Aby wykonywać orkę z wałami campbella, pług musi mieć specjalne ramię chwytne. Niestety jest ono rzadko w wyposażeniu pługa. Okazuje się, że są rolnicy, którzy potrafią poradzić sobie z tym problemem. Rajmund Stajkowski ze wsi Michalcza w powiecie gnieźnieńskim sam opracował bardzo ciekawe i pomysłowe rozwiązanie, dzięki któremu pług może ciągnąć dodatkowy wał.
W swoim gospodarstwie posiada pięcioskibowy obracalny pług Ibis z grudziądzkiej Unii. Pomysł i jego realizacja polegała na zamocowaniu do ramy pługa odpowiedniego ramienia, do którego doczepiany jest wał campbella doprawiający ziemię. Całość została skonstruowana w bardzo pomysłowy i funkcjonalny sposób.
Siłownik z Vistuli
– Pług, który kupiłem, fabrycznie wyposażony był w uchwyt, do którego, aż prosiło się zamocować ramię, które mogłoby ciągnąć wał uprawowy, trochę pomyślałem i opracowałem rozwiązanie, które sprawdza się idealnie na moich polach – mówi Rajmund Stajkowski.
Ramię powstało z profilu, który został dodatkowo wzmocniony. Na szczególną uwagę zasługuje system zaczepiania wału do ramienia. Zastosowano tutaj rozwiązanie hydrauliczne, wykorzystując stary siłownik jednostronnego działania od Vistuli. W traktorze wykorzystywane są dwa hydrauliczne rozdzielacze, jeden obsługuje pług, a drugi służy do odczepiania wału. Dodatkowo ramię zostało tak skonstruowane, że w czasie jazdy drogowej jest składane w kierunku ramy pługa, dopiero na polu jest rozkładane, a do niego doczepiany jest wał. Sam wał, który waży około tony, wyposażony jest w trzypunktowy układ zawieszania. Jego transport na pole odbywa się z wykorzystaniem innego traktora.
Hydrauliczne sterowanie
Podczas orki wał dzięki dorobionemu ramieniu natychmiast uprawia ziemię. Gdy rolnik dojeżdża do
poprzecza pola, hydraulicznie odczepia urządzenie, dokonuje nawrotu i ponownie z drugiej strony zaczepia wał. Dzięki zastosowanej hydraulice cały manewr odbywa się bez wychodzenia z ciągnika.
– W gospodarstwie uprawiam sporo warzyw, głównie ogórków i ziemniaków. Specyfika moich pól jest taka, że większość z nich jest nierówna, ziemia jest gliniasta, a pola, na których wykonuję niezbędne zabiegi, mają czasem bardzo nieregularny obrys, często też przeszkadzają w orce słupy, dlatego też najlepiej tym sprzętem pracuje się na równym polu. W przypadku, gdy występują przeszkody, odpowiednio wcześniej wyczepiam wał i orkę wykonuje bez niego – mówi Stajkowski.
Wykonanie we własnym zakresie ramienia do wału wcale nie było drogie. Nakłady finansowe, które rolnik poniósł na wykonanie urządzenia, wyniosły zaledwie kilkaset złotych plus oczywiście praca wykonana przez gospodarza. Większość części pochodziła ze złomu, a solidność wykonania konstrukcji rolnik zawdzięczać może własnym, sporym umiejętnościom w operowaniu spawarką. Na uwagę zasługuje również to, że Raymund Stajkowski rozwiązania zastosowanego w swoim pługu nie kopiował, przeciwnie, jest to jego autorski pomysł.
Działa bez zarzutu
– W czasie, kiedy kupiłem pług, fabryka nie wyposażała tych maszyn w ramię do wału wgłębnego, więc nie miałem od kogo podpatrywać. Nie było nawet wzoru technicznego, o który mógłbym się oprzeć – twierdzi Stajkowski.
Tak więc cała konstrukcja została wykonana w oparciu o umiejętności i zmysł techniczny rolnika. Zmodyfikowany pług pracuje wraz ze
105– konnym ciągnikiem Pronar 1025A. Ibis fabrycznie wyposażony jest w pięć skib, jednak aby móc ciągnąć ważący około tony wał, trzeba było zdemontować piąty korpus.
W sezonie sprzętem tym orane jest 59 hektarów, dodatkowo drugie tyle maszyna wykonuje w gospodarstwie brata Rajmunda Stajkowskiego. Zarówno w jednym, jak i w drugim gospodarstwie pług świetnie sobie radzi i doskonale się sprawdza. Modyfikacje w nim dokonane nie są jedynymi, jakie wykonano na potrzeby orki. Pewne zmiany zostały przeprowadzone w ciągniku. Okazało się bowiem, że Pronar 1025A mimo, że waży około pięciu ton ma za lekki przód. Gdy dźwigał pług, traktor stawał się mało stabilny, konieczne więc było jego dodatkowe dociążenie. Traktor wyposażony jest w przedni podnośnik, na którym możliwe było umieszczenie dodatkowego obciążenia. Dzięki temu Pronar 1025A lepiej wykorzystuje przedni napęd podczas pracy na polu.
Tomasz Ślęzak