Nowa seria kombajnów T. Model T6 800, najmocniejszy w klasie
StoryEditorNowości John Deere

Kombajny cyfrowe John Deere same jeżdżą i same koszą

27.07.2024., 15:58h

Informatyczna rewolucja. John Deere pod koniec czerwca zaprezentował w swojej polskiej siedzibie w Tarnowie Podgórnym dwa nowe modele kombajnów. Klawiszowa seria T, jak i rotorowa S zostały przez amerykańskiego producenta określone jako „kombajny cyfrowe”.

Kombajny cyfrowe John Deere, które same jeżdżą, same koszą i samodzielnie dobierają prędkość

Maszyny rejestrują mnóstwo parametrów, wykorzystują ogromne ilości różnorodnych danych. Rola operatora w nich została ograniczona do kontroli niektórych parametrów i ustawiania (w serii S) wartości związanych z jakością prowadzonego omłotu.

John Deere przekonywał, że konstruując nowe serie maszyn miał na celu nie tylko stworzenie urządzeń gwarantujących największą możliwą wydajność tak, aby plon móc zbierać w jak najkrótszym czasie, ale także skupił się na zapewnieniu wysokiego komfortu pracy dla operatora. Jest on bardzo istotny. Wykwalifikowanych operatorów brakuje nie tylko w naszym kraju.

image
Premierowa prezentacja nowych serii kombajnów została zorganizowana dla dilerów John Deere i ich klientów
FOTO: Tomasz Ślęzak

John Deere powiększa gamę modeli kombajnów serii T

Seria T została wprowadzona na rynek w 2008 r. Do dziś wyprodukowanych zostało ponad 10 tys. szt. kombajnów tej klasy.

Były to pierwsze kombajny z bębnem nasion biernych, w którym masa żniwna podawana była górą. Rozwiązanie to poprawiło kilka ważnych aspektów. Nasze kombajny potrzebowały mniej mocy, aby masę przeprowadzić przez układ młócący. Dzięki ograniczeniu kątów ostrych wewnątrz maszyny, potrzebna była mniejsza energia do przeprowadzenia procesu omłotu i separacji. Uzyskaliśmy też większą powierzchnię klepiska pod bębnem młócącym oraz separującym oraz klepiskiem – wymieniał Mateusz Janicki, specjalista ds. maszyn żniwnych w John Deere Polska.

image
Nowa seria kombajnów T. Model T6 800, najmocniejszy w klasie
FOTO:

John Deere powiększył gamę modelową serii T. Poprzednią generację tworzyły 4 modele. Tę wprowadzaną 8. Dostępne będą po 4 odmiany kombajnów 5 klawiszowych – T5 i 6 klawiszowych – T6. Największy model T6 800 będzie dysponował jednostką napędową o mocy 466 KM, czyli o 11 KM więcej niż miał dotychczas kombajn T6780.

Najmniejszy model T5 400 został jako jedyny wyposażony w silnik o mocy 305 KM i pojemności 6,8 l. Pozostałe będą napędzane jednostkami JD9X o pojemności 9 l.

Silniki JD9X zostały zaprojektowane do pracy w trudnych warunkach polowych, wysokich temperaturach i przy dużym zapyleniu. Został przeprojektowany system oczyszczania spalin. Nie ma dodatkowej sprężarki, która miałaby służyć do wydmuchiwania nieczystości. System potrzebuje mniej energii, aby utrzymać parametry prawidłowej pracy – informował Mateusz Janicki.

image
Mateusz Janicki
FOTO: Tomasz Ślęzak

W maszynie został między innymi zamontowany układ oczyszczania spalin (ATD). Ulepszono działanie dozowania paliwa i systemy recyrkulacji spalin (EGR). Producent wprowadził także czujniki kombo, które odpowiadają za mierzenie ciśnienia w zaworze dolotowym, temperatury i ciśnienia.

Innowacyjne algorytmy prędkości

W nowej serii T zastosowano nową strukturę układu elektrycznego. Była ona tak projektowana, aby w przyszłości można było swobodnie instalować kolejne rozwiązania techniczne. W obydwu seriach kombajnów T i S maszyny wykorzystują system 32-bitowy. Architektura elektryczna pozwala na zastosowanie większej ilości czujników i jest wspierana przez wydajne procesory oraz innowacyjne algorytmy.

Dotychczasowa wersja kombajnów T wyposażona była w rozwiązanie, które dobierało prędkość w zależności od obciążenia i poziomu strat. Operator sam ustawiał parametry strat ziarna i uważał, aby maszyna nie gubiła zbyt dużo plonu. Praca nowej serii T została bardziej zautomatyzowana. Wprowadzony bowiem został system Ground Speed Automation. On przy uwzględnianiu parametrów pracy pod uwagę bierze jeszcze informacje o nachyleniu terenu, położeniu hedera i pokrycia łanu. Na ich podstawie kombajn podejmuje decyzję o tym czy zwiększyć, czy też zmniejszyć prędkość roboczą.

Algorytm GSA działa w oparciu o wykorzystanie informacji dotyczących poziomu strat, docelowej mocy silnika, strat ziarna oraz obciążenia bębna młócącego.

Rozwiązanie Terrain Setting Automation znane było z kombajnów serii S i X. Teraz jest także na wyposażeniu T. W zależności od tego czy kombajn pracuje na pochyleniu, czy zjeżdża, czy podjeżdża pod górę, zmieniają się ustawiania, czyli otwarcie i zamknięcie sit oraz prędkość obrotowa wentylatora. John Deere wyróżnia się tym, że stosuje odpowiedni algorytm dla pięciu różnych upraw. Inaczej więc system reaguje przy zbiorze kukurydzy a inaczej przy rzepaku – zapewniał Mateusz Janicki.

image
Panel sterujący kombjanu T6 800
FOTO:

W serii T został również przebudowany i udoskonalony system zagospodarowania resztek pożniwnych. W rozdrabniaczu wprowadzone zostały nowe wzmocnione łożyska oraz funkcja zdalnej regulacji przeciwnoży. Pozwala to zoptymalizować ich pracę oraz zużycie paliwa w zależności od zmieniających się warunków.

Kolejny ważny element, który został przebudowany i udoskonalony, to system zagospodarowania resztek pożniwnych, czyli rozdrabniacz. Wprowadzone zostały nowe wzmocnione łożyska.

Funkcja AutoSwap jest znana z kombajnów S i X. Jest to automatyczna zmiana kierunku rozrzucania resztek pożniwnych. Łopatki kierujące zmieniają położenie w zależności od kierunku wiatru. Dla wielu rolników coraz bardziej istotne jest dobre pocięcie resztek ze względu na stosowanie uproszczonych systemów uprawy. Chcą, aby słoma była bardzo drobno pocięta i dobrze rozłożona na całej powierzchni zespołu żniwnego. W kombajnach serii T będą dostępne 124 noże tnące. W starej wersji było ich 108. Zapewnią one cięcie i dystrybucję resztek na szerokość 10,7 m. Oznacza to, że kombajny T mogą pracować z zespołami żniwnymi o szerokości 10,6 m oraz z hederami znanymi z kombajnów X9, w tym z przegubowymi zespołami HDX – informował Mateusz Janicki.

Czym charakteryzuje się najnowsza Seria S kombajnów John Deere?

Nową serię S tworzyć będą cztery modele. Wszystkie są wyposażone w pojedynczy rotor. Najmocniejszy S7 900 posiada silnik o mocy 625 KM. Najsłabszy to S7 700, który napędzany jest jednostką o mocy 467 KM. Jest to silnik JD9X o pojemności 9 l. W trzech mocniejszych wariantach S7 zastosowany został silnik o pojemności 13,6 l – JDX14.

To jednostka znana z kombajnów serii X9, ciągników gąsienicowych 9RX i 9RT oraz kołowych ciągników 9R. Charakteryzuje się ona technologią HarvestMotion, która zapewnia wyższą efektywność i wydajność przy niższych prędkościach obrotowych silnika. Prędkość znamionowa wynosi 2 tys. obr./min. Niższa prędkość wymagała zoptymalizowania wszystkich podzespołów. Przede wszystkim przekładni głównej i rozdziału mocy po to, aby każdy komponent kombajnu jak rotor czy napęd hedera, miał właściwą prędkość obrotową. Silnik o pojemności 13,6 l zastępuje wcześniej znaną jednostkę 13,5 l. Jest to zupełnie nowa konstrukcja – informował Sławomir Bartkowiak, specjalista ds. kombajnów w John Deere Polska.

image
Sławomir Bartkowiak
FOTO: Tomasz Ślęzak

W serii S7 został zmieniony układ wykrywania strat. Posiada ona teraz cztery czujniki, które są umieszczone w każdym korytku kosza sitowego. Są to odrębne elementy, które bardzo dokładnie wykrywają ilość gubionych ziaren. Ta informacja ma bowiem strategiczne znaczenie dla regulowania parametrów pracy maszyny podczas młócenia zboża.

Seria S7 to kombajny cyfrowe, które posiadają predykcyjną regulację prędkości. Odpowiada za tę funkcję system Predictive Ground Speed Automotion (PGSA). Do tej pory kombajny pracowały w sposób reaktywny. Czyli zmieniały swoje parametry w momencie gdy obciążony został układ omłotowy maszyny. S7 wie wcześniej, w jak mocną plantację wjedzie i potrafi dostosować się do przewidywanych jej parametrów.

Do tej pory kombajny działały reaktywnie. Reagowały dopiero wtedy, kiedy większa masa do nich trafiała. Większe obciążenie wywoływało reakcję, maszyna zwalniała. W S7 już nie o to chodzi. Dajemy możliwość tego, aby kombajn mógł wykrywać to, co się przed nim dzieje. Działa nie reaktywnie, ale predykcyjnie. Wykrywa wielkość masy i z wyprzedzeniem przygotowuje się na jej obróbkę – wyjaśniał Sławomir Bartkowiak.

image
Najmocniejszy kombajn serii S7 900
FOTO:

System ten działa z przekładnią automatyczną ProDrive. Kombajn analizuje kilka parametrów. Bierze pod uwagę czy maszyna wyjeżdża w miejsca o nierównomiernym ukształtowaniu terenu, stopniu zapełnienia przyrządu młócącego, wysokości koszenia i rodzaj młóconego gatunku. Te czynniki wpływają na regulację prędkości pracy.

S7 analizuje także dane satelitarne. Satelity bowiem na bieżąco robią zdjęcia i analizują zawartość chlorofilu w roślinach. Tworzą więc mapy plonu biomasy, który wpływa do Operation Center JD a potem jest wysyłana do kombajnu. S7 wjeżdżając na pole w pierwszej kolejności pod uwagę bierze dane satelitarne mówiące o prognozowanym plonie. Jest to mapa predykcyjna do regulacji prędkości jazdy.

To nie są jedyne dane, ponieważ w kombajnie S7 umieszczone są na wysokości dachu kabiny kamery. Generują one drugi sygnał i odczytują obszar w odległości do 9 m przed kombajnem. Generowany jest obraz a wyświetlane kolory informują o tym, jaki jest stan i potencjał młóconego łanu. Kombajn więc wie czy roślina jest stojąca, czy wyległa, czy ma przed sobą ściernisko, czy być może rośliny leżące.

W kombajnach S7 i X9 z roku modelowego 2025 wprowadzony będzie system Harvest Settings Automation (HSA). To zredefiniowana automatyka pracy kombajnu oraz nowy ekran wyświetlacza G5 Plus. Operator będzie tylko ustawiał trzy główne elementy związane z pracą kombajnu. To straty, zanieczyszczenia i uszkodzone ziarno. Są one bardzo istotne podczas każdych żniw. Operator wjeżdżając w pole ustawia dopuszczalne granice strat, które jest w stanie zaakceptować. Kombajn zaś na podstawie tych trzech parametrów będzie sam dostosowywał swoją pracę. Są to ustawienia wewnętrzne takie jak prędkość robocza, moc silnika, szczelina na klepisku, otwarcie sit oraz prędkość wentylatora i rotora. Operator więc będzie miał za zadanie ustawienie wartości dla trzech ważnych parametrów wszystkie inne ustawienia będą realizowane automatycznie przez kombajn – tłumaczył Sławomir Bartkowiak.

Tomasz Ślęzak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
08. wrzesień 2024 06:45