
Puma dobrze sprawdza się w polu i z korzystną ceną dla rolnika
Przez pryzmat pięcioletniego użytkowania ciągnika Puma jego zakup i złożenie zamówienia zostało dokonane w bardzo sprzyjających okolicznościach. Rolnik zrobił to przed wybuchem pandemii, która spowodowała załamanie światowych łańcuchów dostaw. Kryzys nie ominął producentów sprzętu rolniczego, którzy zmuszeni zostali do wstrzymania produkcji. Potem okazało się, że jej wznowienie nie jest takie proste, ponieważ przywrócenie współpracy z dostawcami komponentów okazało się skomplikowane i długotrwałe. Dostępnego sprzętu było mniej, rolnicy stwierdzili w wielu krajach Europy, że wobec ograniczonej ilości maszyn należy składać zamówienia i kupować co się da. Bardzo szybko zaczęły więc rosnąć ceny nowych maszyn. Proces ten jeszcze wzmocnił rosnąca z powodu pandemii inflacja oraz wyższe stawki za energię wywołane wojną w Ukrainie.
– Trochę miałem zamieszania z zakupem tego ciągnika. Wtedy się denerwowałem, ale z perspektywy czasu uważam, że była to bardzo dobra decyzja. Złożyłem zamówienie jeszcze w grudniu 2019 r. Początkowo diler obiecał go dostarczyć w marcu 2020 r. Tak się jednak nie stało. Wtedy bowiem wszystko zostało zamknięte. Nie działały szkoły, firmy i inne instytucje. Nic więc dziwnego, że dilerzy maszyn mieli problem z realizacją zamówień. Ostatecznie ciągnik dotarł do mnie na początku czerwca. Wynikało to z przesunięć produkcyjnych, gdyż brakowało jakichś części i elementów. Traktor kupowałem według cennika sprzed kryzysu, więc z perspektywy czasu była to bardzo opłacalna i udana inwestycja. Ten ciągnik, podobnie jak mój wcześniejszy Maxxum, nie zawodzi – twierdzi Paweł Glanc, który prowadzi gospodarstwo w miejscowości Rzeszyn w gminie Jeziora Wielkie.
Rolnik uznał, że jego gospodarstwo potrzebuje nowego i mocniejszego ciągnika. Uznał, że będzie wierny tej samej marce a to dlatego, że od 2009 r. użytkował traktor serii Maxxum. Ciągnik napędzany jest silnikiem o mocy 115 KM. Przez 16 lat w jego gospodarstwie przepracował 6,5 tys. mth.