Główne zespoły napędowe ciągnika, czyli skrzynia przekładniowa i tylny most od Ursusa C-328 to baza samodzielnie skonstruowanego traktora przez Kazimierza Fonsa z Sicienka k. Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie). Całość napędza 3-cylindrowy silnik o poj. 2,5 l od Massey-Fergusona (47 KM). Dodatkowo zamontowany przedni most napędowy od Robura daje ciągnikowi niepowtarzalny wygląd, ale przede wszystkim niespotykane właściwości trakcyjne.
Kompletacja zespołów
Konstruktor ma w swoim dorobku także inne ciekawe maszyny. Z racji dzierżawienia kilku hektarów ziemi rolnik chciał zbudować ciągnik, który byłby wykorzystywany do prac polowych. Skonstruowany przez niego wcześniej pierwszy mikrociągnik okazał się nieco za mały, aby podołać wszystkim zadaniom. Stąd narodziła się myśl, aby wykorzystać własne, bogate doświadczenie, pochodzenie z gospodarstwa i zawód mechanika samochodowego do samodzielnego zbudowania ciągnika.
Wszystko zaczęło się od zakupu z ogłoszenia mocno już wyeksploatowanego układu napędowego od Ursusa C-328. Skrzynia przekładniowa i tylny most zostały całkowicie zdemontowane i poddane gruntownej naprawie.
– W trakcie demontażu kół zębatych skrzyni przekładniowej wpadłem na pomysł, żeby wyprowadzić z niej wyjście z wałkiem do przedniego napędu – mówi Kazimierz Fons.
Na tulei łączącej wałek zdawczy reduktora z wałkiem atakującym przekładni głównej zostało zamontowane koło zębate. Aby wyprowadzić napęd na zewnątrz, trzeba było wyciąć szlifierką kątową otwór (z prawej strony) w korpusie skrzyni przekładniowej. Do zamocowania kolejnych kół zębatych została wykonana specjalna przystawka. W obudowie osadzone są dwa wałki na łożyskach i dwa koła zębate, z których jedno jest przesuwne – załącza i wyłącza napęd.
– Gdy już było gotowe wyjście do napędu, należało pomyśleć o zakupie przedniego mostu. Na początku zamierzałem zastosować przedni most od Ułaza, jednak mógł się okazać za słaby – dodaje Kazimierz Fons.
Zakup z ogłoszenia
Ostatecznie stanęło na tym, że z ogłoszenia udało się zakupić przedni napęd od Robura 4 × 4. Tego typu most napędowy zmontowany jest z przykręcanych na kołnierzach kolejnych segmentów stanowiących zespół.
– To rozwiązanie dało możliwość indywidualnego dopasowania rozstawu przednich kół do tylnich – argumentuje Fons.
Po zdemontowaniu i obcięciu na żądany wymiar stalowe rury łączące zostały ponownie przyspawane. Skróceniu uległy także półosie napędowe.
Zgranie prędkości obrotowych
Dalszy etap produkcji to przeliczanie i dobieranie właściwego przełożenia. Po zamontowaniu kół z nowym ogumieniem (przód o rozmiarach 7,50-20, tył 13,6-28) trzeba było kilkanaście razy zmontowane podwozie przetaczać do przodu i do tyłu, aby uzyskać prawidłowe kierunki i prędkości obrotowe.
– W tym celu musiałem wyliczyć i dobrać przełożenie – na podstawie stosunku obrotów wychodzących z wałka napędowego skrzyni przekładniowej do obrotów wałka wychodzącego z przedniego mostu. Powstałą różnicę należało skorygować przez zastosowanie odpowiedniej średnicy kół zębatych przekładni pośredniej – dodaje konstruktor.
Silnik od Fergusona
Zastosowanie do napędu silnika od Ursusa C-328 praktycznie mijałoby się z celem z uwagi na niewielką moc i konieczność napędu dodatkowej osi. Stąd pomysł, aby zastosować silnik od Massey-Fergusona, który dysponuje większą mocą i momentem obrotowym. Jednostkę napędową, podobnie jak inne zespoły, udało się także nabyć okazyjnie. Po wykonaniu naprawy głównej trzeba było silnik zmontować z obudową skrzyni przekładniowej Ursusa C-328.
– Nie było to łatwe zadanie, bo ani otwory, ani kołnierz do przykręcenia nie pasował – wspomina Kazimierz Fons. Jednak doświadczenie i znajomość maszyn w tym przypadku pozwoliły zgrać te dwa zespoły. Do wału korbowego silnika zostało zamontowane koło zamachowe od Ursusa C-360 3P. Dwustopniowe sprzęgło natomiast pochodzi od Ursusa C-328. Wzajemne dopasowanie wałka sprzęgłowego i tulei napędzającej wałek odbioru mocy udało się uzyskać dzięki zastosowaniu redukcji i tulei z łożyskiem. Wewnątrz koła zamachowego zamontowany jest stalowy dystans, o który opiera się tarcza sprzęgłowa. Do korpusu silnika konstruktor przykręcił obudowę sprzęgła od wózka widłowego. Do łączenia silnika ze skrzynią przekładniową służy pierścień, który jest przykręcony do okrągłej obudowy sprzęgła.
Pod silnikiem biegnie solidna rama połączona ze wspornikiem przedniej osi. Specjalne uchwyty pozwalają na przykręcenie jej do skrzyni przekładniowej i uchwytów w przedniej części jednostki napędowej.
Wykończenie
Po zmontowaniu kompletnego podwozia przyszedł czas na uzbrojenie w osprzęt. Ciągnik, jak każdy fabryczny, posiada instalację pneumatyczną i hydrauliczną. Do zasilania hydrauliki wykorzystano pompę o wydajności
32 l/min. Jest ona zamontowana za pomocą sprzęgła do koła pasowego na wale korbowym silnika. Olej pobierany jest przewodem ze skrzyni przekładniowej. Dodatkowo układ ten posiada filtr oleju.
Spora wydajność pompy w zupełności wystarcza do zasilania hydraulicznego wspomagania (orbitrol od Bizona + siłownik dwustronnego działania), podnośnika i hydrauliki zewnętrznej. Pod siedzeniem na korpusie podnośnika zamontowany jest rozdzielacz służący do sterowania układem zawieszania narzędzi i siłownikami agregatowanych przyczep lub maszyn towarzyszących.
We własnym zakresie
Realizacja tego życiowego wyzwania – do kompletnego złożenia i wyposażenia ciągnika w błotniki, kabinę, w której jest zamontowany także wentylator z nagrzewnicą, trwała ok.
3 lat. Zdecydowaną większość prac przy konstruowaniu traktora udało się wykonać we własnym warsztacie. Nieliczne tylko były zlecane znajomym tokarzom.
Jak widać, to wyzwanie i chęć udowodnienia, że jak się chce, to się zrobi, daje niesamowity efekt. Ciągnik jest w pełni sprawny, ubezpieczony i zarejestrowany. Żaden inny Ursus C-328 czy też Massey-Ferguson 255 nie może dorównać możliwością ciągnikowi SAM 4 × 4 konstrukcji Kazimierza Fonsa. Przedni napęd „ciągnie“ traktor w najtrudniejszych nawet sytuacjach na polu – zwłaszcza kiedy jest mokra wiosna – dodaje konstruktor.
Zapytany o cenę, nie potrafił do końca sprecyzować konkretnej sumy, ale naszyn zdaniem jest to kwota, która może wynosić ok. 15 tys. zł.
Krzysztof Grzeszczyk