Brona talerzowa Helix HA 600 z pancerną ramą i symetrycznym układem talerzy
O tym, co potrafi, przekonaliśmy się 8 listopada br., kiedy taki sprzęt zaczął uprawiać pole należące do Rafała Kozłowskiego, rolnika ze wsi Troszczyno, które po zbiorze pszenżyta tylko raz było spulchniane.
Od jesieni tego roku maszyny firmy Kerner są sprzedawane w Polsce. Ich dystrybucją zajęła się firma Karchex, która pod koniec października tego roku ściągnęła do kraju pierwszy sprzęt tego bawarskiego producenta – bronę talerzową Helix HA 600. Aby zaprezentować jej możliwości, maszyna w ramach pokazów pracowała jesienią w różnych gospodarstwach położonych w województwie zachodniopomorskim, mierząc się z polami po zbiorze kukurydzy, ostropestu czy rzepaku.
– W tym regionie maszyny Kerner są już znane. Wielu rolników na własną rękę sprowadziło taki sprzęt z Niemiec, gdzie cieszy się on dużą popularnością. Dlaczego? Bo ma opinię wytrzymałego i wydajnego – mówi Paweł Rogoziński, kierownik w firmie Karchex, odpowiedzialny za region Zachodniopomorski i Lubuski.
– Niektórzy rolnicy twierdzą nawet, że maszyny tego producenta posiadają najmocniejszą ramę na rynku. Kerner udziela na ramę pięcioletniej gwarancji.
Przedni wał nożowy płynnie rozdrabnia resztki roślinne
Brona Kerner Helix HA 600 ma 6,10 metra szerokości roboczej. Jest w stanie spulchniać rolę do 15 cm. Na taką głębokość można zagłębić talerze, które rozstawiono w dwóch rzędach oddalonych od siebie na 81 cm. To, w połączeniu z sześćdziesięciocentymetrowym prześwitem pod ramą, ma gwarantować pracę bez zapychania.
Kiedy jednak maszyna musi mierzyć się z dużą ilością resztek, twardymi łodygami lub kiedy ma być wykorzystywana do "skasowania" poplonów, jej skuteczność może spotęgować zastosowanie przedniego wału nożowego. I takie wyposażanie posiadał sprzęt demo. Wał został podzielony na cztery segmenty. Na każdym zamocowanych jest po 8 noży tnących.
– Ten wał jest świetnym rozwiązaniem, kiedy trzeba uprawić pole po kukurydzy czy rzepaku – dodaje Paweł Rogoziński. – Wał ma 40 cm średnicy, a to gwarantuje, że uzyskuje wysokie obroty, co potęguje efekt cięcia i rozdrabniania resztek roślinnych. Efekt jego pracy podnosi też to, że noże są zamocowane na wale spiralnie. Ustawienie głębokości pracy wału jest regulowane hydraulicznie, a zastosowanie hydrauliki daje możliwość szybkiego reagowania na zmieniające się warunki pracy. Gdy wał nożowy nie jest potrzebny, można go podnieść i wówczas nie ma on kontaktu z glebą.
Za uprawę w bronie Helix HA 600 odpowiada 47 talerzy. Czym się wyróżniają?
Są to talerze marki OFAS, które włoski producent wyprodukował według pomysłu firmy Kerner. Wyróżniają się tym, że mają niskie opory toczenia, co z kolei daje możliwość wykorzystania do pracy ciągnika o mniejszej mocy.
Talerze mają po 560 mm średnicy i 6 mm grubości. Odległość między nimi wynosi 13 cm. Symetryczne ich ustawienie w rzędzie (jedna połowa talerzy jest skierowana w jedną stronę, druga w drugą stronę) kompensuje siły boczne powstałe podczas pracy, co w efekcie zmniejsza opory i poprawia stabilność. Każdy talerz jest zamocowany do belki na pojedynczej słupicy.
W przypadku najechania na przeszkodę jest indywidualnie chroniony przez gumowe elastomery. Mówiąc o talerzach, nie sposób nie wspomnieć o ich osadzeniu na bezobsługowych piastach. Producent gwarantuje ich wytrzymałość udzielając pięcioletniej gwarancji. Za rzędem talerzy zamocowane jest zgrzebło, służące do rozbijania wyrzucanych grud ziemi lub rozprowadzania ewentualnych skupisk słomy, w przypadku pracy na ściernisku. Zgrzebło jest regulowane ręcznie.
Ostatnim elementem roboczym testowanej brony był dedykowany na ciężkie ziemie wał typu Craker zbudowany w formie stalowych pierścieni. Pierścienie wyposażono w ostrza gwarantujące m.in. rozdrobnienie brył ziemi. Wyposażenie wału stanowiły też umieszczone między pierścieniami noże docinające, których pozycję da się ustawić ręcznie. Zadaniem ów noży jest nie tylko kruszenie brył, ale i czyszczenie przestrzeni między stalowymi pierścieniami ugniatającymi.
Jak brona talerzowa Helix HA 600 sprawdziła się w testach polowych?
Na czas testu maszyna została podczepiona do ciągnika Case IH Puma 210 wyposażonego w przekładnię bezstopniową CVX. Jest to traktor sześciocylindrowy dysponujący mocą 213 KM. Pochodzi z roku 2012 i ma za sobą przepracowanych ok. 7200 motogodzin. Maszyna została spięta z traktorem przez TUZ. Z ciągnika były wykorzystywane trzy pary węży hydraulicznych – jedna służyła do unoszenia brony, druga do jej rozkładania lub składania na czas transportu, trzecia do ustawiania głębokości roboczej, którą ułatwiała zamocowana w przedniej części brony poglądowa skala, dobrze widoczna z kabiny traktora.
W pierwszych przejazdach na próbę brona spulchniała rolę płytko, bo na głębokość około 6–7 cm. Mimo że zestaw osiągał nawet 15 km/h sprzęt pracował stabilnie, nie podskakując. To zasługa masywnej konstrukcji brony, która z wałem nożowym waży ponad 8 ton. Przy tych przejazdach zdecydowana większość resztek roślinnych była wymieszana z glebą. Pole pozostawało równe, bowiem nie dochodziło do wyrzucania ziemi i resztek poza obszar roboczy brony.
Swoje zadanie spełniły tutaj boczne ekrany pływające umieszczone na skraju sekcji talerzowej. Wyrównana była też powierzchnia środkowa, mimo że w tym miejscu talerze są ustawione w przeciwnych kierunkach. To zasługa dodatkowego talerza gwiaździstego wyrównującego pole oraz zagarniacza ustawionego między sekcjami wałów.
W kolejnych kilku przejazdach zwiększona została głębokość robocza do 10 cm. Prędkość zestawu zmniejszyła się o ok. 1,5–2 km/h. Poprawiła się natomiast jakość mieszania resztek roślinnych z glebą. Potem na próbę ustawiona została największa 15-centymetrowa głębokość robocza. Mimo dużych oporów i pracy na lekko pochylonym polu, traktor osiągał prędkość do 11 km/h. Wszystkie resztki roślinne były mieszane z glebą i pole po takim przejeździe wyglądało niemal tak, jakby było po orce.
Co do spalania paliwa, to przy głębokości roboczej ustawionej na około 10 cm ciągnik potrzebował na godzinę 40–41 litrów oleju napędowego. Biorąc jednak pod uwagę wydajność zestawu sięgającą 6–7 ha/h, każdy uprawiony hektar wiązał się ze wypalaniem od 5,7 do 6,8 litra paliwa.
Przemysław Staniszewski