Ciągniki Belarus w krajach UE. Czy nimi też zajmą się sądy?

Wyroki dotyczące unieważniania rejestracji, zgryzoty wśród posiadaczy. "Sprawa Belarusa" nie schodziła w zeszłym tygodniu z nagłówków mediów branżowych. Jest jeszcze jeden jej aspekt, na który mało kto zwraca obecnie uwagę.

Feralne ciągniki nie tylko w Polsce

W Polsce ciągniki zza wschodniej granicy cieszyły się zdecydowanie największą popularnością. W szczycie Belarus osiągał sprzedaż na poziomie grubo przekraczającym 1000 szt. rocznie. Ale Polska to niejedyny kraj Unii Europejskiej, gdzie ciągniki tej marki były sprzedawane. Trafiały one chociażby do Niemiec, choć ich liczba była o wiele mniejsza. Dla przykładu wg. danych przytaczanych przez serwis Wochenblatt, w 2018 roku zarejestrowano ich 212, co stanowiło 0,5% udziału w rynku.

Udział sporo mniejszy, bo przecież gdyby zaliczyć te ciągniki do kategorii "nowe", to były lata, gdzie w Polsce zajmowałyby miejsce na podium pod względem sprzedaży. Szacuje się, że "feralnych" ciągników może być w naszym kraju nawet ok. 7 tys. W Niemczech prawdopodobnie ich liczba może mieścić się w przedziale 1-1,5 tys.

Na Zachodzie nikt nie "kręci" afery

Najwyraźniej jednak burza związana z Belarusami nie przekroczyła jeszcze Odry. W zachodnioeuropejskich mediach próżno szukać informacji na temat jakichkolwiek interwencji w tej sprawie, tak jakby wspólnotowe przepisy na razie tam nie obowiązywały (chodzi oczywiście o świadectwo WE, czyli świadectwo zgodności wydawane przez producenta potwierdzające, że parametry techniczne pojazdu spełniają wymogi bezpieczeństwa i ochrony środowiska).

Ponadto w niemieckich serwisach ogłoszeniowych (podobnie jak zresztą w polskich) nadal można bez trudu znaleźć kilkuletnie ciągniki Belarusa, takie, których losy w Polsce właśnie się ważą.

Kamień który poruszy lawinę?

Czy fakt, że sprawa Belarusów znajduje się w polskich sądach na wokandzie, zwiastuje lawinę na Zachodzie? Raczej nie; skala problemu jest tam o wiele mniejsza. Jednak jeżeli dojdzie do sytuacji podobnej jak u nas, warto śledzić postępowanie niemieckiego państwa w tej sprawie.

Mateusz Wasak

Belarus

Rusza akcja Murem za Belarusem. "Musimy pomóc rolnikom"