Doświadczenie, wiedzę i umiejętność zarządzania tak dużym gospodarstwem pani Agnieszka zdobywała przez całe życie, najpierw tylko pomagając, a później pracując u boku ojca Bolesława Tołłoczki. Plan był taki, że jak pan Bolesław uda się na zasłużoną emeryturę gospodarstwo poprowadzi córka. I tak też się stało.
Przerwa w uprawie ziemniaka wyszła na dobre
1000-hektarowe gospodarstwo, więc wydawałoby się, że można poszaleć z uprawami, ale niestety rzeczywistość nie wygląda tak kolorowo. Teren pagórkowaty, gleby słabe, przeważają gleby lekkie V i VI klasy o słabej zasobności wodnej. Dużym utrudnieniem są liczne kamienie. Rozmówczyni wyznała, że z jednego hektara zbiera się i wywozi około 70 t kamieni.
Ale Agnieszka Tołłoczko mówi, że nie ma co narzekać trzeba brać się do roboty i pracować na tym co się ma.
– W strukturze zasiewów dominują zboża około 400 ha, w całości przeznaczone pod kontraktacje, głównie pszenżyto i żyto. Próbuję też walczyć o rzepak i w najlepszych latach udało się zebrać nawet 3,5 t/ha. Ale jednak na naszym terenie coraz częściej mamy problem z suszą, więc częściej mogę liczyć na niec...
Ale Agnieszka Tołłoczko mówi, że nie ma co narzekać trzeba brać się do roboty i pracować na tym co się ma.
– W strukturze zasiewów dominują zboża około 400 ha, w całości przeznaczone pod kontraktacje, głównie pszenżyto i żyto. Próbuję też walczyć o rzepak i w najlepszych latach udało się zebrać nawet 3,5 t/ha. Ale jednak na naszym terenie coraz częściej mamy problem z suszą, więc częściej mogę liczyć na niec...