Żegocin stał się w pierwszą lipcową sobotę prawdziwym centrum kultury
Zaczęło się od uroczystej mszy świętej w urokliwym drewnianym żegocińskim kościele pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny Wniebowziętej. Tamtejsze koło gospodyń z okazji jubileuszu zaprosiło na mszę w intencji hrabiny Teofili Chłapowskiej, założycielki najstarszego w Wielkopolsce koła włościanek, czyli mówiąc dzisiejszym językiem – koła gospodyń, ale też w intencji zmarłych i żyjących członkiń koła. Ta niezwykła intencja była jak klamra, która spina losy tych, którzy dawno odeszli, z żyjącymi. Dowodzi też, jak bardzo dzisiejsze życie żegocińskiego koła zakorzenione jest w tradycji. A Teonia, jak pieszczotliwie nazywają wciąż hrabinę, traktowana jest trochę jak matka. Uroczystość uświetniał śpiewem chór Cantare z żegocińskiego Ośrodka Kultury działający pod dyrekcją charyzmatycznej Katarzyny Zawady, jednej z młodszych członkiń żegocińskiego koła.
- Orzechowianki chwaliły się wieprzowiną z boczniakami, przyprawianą kocanką i oryginalnym rodzajem bazylii
Medaliony nie tylko dla włościanek
Z kościoła uroczystość przeniosła się na scenę. A na niej aż roiło się od podziękowań. Zanim jednak kółko włościanek wręczyło jubileuszowe statuetki, m.in. samorządowcom i przedstawicielom Wielkopolskiej Izby Rolniczej, odśpiewano hymn włościanek. „...Pochwalony po wsze czasy niechaj będzie Bóg, nasz Pan. Za te kwiaty cudnej krasy, za ojczystej ziemi łan. Oj, nie ma to, nie ma, jak włościański stan... Milsza nam jest nasza chatka niźli przepych wielkich miast. Tu żyć chcemy do ostatka, bliżej my tu Boga, gwiazd. Oj, nie ma to, nie ma, jak włościański stan...” niosło się po żegocińskich polach.
Na scenę zaproszono przedstawicieli samorządu, ochotniczych straży pożarnych, Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, Banku Spółdzielczego w Pleszewie, Wielkopolskiej Izby Rolniczej, a także proboszcza Marka Kozicę, dyrektora miejscowej szkoły podstawowej i sołtysa Żegocina. Wszystko po to, by wręczyć jubileuszowe statuetki w podziękowaniu za współpracę i przychylność żegocińskiemu kółku włościanek. Koło wręczyło też wyróżnienia najbardziej zasłużonym swoim członkiniom. Piotr Walkowski, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej, wręczył odznaczenia Zasłużony dla Rolnictwa m.in. Romualdzie Kemińskiej, sekretarz żegocińskiego koła i kustosz Saloniku Rodziny Chłapowskich w Ośrodku Kultury. Odznaczenia otrzymały też Ewa Woldańska i Mirosława Tokarska. Tam, gdzie Wielkopolska Izba Rolnicza, tam nie może zabraknąć też Medalionów im. dr. Aleksandra hrabiego Szembeka za działalność na rzecz rolnictwa i rozwoju wsi wielkopolskiej. Medaliony przyznano Danieli Królak – przewodniczącej kółka w Żegocinie, Zofii Zawadzie – członkini kółka i prezesce Stowarzyszenia Miłośników Wsi Żegocin.
Wieprzowina w licznych smakach
Wśród stoisk zaproszonych kół gospodyń z regionu stanął też namiot, pod którym gospodynie w ramach zorganizowanego przez WIR konkursu „Smacznie i zdrowo z polską wieprzowiną” chwaliły się sposobami przyrządzania tego tak zadomowionego na polskich stołach mięsa. Dziarskie Babki z Dzierzążenka w powiecie złotowskim przyjechały ze staropolskimi zrazami wieprzowymi zwanymi suropiekami. Kryją w sobie boczek i skórkę żytniego chleba. Podawane są w sosie zagęszczonym chlebem razowym. Na co dzień panie podają je z ziemniakami i kapustą, a na konkurs przygotowały danie w chlebie.
- Żegocińskie włościanki podziękowały jubileuszowymi statuetkami za przychylność i współpracę. Wśród wspierających koło od lat jest Wielkopolska Izba Rolnicza
Koło gospodyń z Osowca, także z powiatu złotowskiego, przyjechało z ozorkami wieprzowymi. Nad ich przyrządzeniem czuwał i opowiadał o nich mężczyzna. To podobno bardzo stary przepis.
– Ozorki przygotowywano już setki lat temu w Polsce. A potem zapomniano o nich na lata. Chcieliśmy przypomnieć tradycję. Ozorki zostały ugotowane w bulionie warzywnym. Na bardzo delikatnym ogniu, przez jakieś dwie godziny. Trzeba pamiętać, że ozorki wkładamy do zimnej wody. My nasze podaliśmy dla wyrazistości z sosem chrzanowo-śmietanowym i zapomnianą też już trochę doskonałą kaszą pęczak. I krwistymi buraczkami z naszych ogródków, z cebulą i kminkiem – opowiadali członkowie KGW Osowiec.
Maggi i edmundzioki
Włościanki z Żegocina wabiły komisję konkursową karkówką z kapustą kiszoną i grzybami zebranymi w okolicznych lasach. Przyprawioną majerankiem i rozmarynem. Gospodynie z Orzechowa w gminie Miłosław w powiecie wrzesińskim karkówkę, którą kupują w lokalnej rzeźni, przyrządziły w cebuli i ostrych przyprawach. Sporo było też ziół z ogrodu.
– Maggi. Ale takie inne, nie to zwykłe. Proszę spróbować. To nie rozmaryn, choć tak wygląda. Pachnie lubczykiem. Świetnie nadaje się do mięs – mówiła jedna z członkiń, a ja spróbowałam ziela o niezwykłym aromacie.
Później doszłam do wniosku, że była to najprawdopodobniej kocanka włoska – zioło, które nazywa się „maggi” albo „curry”. Ma przebogaty smak i nadaje się także do przyprawiania twarożków czy sałatek. Orzechowianki zaskoczyły jeszcze smakiem bazylii cytrynowej, a w kulinarnym repertuarze miały również karkówkę z boczniakami. Przy karkówce opowiedziały o tak bogatej działalności koła, że umówiłyśmy się z Orzechowiankami na osobny reportaż o nich.
- Koło gospodyń z Osowca, w którym są też gospodarze, przekonywało do staropolskich ozorków z buraczkami doprawianymi kminkiem
Gospodynie z Grabonoga w gminie Piaski przyjechały z zupą sołtyski na wieprzowinie. Na stoisku patronował im bł. Edmund Bojanowski, który urodził się w Grabonogu. I to on stał się inspiracją dla przysmaku, który towarzyszył wieprzowinie na stoisku grabonożanek.
– Kiedyś siostry zakonne piekły te ciastka dla biednych dzieci. To edmundzioki – kruche ciasteczka na skwarkach. Groźnie brzmi? Może, ale są świetne. Piekły je już nasze prababki. Wystarczą: ćwierć kilograma skwarek, trzy jajka, szklanka cukru, pół kilograma mąki i łyżeczka proszku do pieczenia – opowiadały gospodynie, częstując wykwintnym kruchym ciastkiem.
Konkurs to przedziwny, bo nie ma w nim wygranych. A to znaczy, że i przegranych nie ma. Laureatami pierwszego miejsca zostało zatem jedenaście kół gospodyń. Takie konkursy to patent Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Można z nim dyskutować, ale ma swoje niewątpliwe zalety.
Na herbatce u Teoni
Zanim na scenę wkroczyły zespoły śpiewacze i taneczne z Polski, Serbii, Rumunii i Słowacji, zanim wygrywane na cymbałach przez rumuńskich artystów bałkańskie rytmy poruszyły publiczność, można było odwiedzić prawdziwą żegocińską perłę, którą jest Salonik Heleny Modrzejewskiej i Rodziny Chłapowskich w Ośrodku Kultury, powstały z inicjatywy Zofii Zawady. To izba pamięci jedyna w swoim rodzaju.
– Mamy tu wystawę zdjęć Heleny Modrzejewskiej, wielkiej przedwojennej aktorki, która wżeniła się w rodzinę Chłapowskich. A wszystko zaczęło się od Józefa i Teofili Chłapowskich, którzy mieli w Żegocinie pałac i majątek. To Teonia, czyli Teofila, założyła nasze koło włościanek – pierwsze w Wielkopolsce i drugie w Polsce. Z inicjatywy Teofili Chłapowskiej powstało w Żegocinie Przytulisko – Dom św. Józefa dla starszych kobiet oraz ochronka dla wiejskich dzieci. Hrabina organizowała kursy gotowania, opiekowała się kościołem, przyjmowała do domu sieroty, zapewniając im utrzymanie do czasu wyuczenia się zawodu i znalezienia pracy, prowadziła szkołę tajnego nauczania języka polskiego i historii, a w czasie pierwszej wojny światowej pomagała rodzinom żołnierzy – wymienia zasługi założycielki Katarzyna Zawada, oprowadzając po saloniku, w którym przejeżdżający przez Żegocin turyści mogą nie tylko wypić herbatę, ale też podziwiać replikę sukni Heleny Modrzejewskiej i wysłuchać walca Chopina granego przez przebraną za Helenę Modrzejewską Katarzynę.
- Grająca na akordeonie Katarzyna Zawada z zespołem zaśpiewała „Lipkę” tak, że trudno było powstrzymać wzruszenie
Wszystkim tym wydarzeniom przyglądały się rzeźby w drewnie – powstańca wielkopolskiego, Teofili i Józefa Chłapowskich i rycerza Żegoty, które wyszły spod pilarek czterech zaproszonych na imprezę pilarzy-rzeźbiarzy. Podczas imprezy można było się przyglądać ich pracy na placu za ośrodkiem. I niemal pewne jest, że wszystkiemu przyglądała się z góry Teofila. Ich Teonia.
Karolina Kasperek
Zdjęcia: Karolina Kasperek
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 29/2022 na str. 56. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.