StoryEditorżycie wsi

Smart wieś – w Piasecznej Górce dbają i o mieszkańca i o kulturę

26.05.2020., 11:05h
Inteligentne wsie to coraz częstszy element polskiego krajobrazu. Ale wciąż na tyle rzadki, że wart promowania – tak jak dzieje się to w konkursie Moja Smart Wieś, którego partnerem jest „Tygodnik Poradnik Rolniczy”. Na naszych łamach opisaliśmy już dwie laureatki. Przyszedł czas na prezentację pierwszej nagrody. To podkielecka Piaseczna Górka. Wieś wzorcowo dbająca o środowisko, kondycję mieszkańców i ich potrzeby kulturalne.
W Piasecznej Górce wrzeć zaczęło szesnaście lat temu, kiedy zamieszkała tam Alicja Jamorska-Kurek, obecna sołtyska. Przez lata mieszkała z mężem w Kielcach, gdzie się urodziła. Skończyła studia ekonomiczne i założyła własną działalność – zakład kosmetyczno-fryzjerski. Mąż pracował w firmie deweloperskiej.

Jako nastolatka powtarzałam, że na wsi bym nie zamieszkała. Byliśmy typowymi mieszczuchami. Ale w 1999 roku postanowiliśmy kupić pod miastem działkę. Miała być inwestycją. W 2002 nagle podjęliśmy decyzję, że będziemy się budować. Na wsi zamieszkaliśmy z dwojgiem dzieci dwa lata później – wspomina Alicja.

Alicja miała pomysł na wieś

Przeniosłszy się na wieś, jeździli do pracy i szkół do miasta. Ale coraz bardziej przekonywali się do zalet prowincji – własnego ogrodu, ciszy i kontaktu z przyrodą na wyciągnięcie ręki. Już w Piasecznej Górce, w 2010 roku na świat przyszło trzecie dziecko. I wtedy Alicja poczuła, że bardziej należy do wioski niż do miasta.

Chodziłam z synem po wsi na spacery. Zaczęłam dostrzegać pewne niedoskonałości. „To mi się nie podoba, to bym zrobiła inaczej” – myślałam sobie. I chyba to był czas, kiedy dojrzewałam do funkcji, którą miałam przejąć pięć lat później. W 2015 roku mieliśmy wybory, poprzedni sołtys już nie startował. Nie miałam pojęcia o obowiązkach ciążących na sołtysie, ale wiedziałam, co chciałabym zmienić. Już przed wyborami włączyłam się w prace społeczne. Zbierałam podpisy pod petycjami dotyczącymi montażu progów zwalniających i luster drogowych poprawiających widoczność, budowy boiska do koszykówki, poprawy spadków w rowach przydrożnych, poprawy stanu chodników. Miałam pomysł na wieś i chyba tym przekonałam mieszkańców – wspomina Alicja.
Ogród deszczowy w Piasecznej Górce może służyć za wzór dla innych wsi w Polsce. Alicja ma zresztą nadzieję, że czytelnicy „Tygodnika” zainspirują się nim i założą podobny w swoich miejscowościach
  • Ogród deszczowy w Piasecznej Górce może służyć za wzór dla innych wsi w Polsce. Alicja ma zresztą nadzieję, że czytelnicy „Tygodnika” zainspirują się nim i założą podobny w swoich miejscowościach

Powstały trzy boiska

Wcześniej, kiedy mieszkańcy chcieli coś we wsi zmienić, sołtys kierował ich do gminy. Pisali petycje, które pozostawały bez odpowiedzi. Kiedy Alicja została sołtyską, w krótkim czasie udało się za pieniądze z budżetu gminy zamontować próg zwalniający i postawić lustro. Z zaplanowanego jeszcze za poprzedniego sołtysa budżetu wiosną stanęła siłownia zewnętrzna.

Przeznaczony był na nią cały fundusz sołecki. Ale okazało się, że zostało nam pięć tysięcy złotych. I postanowiliśmy, że wydamy je na projekt zagospodarowania reszty działki, na której stanęła siłownia. Bo to teren o powierzchni czterech tysięcy metrów kwadratowych. Były tam już plac zabaw i wielkie boisko do piłki nożnej. A nam zamarzyło się, żeby były tam obiekty, które nie będą służyć tylko małym dzieciom i młodzieży, ale wszystkim. Zapadła decyzja, że zmniejszamy boisko, tak by powstały jeszcze dwa – do streetballu i do siatkówki, oraz wiata i krąg ogniskowy – wspomina sołtyska.

Stworzyli ogród deszczowy

Jeszcze w maju założyli Stowarzyszenie Mieszkańców Piasecznej Górki „Z górki” (www.facebook.com/smpg.zgorki) – by móc starać się o dofinansowania. Alicja założyła natychmiast grupę na Facebooku: Mieszkańcy PG. Dziś należy do niej ponad 45% mieszkańców. Grupa służy przede wszystkim komunikacji, wymianie opinii i informowaniu o lokalnych i regionalnych wydarzeniach. Z funduszu sołeckiego w kolejnym roku sfinansowali kosz do streetballu, bramki, ogrodzenie i wiatę. Na budowę boiska, które oświetlają nowoczesne lampy solarne, otrzymali pieniądze z projektu złożonego do Lokalnej Grupy Działania „Perły Czarnej Nidy”. Ale projektów, które zapewniły im pierwsze miejsce w konkursie, jest więcej. To między innymi ogród deszczowy, biblioteka plenerowa i ekologiczne zadaszenia na placu zabaw.

Wieś ma problem z podtopieniami podczas ulew. Woda nie mieści się w studzienkach i rowach. Antidotum jest założony w 2017 roku ogród deszczowy – mała niecka, w której grunt rodzimy wymieniony jest na filtrujący wodę i przyspieszający jej wchłanianie. Ogród łagodzi suszę i gromadzi wodę, ale też chroni domy – wyjaśnia Alicja.

Znalazła pomysł w Internecie na stronach fundacji Sędzimir. Zatrudnili projektantkę i posadzili w ogrodzie rośliny hydrofitowe (wodne). Zdobią go dziś irysy, bodziszki, jeżówka, kosaćce syberyjski i żółty, pełnik europejski, przywrotnik ostroklapowy i śmiałek darniowy. 

Czerpią z wielu źródeł

Ogród założyli dzięki dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Całe przedsięwzięcie kosztowało około szesnastu tysięcy złotych. W ramach projektu zorganizowali jeszcze prelekcję dla mieszkańców gminy, informującą o zaletach ogrodów deszczowych. W przerwie między tym a kolejnym projektem zbudowali krąg ogniskowy. Po fundusze udali się do Świętokrzyskiej Federacji Organizacji Pozarządowych „Horyzont” – organizacji, która przydzielała pieniądze z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich.

W budowę zaangażowali się mieszkańcy i lokalna firma. Drewno dostaliśmy ze Wspólnoty Leśnej. Miejscowy tartak nam je przygotował. W ramach projektu zorganizowaliśmy imprezę integracyjną –  I Piknik Rodzinny PG. Wszystko za pięć tysięcy złotych – chwali się Alicja.

W kolejnym roku przy kręgu stanęła wiata. Jak wiele innych projektów, sfinansowano ją z kilku źródeł. Konstrukcja stanęła dzięki środkom finansowym z funduszu sołeckiego. Pierwsza część ławek – dzięki pieniądzom z LGD. A druga – ze wsparciem grantu w ramach programu „Lokalni herosi” prowadzonego przez firmę Euro-cash. Przy wiacie stanęły dwie lampy solarne i ujęcie wody ze stylizowaną żeliwną obudową, również sfinansowane z „Lokalnych herosów”.

Pomysł na nietypową bibliotekę

W Piasecznej Górce nie ma żadnego ośrodka kulturalnego ani lokalu użyteczności publicznej. Alicja pomyślała więc, by założyć bibliotekę plenerową – z nadzieją, że pomysł będzie promować czytelnictwo i ideę bookcrossingu, czyli wymieniania się książkami. Dlaczego w budce? Tak się złożyło, że w warszawskim biurze firmy, w której pracuje jej mąż, jedną z dekoracji są rekonstrukcje budek telefonicznych z lat 70. ubiegłego wieku. Zobaczyła je kiedyś i postanowiła, że jedna z nich stanie w ich wsi. Tak się stało dwa lata temu. Biblioteka czynna jest od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Księgozbiór z każdym sezonem się powiększa – mieszkańcy donoszą nowe egzemplarze. Obecnie liczba książek przekracza 450 sztuk. Jeśli akurat spadnie deszcz, w budce jest tyle miejsca, że można przeczekać i poczytać. Najczęściej mieszkańcy pożyczają książki do domu, ale można też poczytać na miejscu, w kąciku czytelniczym.
W budce nigdy nie jest nudno. Wśród kilkuset książek każdy znajdzie coś dla siebie
  • W budce nigdy nie jest nudno. Wśród kilkuset książek każdy znajdzie coś dla siebie

Pergola jak żywa 

Z wiedzą do mieszkańców stowarzyszenie dociera też innymi drogami. W 2018 roku w Piasecznej Górce powstała ścieżka edukacyjna „Od starożytności do współczesności” przybliżająca historię miejscowości. Scenariusze ścieżek mają formy prozy lub wiersza. Wypełnione są zagadkami, rebusami i krzyżówkami. Idąc ścieżką, dowiesz się choćby tego, że w Piasecznej Górce już w I wieku naszej ery działali hutnicy. A kiedy już zmęczy cię letnie słońce, możesz przysiąść na placu zabaw pod nie byle jakim zadaszeniem.

Mamy dwie pergole z żywej wierzby. Plac zabaw z funduszu sołeckiego został zbudowany na niezadrzewionym terenie. Wprawdzie posadzono tam drzewka, ale one rosną wolno. Kiedy chodziłam na spacery z synem, okazało się, że w południe trzeba z placu uciekać, ponieważ nie było tam żadnego naturalnego cienia. Wymyśliliśmy, że nasadzimy żywą wierzbę w kształcie pergol wokół ławek. Wierzba dobrze się przyjmuje. Zakorzeniła się i teraz pergole wiosną się zielenią. Mają kształt małych zielonych muszli koncertowych. Z żywą architekturą spotkałam się podczas wizyty studyjnej w Cieszynie. Nawiązaliśmy współpracę z tamtejszą spółdzielnią socjalną „Parostatek”. Wszystko kosztowało nas niewiele ponad dwa tysiące złotych – opowiada Alicja.

wierzbowa pergola pozwala chronić się przed słońcem podczas spacerów na plac zabaw
  • Wierzbowa pergola pozwala chronić się przed słońcem podczas spacerów na plac zabaw
W podsumowaniu projektów na potrzeby konkursu napisała, że ich beneficjentami jest cała społeczność wsi. Na tym najbardziej zależy stowarzyszeniu, które marzy o własnej świetlicy. Takiej, w której cały czas coś będzie się działo. Alicja planuje, że rano bawiłyby się tam maluchy, po południu – seniorzy, wieczorem – wszyscy chętni na spotkaniach z kulturą podczas wieczorków poetyckich czy muzycznych. Ale z tym, jak mówi, trzeba będzie poczekać do nowej perspektywy finansowej. Trzymamy zatem kciuki za nowy inteligentny projekt w Piasecznej Górce.


Karolina Kasperek
Zdjęcia: Alicja Jamorska-Kurek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. listopad 2024 12:47