Dwa Ursusy na sprzedaż
Pierwszy egzemplarz wyprodukowano w 1980 roku. Ma aktualne badania techniczne i polisę OC. Rzeczoznawca zwrócił uwagę na pewne mankamenty, m.in. korozję, brak drzwi i tylnej szyby czy zużyte opony. Ciągniki ma też ślady licznych wycieków, a rozładowany akumulator nie pozwolił na odbycie jazdy próbnej.
Mimo wszystko jest on w ciągłej eksploatacji i w ocenie rzeczoznawcy nie ma istotnych braków. Egzemplarz ten wyceniono na 14 500 zł netto, choć średnia rynkowa dla modeli wyprodukowanych w tym samym roku może wynosić aż 21 800 zł netto.
Drugi oferowany przez Nadleśnictwo Szczebra egzemplarz jest sporo młodszy; pochodzi z 1989 roku, jednak pewnymi mankamentami są tutaj brak przeglądu i polisy OC. Pozostałe wady są podobne jak w starszym egzemplarzu; korozja, zanieczyszczenia, brak drzwi i szyby, w tym przypadku pogięty błotnik. Silnik również jest zalany olejem, a akumulator ciągnika jest niesprawny, choć stan opon jest w tym przypadku lepszy.
Licytacja tego ciągnika rozpoczyna się od 22 300 zł przy średniej wartości szacowanej na 32 200 zł.
Ursusy z Nadleśnictwa. Czy warto?
Ceny popularnych "ciapków" w bardzo dobrym stanie potrafią już bez trudu przekraczać 30 tys. zł. Jeżeli więc ktoś ma zapał do majsterkowania i jest w stanie włożyć w doprowadzenie ciągników do dobrego stanu trochę czasu to przy założeniu, że ceny ostateczne niewiele przekroczą wywoławcze, może to być całkiem niezła okazja. Tym bardziej, że części zamienne do "trzydziestki" nadal są dość tanie.