– Czytałem, że traktory Fendt mają dobre osiągi i dobre opinie wśród rolników, dlatego wybrałem się na targi do Poznania z zamiarem kupna właśnie takiej maszyny. Ale gdy odwiedziłem stoisko firmy Korbanek, która była wtedy dealerem niemieckich traktorów, okazało się, że nie ma handlowca, który znalazłby dla mnie czas. Więc poszedłem na sąsiednie stoisko firmy John Deere, na którym dogadałem się co do kupna traktora. Najpierw kupiłem jednego John Deere’a, potem drugiego, a teraz w gospodarstwie jest już dziewięć ciągników tego producenta.
Jest też kombajn zbożowy W650, a od kwietnia tego roku także samojezdny opryskiwacz R4040i z 36-metrową belką, który już wykonał zabiegi na powierzchni 2000 hektarów. Opryskiwacz zakupiony w firmie Wanicki Agro posiada już najnowsze rozwiązania. Jest prowadzony po polu z centymetrową dokładnością przy wykorzystaniu nawigacji satelitarnej GPS, dzięki temu środki rozpyla niezwykle dokładnie, bez omijaków. Na wyposażeniu ma syste...
To John Deere 8410 z 2000 roku. Ma 270 koni, 30 000 motogodzin przebiegu i – jak mówi Henryk Frączkiewicz, właściciel gospodarstwa Ekowar z lubelskiego Tarnogrodu – nie zawodzi. Wymieniane są w nim tylko elementy eksploatacyjne, mimo że od kiedy jest w gospodarstwie jest niezwykle intensywnie eksploatowany. Pracuje bowiem z pługiem, agregatem uprawowym czy rozrzutnikiem obornika, a w żniwa jeździ z prasą wielkogabarytową Krone zbierając 8–9 tys. dużych kostek – każda o masie 350 kg.
O tym, że ten ciągnik pojawił się w gospodarstwie zadecydował czysty przypadek, bo – jak wspomina Henryk Frączkiewicz – od początku planowany był zakup traktora marki Fendt.