Inwestycja w nowy sprzęt zaczyna się od wyboru odpowiedniej maszyny rolniczej dostosowanej do rodzaju gospodarstwa, jakie posiada rolnik lub usług, jakie wykonuje przedsiębiorca. Zdaniem przedstawicieli firmy John Deere Polska, zakup maszyny to jest zaledwie jeden element wpływający na opłacalność produkcji rolniczej. Ważne są także dodatkowe usługi i systemy, które rolnik wybierze przy zakupie ciągnika czy kombajnu.
Rolnictwo precyzyjne także dla średnich gospodarstw
Wybór dodatkowych opcji niesie ze sobą dodatkowe koszty. Ale są one ponoszone przy zakupie maszyny, ale przynoszą oszczędności przez co najmniej kilka lat użytkowania sprzętu. Jednym z takich rozwiązań są systemy związane z rolnictwem precyzyjnym.
– Kiedy zacząłem wykorzystywać te narzędzia okazało się, że zupełnie inaczej patrzy się na pole poprzez monitor komputera, a inaczej przez szybę ciągnika. Mogę rozpocząć na przykład siew od środka pola, ale wiem, że dzięki GPS-owi nie będzie żadnych omijaków. Po dokładnym zmapowaniu zasobów gleby i określeniu, gdzie jest jakie zapotrzebowanie na składniki pokarmowe mogłem zacząć stosować zmienną dawkę wysiewu nawozów. W jednym miejscu sieję 50 kg/ha nawozu, a kawałek dalej jest to nawet do 300 kg/ha. Od dwóch lat korzystam ze zmiennego dawkowania i zauważam, że te pola zaczynają być równomiernie zielone. A na 300 metrach to mogą być 3 diametralnie różne dawki – wyjaśnia rolnik.
Podkreśla on, że dzięki GPS-owi może puścić kierownicę ciągnika, aby samodzielnie jechał zgodnie z wcześniej wyznaczoną ścieżką technologiczną, a gospodarz może skupić się w pełni na tym co dzieje się przy maszynie, np. czy agregat się nie zapycha.
- John Deere Polska porównał zakup maszyny do popularnej gry Monopoly. Według firm, wygrywa ten rolnik, który zapewni dla swojego sprzętu odpowiednie serwisowanie oraz będzie potrafił skorzystać z podpowiedzi oferowanych przez najnowsze systemy, jak JD Link
Pan Mariusz obliczył, że tylko na samej zmianie rozsiewu nawozów oszczędza około 100 złotych na hektar. Przy gospodarstwie 50 ha są to już bardzo konkretne oszczędności. A to tylko na samym nawozie. Należy doliczyć także mniejsze straty na materiale siewnym, środkach ochrony roślin czy paliwie. Jak zwracali uwagę przedstawiciele John Deere Polska, w niektórych przypadkach stosowanie rolnictwa precyzyjnego pozwala ograniczyć zapotrzebowanie maszyn na paliwo o ok. 10%.
Według niego, inwestycja w odpowiedni sprzęt może się zwrócić w ciągu 3–4 lat w przypadku gospodarstwa około 50 ha.
W przypadku maszyn John Deere’a ułatwieniem dla precyzyjnego rolnictwa ma być m.in. JD Link. Jedna z funkcji tego systemu umożliwia wymianę map roboczych pomiędzy maszynami pracującymi na tym samym polu, co ułatwia precyzyjną pracę.
– Mieliśmy taki przypadek, że dwa takie same ciągniki z identyczną maszyną miały różne zużycie paliwa. Jeden z nich miał aż o 10 litrów wyższe zużycie. Na podstawie odczytu danych z JD Link zauważyliśmy, że ten, który miał niższe zużycie pracował na automatycznym trybie skrzyni biegów i z odpowiednią głębokością uprawy. Natomiast ten drugi pracował w manualnym trybie i miał o 4 cm zbyt głęboką uprawę – mówi Stanisław Wolski.
Jednak JD Link zapewnia jeszcze wiele innych korzyści. Dzięki zastosowaniu modułu telematyki (MTG), który automatycznie gromadzi i przesyła dane za pośrednictwem sieci komórkowej, możliwe jest monitorowanie parku maszynowego i postępu prac. Umożliwia on także zdalną diagnostykę ciągnika czy innej maszyny. Wystarczy tylko, że rolnik zgodzi się na dostęp do tego systemu przez pracowników dealera, od którego nabył sprzęt.
– Jako dealer ustawiliśmy sobie powiadomienia z kodami błędów wszystkich maszyn John Deere, które są u nas objęte JD Link. Dzięki temu możemy umówić wizytę serwisu znacznie szybciej niż może pojawić się poważna usterka – wyjaśniał Łukasz Jacheć, ekspert rolnictwa precyzyjnego z firmy Chemepst, dealera John Deere’a na Śląsku i Małopopolsce.
Dzięki JD Link serwisant może dokonać diagnozy i podpowiedzieć operatorowi, co powinien zmienić w swoich ustawieniach, żeby poprawić wydajność maszyny i to bez straty czasu na dojazd do gospodarstwa. Umożliwia także zdalną kalibrację maszyny.
System pozwala też na szybkie powiadomienie rolnika np. na telefon o tym, że ciągnik opuścił obszar ochronny, co może oznaczać, że właśnie ktoś próbuje go ukraść. Pozwala to na szybką reakcję i nawet uniemożliwienie kradzieży.
System JD Link jest już standardowym wyposażeniem w ciągnikach John Deere’a serii 7R i 8R oraz w niektórych modelach serii 6R.
Dealer podstawi rolnikowi maszynę zastępczą
John Deere zachęca swoich klientów także do skorzystania z dodatkowych opcji dotyczących gwarancji i przeglądów kupionej maszyny. Firma oferuje chociażby pakiety ochrony pogwarancyjnej np. PowerGard Protection i PowerGard Protection Plus, które umożliwiają przedłużenie okresu ochrony gwarancyjnej od kilku lat. PowerGard Protection jest odpowiednia dla rolników, którzy kupują maszyny dość proste w konstrukcji, a ochrona gwarancyjna obejmuje silnik, przekładanię, układ kierowania i hamowania oraz ramę. Natomiast PowerGard Protection Plus to dodatkowa ochrona hydrauliki, układu elektrycznego oraz kabiny.
Jednak rolnik musi się zdecydować na wykupienie usługi przedłużenia ochrony pogwarancyjnej w ciągu 28 dni od dostarczenia nowej maszyny. Co więcej, usługa obejmuje jedynie maszyny z własnym napędem, czyli ciągniki, kombajny czy opryskiwacze samobieżne, ale już nie obejmuje on np. prasy.
PowerGard jest oferowany jedynie dla płatników VAT. Ale jak zapewnia John Deere Polska, firma pracuje nad odpowiednią ofertą dla rolników, którzy nie są VAT-owcami i też chcieliby skorzystać z podobnej usługi. Szczegóły tej oferty będą znane w ciągu roku.
John Deere wprowadził też usługę ExpertCheck, czyli profesjonalnego i kompleksowego przeglądu posezonowego maszyny. W kombajnie czy ciągnikach jest sprawdzanych około 200 punktów. W czasie przeglądu serwis sprawdza dokładnie stopień zużycia części eksploatacyjnych oraz diagnozuje miejsca i elementy, które wydają się być nadmiernie zużyte. Przegląd Expert Check obejmuje ciągniki, prasy zwijające, sieczkarnie, kombajny i samojezdne opryskiwacze.
Przedstawiciele serwisu John Deere Polska chwalą się, że spośród wszystkich kombajnów objętych tą usługą, żaden w czasie żniw nie uległ poważniejszej awarii, która wyeliminowałyby maszyny na ponad dobę z użycia. Z przeglądem posezonowym wiąże się jeszcze jedna usługa oferowana przez dealerów John Deere’a. Jest to gwarancja dostarczenia do rolnika maszyny zastępczej w przypadku nienaprawienia jego maszyny w ciągu 48 godzin w przypadku ciągników i 24 godzin w przypadku kombajnów w czasie żniw. Jednak takim programem objęte są ciągniki John Deere serii 6R (sześciocylindrowe), 7R i 8R/8RT zakupione, jako nowe w okresie 01.11. 2017 r. do 30.10.2018. Traktory objęte tym programem muszą być też wyposażone w system JD Link z zdalnym dostępem do monitora oraz z wykupioną ochroną PowerGard Protection Plus. Na dodatek, maszyna musi przejść przegląd posezonowy Expert Check.
Producent maszyn rolniczych wprowadził też gwarancje paliwowe dla poszczególnych modeli John Deere’a w przypadku transportu.
– Jeśli ciągnik spali więcej przy transporcie niż gwarantowany poziom zużycia paliwa dla tego modelu, wówczas John Deere wypłaci różnicę między wydaną kwotą, a naszym gwarantowanym poziomem. A jeśli zużyje mniej paliwa, wówczas John Deere… wypłaci mu podwójną premię – wyjaśniał tę usługę Tomasz Szczęsny z John Deere Polska.
- Tomasz Szczęsny
Bilans musi być dodatni
Ile te wszystkie usługi kosztują? Zależy to od zbyt wielu czynników, żeby móc podać konkretne kwoty. Z niektórych opcji można skorzystać jedynie w połączeniu z innymi, jak na przykład maszynę zastępczą można otrzymać tylko przy korzystaniu z JD Link z dostępem zdalnym dealera do wyświetlacza maszyny i przedłużoną ochroną pogwarancyjną.
– Mając zapewniony ciągnik zastępczy rolnik ma pewność wykonania terminowych prac polowych. W przypadku, kiedy nie będzie mógł skorzystać z takiej możliwości, jest ryzyko wystąpienia strat na polu wynikających z opóźnień, a te obniżają przychód z niższej jakości plonu. Należy zaznaczyć, że takie ryzyko może nastąpić w kolejnych latach. Dlatego też ostateczny bilans zysków i strat na sam koniec pokazuje, że skorzystanie z przedstawionych wyżej programów, wcale nie musi oznaczać tylko i wyłącznie wyższy koszt inwestycji w maszynę. Istotne, że rolnik inwestuje w bezpieczeństwo i komfort swojej pracy, a także czas, który przecież też kosztuje – podkreślali przedstawiciele John Deere Polska.
Paweł Mikos