Kiedy powstał pierwszy agregat uprawowy Czajkowskiego?
Firma Macieja Czajkowskiego działa od 2013 roku. Właśnie w tym roku ruszyła z pierwszymi pracami konstrukcyjnymi. Rok później powstał prototyp maszyny z charakterystycznymi słupicami.
– Nasza redlica gwarantuje uprawę w pionie, która jest najbardziej efektywna, bo spulchnia glebę w strefie wzrostu korzeniowego. To gwarantuje optymalne warunki do kiełkowania nasion. Aplikator nawozu za łapą pozwala umieszczać go na głębokości roboczej do 35 cm. A dotarcie nawozu do wilgotniejszych warstw gleby pozwala na jego rozpuszczenie – tłumaczył Maciej Czajkowski.
Pierwszy agregat serii ST powstał w 2016 r. Produkcja seryjna ruszyła rok później. Aktualnie w Polsce pracuje już ponad 150 maszyn marki Czajkowski. W samym 2019 r. wykonały one siew na powierzchni ok. 100 tys. hektarów. Agregaty ST powstały z myślą o firmach usługowych oraz rolnikach gospodarujących na dużych areałach. W 2019 roku firma wypuściła na rynek maszyny STK przeznaczone dla rodzinnych gospodarstw. W maszynach obu serii sekcja wysiewająca jest podobna. Składa się z tarcz rozgarniających oraz kół nacinających pas. Kolejny element stanowi słupica spulchniająco-napowietrzająca, za którą pracują talerze zagarniające.
- Agregat Czajkowski STK 300
Nowości maszynowe od Czajkowskiego
– Na prośbę użytkowników zmodernizowaliśmy sekcję roboczą tych maszyn. Została ona wzmocniona. Wprowadziliśmy też siłownik hydrauliczny. Najważniejszym elementem jest jednak pionowa słupica. Nowością jest samoostrzący się "miecz", który jest obracalny o 180 stopni. Odpowiada on za nacięcie gleby bez jej mieszania. Jest to bardzo ważne przy siewie buraków i kukurydzy, ponieważ wilgotność gleby jest tak duża na wiosnę, że nie można jej wyciągnąć na powierzchnię gruntu. Rozwiązanie to zmniejsza opory tarcia, a mokra struktura roli pozostaje w dolnych warstwach – mówi Michał Łuciów, przedstawiciel handlowy firmy Czajkowski.
Za słupicą została zamontowana dysza wysiewająca pneumatycznie nawóz, który jest umieszczany równomiernie na całym profilu gleby. Firma przygotowała także kilka rodzajów dłut, które są dostosowane do systemu korzeniowego wysiewanych roślin. Do rzepaku i soi oferuje dłuta o szerokości 45 mm, te do buraka cukrowego, pszenicy i rzepaku mają 60 mm, a najszersze, które mają 80 mm, są do kukurydzy i słonecznika.
- Agregat Czajkowski ST 400
– Sekcje są ustawione w offsecie. Pozwala to swobodnie przemieszczać się resztkom pożniwnym. Praca rozgarniaczy powoduje, że słupice mają ułatwione zadanie. Dodatkowo takie koła wału oponowego są ustawione naprzemiennie. Mamy więc większe prawdopodobieństwo mijania resztek pożniwnych, dzięki temu nasz agregat potrafi pracować w najtrudniejszych warunkach na polu – wyjaśnia Michał Łuciów.
Model STK ma 3 m szerokości. Uniwersalność tej maszyny gwarantuje, że poszczególne sekcje - których może być maksymalnie 8 – można dowolnie przestawiać. Minimalny ich rozstaw wynosi 37,5 cm. STK jest dostępny w wersji plus o szerokości roboczej 4,5 m z hydraulicznie rozkładanymi ramionami bocznymi. Agregaty STK dysponują teraz dwoma większymi zbiornikami o pojemności 1400 litrów każdy. Także i w maszynach ST zwiększona została pojemność zbiornika. Standardowo ma 3900 litrów i jest dzielony w stosunku 60:40. Tylna komora przewidziana jest na nawóz lub nasiona, a przednia tylko na nawóz. Dołożenie nadstawki pozwala zwiększyć jego pojemność o 1000 litrów. To, co wyróżnia maszynę ST, to jej modułowość. Kupując maszynę w wersji 3-metrowej poprzez dołożenie kolejnych segmentów do ramy producent przewidział rozbudowę maszyny i jej poszerzenie do 4 m, 4,5 m, a nawet 6 m. Nowym rozwiązaniem jest bezstopniowe przesuwanie sekcji roboczych na ramie. Zalecane rozstawy to 37,5 cm, 40 cm, 45 cm, 50 cm, 70 cm i 75 cm. Agregat ST otrzymał amortyzowaną tylną oś. Każda para kół w trybie transportowym jest amortyzowana. Pozwala to na rozwijanie prędkości drogowej rzędu 50–60 km/h i to z pełni załadowaną maszyną. Dzięki tej funkcji agregat otrzymał homologację na kilku zagranicznych rynkach.
– Zainteresowanie naszymi maszynami rośnie, szczególnie wśród zagranicznych klientów. Bo rozwiązania, które stosujemy w naszych agregatach, nie są spotykane i dostępne u innych producentów. Więc klienci sami, nawet z dalekich krajów, zgłaszają się do nas z prośbą o ofertę i możliwość zakupu – zauważa Michał Łuciów.
Tomasz Ślęzak
Zdjęcia: Tomasz Ślęzak
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 28/2022 na str. 30. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.