Wóz asenizacyjny powstał trzy lata temu. Oparto go na podwoziu jednoosiowym, które pochodziło z samochodu ciężarowego Star. Na nim zamontowano zbiornik o pojemności 5000 litrów. Jak podaje konstruktor, wcześniej był on wykorzystywany w hydroforni i służył do magazynowania wody. Rolnik kupił go za 1500 zł. Dostosowanie do nowego przeznaczenia, wymagało wycięcia z niego niepotrzebnych elementów, tj. podstawki i drugiego dna. Ponadto zbiornik odkamieniono, zaspawano niepotrzebne otwory, a na koniec pomalowano.
Ciekawie rozwiązano sposób mocowania beczkowozu do ciągnika. Rama podwozia została rozcięta, a z odciętej części powstał dolny dyszel (zaczep). Później pozostało tylko zamontowanie go do ramy i umieszczenie oczka zaczepowego, które pochodziło ze starej przyczepy. Ten element kosztował 100 zł. W miejscu łączenia ramy podwozia z zaczepem, zamocowano pompę. Rolnik kupił ją z ogłoszenia za 1000 zł. Wcześniej pracowała ona w starszym beczkowozie. Koniczne okazało się dokupienie elementów napędowych pompy wraz z wałkiem przekaźnika mocy, za które rolnik zapłacił 600 zł.
Oprócz wymienionych już części, w maszynie wykorzystano nowy wąż ssawny (570 zł), nowe końcówki do przypinania węża (160 zł) oraz zawory, które pochodziły ze złomu (300 zł). Jak podaje Piotr Szmytkowski, czas zbierania materiałów do przygotowania maszyny trwał około 5 miesięcy. Sam montaż zajął miesiąc. Z efektu rolnik jest bardzo zadowolony, mówiąc, że wóz sprawdza się znakomicie. Na co dzień współpracuje z nim 60-konny Zetor. Maszyna służy do rozlewnia gnojowicy od prowadzonej w gospodarstwie hodowli bydła mlecznego i opasów. Stado bydła liczy dzisiaj 43 sztuki, z których 11 to krowy dojne. Pozyskiwane mleko trafia do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu – zakładu mleczarskiego w Toruniu. Piotr Szmytkowski prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni 24 hektarów. Na gruntach ornych wysiewa kukurydzę, zboża, trawy.
Przemysław STANISZEWSKI