– Dobra jakość i to w atrakcyjnej cenie broni się, nawet na wymagającym skandynawskim rynku – twierdzi Leszek Chrzanowski, menedżer ds. eksportu w BIN Sp. z o.o. – Rolnicy ze Skandynawii nie mogą sobie pozwolić na kupowanie pseudo produktów. Wiedzą, że dobry silos musi być odporny na trudne, wietrzne warunki panujące na północy Europy, dlatego nie kupują produktów wykonanych z cienkiej i taniej blachy, których zaletą jest wyłącznie niska cena. Wiedzą, że pozorne oszczędności grożą katastrofą budowlaną i wiążą się z ryzykiem ogromnych strat finansowych. Nasze produkty są solidnie wykonane, z mocnej blachy. Wszystkie silosy płaskodenne posiadają w standardowej specyfikacji perforowaną podłogę, która w połączeniu z aktywną wentylacją zapewnia idealne warunki do pielęgnacji i długotrwałego przechowywania ziarna zbóż i nasion roślin oleistych.
Firma BIN rozpoczęła sprzedaż silosów na rynku duńskim w 1994 roku. W tamtych latach nie było łatwo przekonać rolników do produktów z naszego kraju. Duńczycy nie byli w stanie uwierzyć, że firma z Polski może im zaoferować wysoką jakość. Gigantyczną pracę wykonał Carlo Nielsen, właściciel firmy GMCsilo z Esbjergu w zachodniej Jutlandii, który jeżdżąc od gospodarstwa do gospodarstwa przekonywał do polskich silosów. To zaowocowało dynamicznym wzrostem sprzedaży silosów BIN, nie tylko w Dani, lecz także w całej Skandynawii i w kilkunastu krajach europejskich. W ramach podziękowania za wybitne osiągnięcia w propagowaniu silosów BIN na rynku europejskim, podczas targów Agromek, Carlo Nielsen został uhonorowany medalem i dyplomem imienia Stanisława Kaszubskiego.
– Farmerzy z Danii najczęściej decydują się na zakup silosów o ładowności powyżej 200 ton. Popularnym modelem jest BIN1000 o ładowności 1000 ton. Duży odsetek duńskich rolników przy zakupie decyduje się na wyposażenie silosów w sterownik zapewniający pełną automatyzację procesu przewietrzania silosu. Pomocne przy przechowywaniu ziarna w wilgotnym klimacie są również mieszadła produkowane przez naszego duńskiego dilera – dodaje Leszek Chrzanowski.
Opr. Przemysław Staniszewski