Nowa hala - nowy komfort pracy
Na początku maja ubiegłego roku obora – o wymiarach 54x25 m, z 90 legowiskami dla krów była już gotowa i wprowadzono do niej bydło. Obecnie w gospodarstwie przebywa pond 150 sztuk bydła, w tym 80 krów mlecznych, których pogłowie hodowca zamierza zwiększyć do około 100 szt. w doju.
Tomasz Laskowski z ulgą przyznaje, że jak zaczął pracować w nowej oborze i doić na hali udojowej to odżył, bo jest to całkiem inny komfort pracy. Rolnik wspomina, że praca w starej oborze wyglądała zupełnie inaczej, a w doju uczestniczyły 3 osoby. Marzeniem hodowcy było zmniejszenie ilości osób przy doju. Szukając odpowiedniej hali udojowej analizował i oglądał różne rozwiązania dostępne na rynku. Na halę Dairymaster zdecydował się po wizycie na doju w Suchowoli u Marcina Sieńko, który pierwszy w Polsce odważył się na takie rozwiązanie. Korzysta z niego już ponad 1,5 roku i bardzo sobie chwali.
– Spodobał mi się sam system doju, czyli wysokie podciśnienie w trakcie fazy oddawania mleka i bardzo niskie podciśnienie w trakcie fazy spoczynku, czyli zamknięcia strzyka. Widać było, że jest to przyjemne dla krów, bo zwierzęta były bardzo spokojne. Taka zmiana podciśnienia imituje naturalny proces ssania krowy przez cielę. Poza tym hodowca z Suchowoli podkreślił, że krowy doją się szybciej i lepiej, co wpływa na zdrowie wymienia – opowiada rolnik z Mrówek. Zapewniał także, że na hali Swing Over 2x12 spokojnie sam doi 80 krów. I właśnie na tym mi zależało. – Potwierdziło się, że dój, raz lewa, raz prawa strona na zmianę pozwala na efektywny dój i wykorzystanie aparatów udojowych – dodaje rozmówca.
Rolnik przyznaje, że w ostatniej chwili zamienił wybraną wcześniej halę udojową 2x8 pod kątem 30°, na Swing Over Dairymaster 2x12 pod kątem 50°. Tym samym zmienił się również system podłączania krów, nie z boku tylko od tyłu, co jest dużo bezpieczniejsze dla osoby zakładającej aparaty udojowe.
– Po kilku miesiącach pracy na nowej hali mogę powiedzieć, że na razie jest bardzo dobrze, bo mogę wykonać dój sprawnie, szybko i bez dodatkowych rąk do pracy – mówi Tomasz Laskowski.
Zgrany duet rura kolanowa i karkowa
W nowej oborze hodowca zadbał o wiele szczegółów, w tym również o rurę kolanową na legowiskach. Hodowcy twierdzą, że rura karkowa jest tą właściwą, ale warto przypomnieć, że rura karkowa ogranicza tylko krowę stojącą. Natomiast kładąc się, krowa często wsuwa się za daleko, czego skutkiem jest np. legowisko zabrudzone kałem. Dlatego idealnym rozwiązaniem jest rura kolanowa w połączeniu z rurą karkową.
Co do wymiarów to w mojej oborze od brzegu legowiska do początku rury kolanowej jest 1,80 m, a odległość między rurą karkową a brzegiem legowiska po przekątnej to około 2,15 m i taka powinna być zawsze w przypadku dużego hf-a. Proponowałbym, aby te wymiary dostosować do swoich krów – podpowiada gospodarz. – Moim zdaniem, jest to najprostsza metoda kontrolowania, jak zwierzęta się kładą, bo gdy w stadzie są zwierzęta różnej wielkości i nie ma rury kolanowej, to mniejsze sztuki kładąc się głęboko się wsuwają, a później wstając uderzają się w rurę karkową, w wygrodzenia i pojawiają się niepotrzebne mechaniczne uszkodzenia – wyjaśnia hodowca.
- W hali udojowej Dairymaster Swing Over 2x12, pod kątem 50° krowy podłączane są od tyłu, a nie z boku, co według hodowcy jest dużo bezpieczniejsze dla osób dojących
- Na początku lutego 2020 r. rozpoczęto budowę obory o wymiarach 54 x 25 m, z 90 legowiskami dla krów. W połowie kwietnia obiekt był już gotowy
Żmudna praca przynosi efekty
Moją uwagę zwróciły legowiska, z jeszcze jednego powodu, było na nich praktycznie sucho. Hodowca wyjaśnił, że cały czas posypywane są kredą. Dzięki temu są suche i „jałowe”. Kreda jest higroskopijna, więc chłonie wilgoć, a jej wysokie pH „przeszkadza” bakteriom.
– Oczywiście ja nie mówię, że kreda jest superbakteriobójcza, ale jeżeli ma służyć jako profilaktyka to sprawdza się, ale jeżeli miałaby służyć jako terapia, to trzeba byłoby dołożyć jakiś preparat bakteriobójczy – podpowiada rozmówca.
Niektórzy twierdzą, że sama kreda może popalić wymię. Pan Tomasz niczego takiego nie zaobserwował, a praktykę tę stosuje od dawna. Będąc w oborze udowodnił mi, że wystarczy suchą szmatką zgarnąć kredę, żeby nie było jej na strzykach i wymię było suche, czyste i zdrowe. Żeby nie było tak kolorowo rozmówca dodaje, że stanowiska trzeba posypać codziennie rano i wieczorem, bo tylko regularne stosowanie ma sens. Rozmówca podkreśla, że na dobrą kondycję wymion i strzyków oraz mniejszą liczbę zapaleń ma również wpływ rozwiązanie techniczne zastosowane podczas doju.
- Tomasz Laskowski prowadzi mleczne gospodarstwo w miejscowości Mrówki (gmina Wizna). Rolnik gospodaruje na ok. 70 ha, z czego 30 ha to grunty własne. W strukturze zasiewów dominuje kukurydza, pozostały areał stanowią użytki zielone, a na kilku hektarach uprawiane jest zboże. Stado bydła liczy ponad 150 sztuk, w tym 80 krów mlecznych. Biały surowiec odbiera z gospodarstwa Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Piątnicy.
- W oborze pana Tomasza, od brzegu legowiska do początku rury kolanowej jest 1,80 m, a odległość między rurą karkową, a brzegiem legowiska po przekątnej to około 2,15 m
Powtarzalność i łatwa weryfikacja
W gospodarstwie sporządzany jest jeden TMR z przewagą kiszonki z kukurydzy, w jego skład wchodzi również sianokiszonka i słoma. 1/3 pasz treściwych stanowią zboża własne a 2/3 wysokobiałkowa 27 proc. pasza z zakupu. Do miksu dodawany jest Witaminer Baza Extra firmy Biofeed, w dawce 0,7 kg na sztukę, który dostarcza wszystko, czego krowa potrzebuje. Jak mówi rolnik, jest to wygodne połączenie w „jednym worku” dodatku witaminowo-mineralnego, kwaśnego węglanu sodu, tlenku magnezu, kredy, soli i żywych drożdży. Wysoki poziom witamin w powyższym produkcie został tak dobrany, żeby wspierać szczególnie stada wysokoprodukcyjne. Dość proste żywienie i jeden wóz paszowy, dają pewną powtarzalność i łatwą kontrolę. Nad żywieniem stada czuwa doradca żywieniowy Tomasz Palak.
W gospodarstwie doi się obecnie 76 krów, w zbiorniku jest ponad 4000 litrów mleka, ale rolnik deklaruje, że to dopiero początek, bo nowy zbiornik na mleko ma pojemność 5200 litrów.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
Zdjęcia: Monika Kopaczel-Radziulewicz
Zdjęcia: Monika Kopaczel-Radziulewicz