StoryEditorDobry hodowca

W czym tkwi sekret naturalnej hodowli bydła w gospodarstwie hodowców z Mazowsza?

27.08.2021., 17:08h
Jadwiga i Mieczysław Gromadzcy utrzymują duże pogłowie bydła mlecznego. I pomimo że liczące 60 krów stado przebywa w oborze uwięziowej, każdego dnia gospodarze zadają sobie wiele trudu i spuszczają zwierzęta z uwięzi, by mogły korzystać z pastwisk, których koło domu nie brakuje.

Warto pastwiskować krowy, nawet jeżeli są w oborze uwięziowej

Wokół gospodarstwa mamy dużo pastwisk, więc grzechem byłoby by ich nie wykorzystywać – stwierdza Mieczysław Gromadzki. – A że codziennie trzeba spuszczać krowy z uwięzi i ponownie je wiązać? To i tak mniej pracy, gdybyśmy mieli żywić stado w oborze szczególnie, że w gospodarstwie pracujemy z żoną tylko we dwoje. Obok tych argumentów przemawiających za pastwiskowaniem, nie można pominąć również korzyści, jakie daje ono samym zwierzętom. Ruch, świeże powietrze i słońce doskonale wpływają na kondycję i zdrowie krów – dodał gospodarz.

Przed laty państwo Gromadzcy podjęli decyzję o rozwoju swojego mlecznego gospodarstwa. Aby stało się to możliwie konieczna była budowa obory. I tak też uczynili.

7 lat temu zasiedlili nową, uwięziową oborę, która – co warto podkreślić – powstała na bazie własnych środków finansowych. W tym samym czasie zdecydowali się skorzystać z PROW, a uzyskane dofinansowanie przeznaczone zostało ma wyposażenie obiektu między innymi w zgarniacz obornika, zbiornik chłodzący do mleka, dojarkę przewodową, maty legowiskowe czy wygrodzenia. Udało się także zmodernizować park maszynowy gospodarstwa, łącznie z zakupem wozu paszowego.

Wówczas nawet nie sądziliśmy, że uda nam się tak rozwinąć produkcję mleka – wspominał pan Mieczysław. – Zaczęli do nas przychodzić sąsiedzi z propozycją wzięcia w dzierżawę ich ziemi i tak wszystko szybko poszło do przodu. Dziś trochę żałujemy, że nie zdecydowaliśmy się na oborę bezuwięziową z halą udojową. Robimy się coraz starsi i w takiej zdecydowanie byłoby nam lżej pracować, jak również organizować wypas, z którego nie zamierzamy rezygnować.

  • W tej nowoczesnej uwięziówce hodowcy utrzymują 60 krów mlecznych

Dla potrzeb młodszych jałówek, hodowcy zaadaptowali dawną stodołę, w której przebywają do ukończenia 12 miesięcy życia

  • Dla potrzeb młodszych jałówek, hodowcy zaadaptowali dawną stodołę, w której przebywają do ukończenia 12 miesięcy życia

  • Zamontowany nad stołem paszowym podest okazał się być bardzo dobrym pomysłem

Doskonałe warunki w nowoczesnej uwięziówce

Uwięziowa obora państwa Gromadzkich to nowoczesny typ budynku. Jego centralne miejsce zajmuje oczywiście korytarz paszowy, do którego po każdej ze stron przylega łącznie 56 stanowisk przeznaczonych wyłącznie dla krów dojnych. Do budynku przylega starsza część, w której znajduje się 9 stanowisk z matami i zakończonych rusztami. Dla potrzeb młodszych jałóweczek hodowcy zaadaptowali dawną stodołę, w której przebywają do ukończenia 12 miesięcy. Trzeba przyznać, że warunki mają tam doskonałe. Suto ścielona ściółka, bardzo dobry klimat z uwagi na drewniane ściany, dodatkowa ilość światła, dzięki świetlikom w dachu to czynniki zapewniające m.in. dobre zdrowie i przyrosty.

Niespotykana ściółka z siana

W oborze szczególną uwagę zwrócił rodzaj stosowanej ściółki, którą – zamiast jak to powszechnie bywa słomy – było siano. Jak się okazało, system ten ma swoje solidne uzasadnienie, podyktowane specyfiką gospodarstwa.

Prawie 68 ha naszego gospodarstwa stanowią użytki zielone, których większość dzierżawimy aż od 10 sąsiadów. Z najsłabszych, a takich mamy około 20 ha wykonujemy baloty z przeznaczeniem właśnie na ściółkę – wyjaśniał pan Mieczysław zaznaczając, iż w gospodarstwie dominują niskie łąki torfowe. – Bo obornik musimy mieć. Ziemie są u nas bardzo słabe, większość to V i VI klasa bonitacyjna. W IV klasie mamy zaledwie 4 ha gruntów. Aby na tak słabych ziemiach liczyć na plony kukurydzy muszą być suto nawożone obornikiem.

Krowy nie muszą  być dokarmiane na pastwisku

Tak duża powierzchnia użytków zielonych sprawia, że jak poinformowała pani Jadwiga, sianokosy trwają w gospodarstwie około miesiąca, a w tym roku wykonano ponad 500 balotów.
Wróćmy jednak do pastwisk. Od maja do końca października korzysta z nich całe pogłowie bydła za wyjątkiem jałówek poniżej 12. miesiąca życia. Młodzież przebywa na pastwiskach non-stop i zganiana jest do budynku dopiero jesienią. Krowy korzystają z zielonej runi od porannego do wieczornego doju.

Nie dokarmiamy krów na pastwisku, gdyż staramy się dbać o ich jakość – tłumaczy Mieczysław Gromadzki. – Kiedy tylko dana kwatera jest maksymalnie wykorzystana, wówczas dokładnie wykaszamy niedojady, zagrabiamy odchody i m.in. dzięki temu nowy odrost nie różni się od poprzedniego.

O ile w okresie zimowym w oborze pracuje wóz paszowy, o tyle latem stoi niewykorzystany, gdyż po powrocie z pastwisk krowy mleczne otrzymują jedynie kiszonkę z kukurydzy oraz pełnoporcjową mieszankę treściwą firmy De Heus, w ilości ok. 2 kg na sztukę.

Tak więc z całą pewnością można powiedzieć, że produkcja mleka w gospodarstwie państwa Gromadzkich prowadzona jest w sposób jak najbardziej naturalny, z zachowaniem najwyższego dobrostanu zwierząt. Kolejnym tego potwierdzeniem jest fakt, że krowy kryte są w sposób naturalny. Co dwa lata gospodarze zakupują małego buhajka, który po odchowie kierowany jest do rozrodu i przebywa z krowami na pastwisku.

Również urodzone cieliczki staramy się długo odpajać mlekiem pełnym, zwykle do uzyskania przez nie wagi 70–80 kg – dodała na koniec pani Jadwiga.

Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
11. grudzień 2024 04:22