowych, zainwestowaliśmy duże pieniądze w kotłownie gazowe na bazie zarówno gazu sieciowego, jak i LNG, duże pieniądze zainwestowaliśmy również w produkcję energii elektrycznej na zasadzie kogeneracji. Przy wysokich cenach gazu, jakie nas czekają, wszystkie te inwestycje tracą sens. W Mlekpolu wydaliśmy duże pieniądze, bo kilkadziesiąt milionów złotych na system kogeneracji.Przed nami uruchomienie kolejnych 5 megawatów. Chyba trzeba będzie znów fedrować węgiel na potęgę. Jestem przekonany, że wszyscy nie tylko obecni na tej sali jesteśmy ciekawi, dlaczego Polska nie chce uczestniczyć w zbilansowanym zarządzaniu energią elektryczną w ramach Unii Europejskiej? Czy faktycznie mamy pełne bezpieczeństwo, czy wynika to z innych powodów? Decyzja o chwilowym wstrzymaniu produkcji dwutlenku węgla spowodowała, że jego cena wzrosła o 150 procent, a firmy dystrybucyjne przywożą go z Austrii czy Rumunii, zaś Polska nadal ogranicza jego produkcję. Zakłady mleczarskie ponoszą przez takie decyzje dodatkowe koszty i nikt się nie zastanawia nad tym, z jakich środków mają je pokryć.
Głos zabrał również Marek Filipek – przewodniczący rady nadzorczej Spółdzielni Mleczarskiej Ryki.
– Zmieniając nieco temat, moje pytanie dotyczy dopłat do nawozów. Dziękujemy za to, że takowe są, ale wielu rolników pyta, czy będą kolejne.
Ludzie w sklepach nie kupują już całej kostki twarogu, tylko pół
Na zakończenie serii pytań głos zabrała Teresa Jędraszek – prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Głuchowie.
– Panie ministrze, dziękujemy za to, że chce pan nam pomóc, ale czy nie łatwiej byłoby, żeby spółki Skarbu Państwa miały mniejsze zyski, a mają je ogromne, przesunęły część tych środków finansowych w stronę ludzi, obywateli, polskich firm? Byłoby nam łatwiej. Muszę powiedzieć, że ludzie w sklepach nie kupują już całej kostki twarogu, tylko pół kostki. Do czego doprowadzimy tymi podwyżkami? Dziś na sali nikt nie podał wysokości podwyżek cen gazu, a waha się ona w przedziale 800–1000 procent. Przecież takich podwyżek nie wytrzymają zakłady mleczarskie, spożywcze czy sklepy. Panie ministrze, mieliśmy nadzieję, że ministerstwo rolnictwa stanie w obronie nas, przedsiębiorców rolno-spożywczych, dogada się z innymi ministrami, żeby powiedzieli stop podwyżkom, żeby było nam łatwiej, a tak to brniemy i niestety dojdzie do bezrobocia, będziemy płakać, zgrzytać zębami, bo nie będziemy mieli pracy, nie będziemy mieli chleba. Pan premier jednym pociągnięciem pióra mógłby spowodować, że spółki Skarbu Państwa produkujące nośniki energii, takie jak olej napędowy, opałowy, gaz czy nawozy, powinny stosować niższe marże. Niestety, tak nie jest, za to słyszymy, jak prezes Obajtek chwali się tym, jakie to miliardowe zyski osiąga. Wszystkim chyba powinno zależeć, żeby nośniki energii były tańsze. Dlatego bardzo prosimy rozważyć nasze problemy, bo to właśnie w ministerstwie rolnictwa przemysł rolno-spożywczy chce szukać oparcia i powinniście się dogadywać na szczeblu rządowym, żeby nam ulżyć.
- Teresa Jędraszek – prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Głuchowie
Do tych słów odniósł się Ryszard Bartosik mówiąc:
– Trudno zgodzić się z tym, że spółki Skarbu Państwa, i te nawozowe i te paliwowe, odpowiadają za obecne ceny nawozów i paliw. Tak nie jest. Są to sytuacje, na które ani my, ani te spółki nie mamy wpływu. Ceny paliw rosną najpierw z powodu manipulacji czy szantażu gazowego i paliwowego Putina, a później z powodu wojny w Ukrainie. Tam jest podstawowa przyczyna tego, że mamy taką sytuację. Nie odpowiada za nią żadna spółka Skarbu Państwa, a to, że spółka Skarbu Państwa ma zyski, to nie wynika drodzy państwo z jakiś manipulacji. Po prostu, jeżeli gospodarzymy się lepiej niż poprzednicy, to chyba dobrze. Problem nie leży w Orlenie czy w Puławach, problem jest szerszy. Chcę państwu powiedzieć, że w Europie jest wiele zakładów produkujących nawozy, które dawno zaprzestały produkcji i to ze względu na to, że mają barierę popytową bo w innych krajach nie ma dopłat do nawozów tak jak w Polsce. Jeśli chodzi o paliwa, to już wspomniałem, że ceny paliw utrzymują się na umiarkowanym poziomie i tutaj jest olbrzymia aktywność Orlenu w tym zakresie i ogromne wsparcie budżetowe, bo przecież obniżyliśmy wiele podatków, które są nałożone na produkcję i sprzedaż paliw.
- Ryszard Bartosik – sekretarza Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Bartosik: Na pewno nie jest logiczne płacenie kary za oszczędność energii
Odnosząc się do pozostałych pytań Ryszard Bartosik powiedział między innymi:
– Wszystkie pytania i postulaty postaram się przekazać wicepremierowi Henrykowi Kowalczykowi i wicepremierowi Jackowi Sasinowi. Kwestia zużycia mniej niż 80 procent zakontraktowanej ilości gazu w ramach oszczędności! Na pewno nie jest logiczne płacenie kary za oszczędność energii. Przekażę ten problem do odpowiedniego resortu. Mamy sytuację, że faktycznie świat staje na głowie! To, co było ustabilizowane i normalnie funkcjonowało, dziś nie działa. Dlatego proszę o zrozumienie, że nie jestem zbyt szczegółowy i nie odpowiadam na pytania wprost. Jeśli chodzi o temat dopłat do akcyzy, jest to częściowa rekompensata tego zwrotu i zawsze tak było. Obniżyliśmy ogólnie wszystkie podatki do paliw, na tyle było nas stać. Myślę, że w najbliższym czasie musimy rozważyć ten problem, ponieważ paliwo drożeje i warto by było się nad tym pochylić. Powiem państwu szczerze i nie będę w tym temacie odosobniony, ale obawialiśmy się, że ceny paliwa będą szybciej rosły. Szczęśliwie utrzymują się one na jakimś poziomie, nie mówię, że niskim, ale się utrzymują. Temat kwalifikowanego materiału siewnego. Tu mamy problem, ponieważ to wsparcie jest ze strony de minimis i ogranicza nas kwota jaką otrzymujemy z UE. A ten limit wyczerpaliśmy bardzo szybko.
Ireneusz Oleszczyński
Zdjęcia: Ireneusz Oleszczyński
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 39/2022 na str. 110. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.