Nowa ładowarka Weidemann przepracowała już w gospodarstwie Osiców 280 motogodzin
Przypomnijmy, że aby wygrać w konkursie oprócz wypełnienia zgłoszenia konkursowego trzeba było określić wagę ładowarki wraz z paletą gazet wydawanych przez PWR oraz ułożyć hasło reklamowe promujące "Tygodnik Poradnik Rolniczy". Państwo Osicowie poradzili sobie z tym bez problemu.
Rafał Osica przepracował omawianą ładowarką około 280 motogodzin. Dodaje przy tym, że przez rok użytkowania maszyna pracowała bez zarzutów. Podkreśla, że jest bardzo zadowolony z wygranej. Jak mówi, nawet nie przypuszczał, że jest to tak bardzo pomocna maszyna w gospodarstwie mlecznym.
– Uważałem, że ciągnik jest super rozwiązaniem do prac w gospodarstwie, ale okazało się, że maszyna mniejsza i zwrotniejsza, jaką jest nasza ładowarka, jest bezkonkurencyjna – mówi Rafał Osica. – Gabaryty ciągnika nie pozwalają na zrobienie tego, co możemy wykonać ładowarką. Ta maszyna ma podobny udźwig jak ciągnik, a jest przy tym mniejsza i bardziej zwrotna. Ładowarka służy nam głównie do zadawania pasz zwierzętom. Nie mamy jeszcze wozu paszowego i wszystkie pasze musimy podawać oddzielnie. Dowozimy do obory kiszonkę z kukurydzy, sianokiszonkę oraz słomę do ścielenia. Ponadto z pomieszczenia, gdzie utrzymywane są zwierzęta, wywozimy obornik. W obiekcie tym ciągnik mieści się z trudnością, a ładowarka wjeżdża do niego z powodzeniem. Używając ciągnika do tych prac, musieliśmy wyprowadzać cielęta. Ładowarką usuwamy obornik bez wypędzania zwierząt.
Ładowarka jest prosta w obsłudze. Rafał Osica wspólnie z synem Mateuszem bardzo szybko opanowali obsługę maszyny i jak mówią, nie wyobrażają sobie dzisiaj prowadzenia gospodarstwa mlecznego bez ładowarki.
– Ładowarka bardzo przydała się także przy podgarnianiu zboża w garażu. Wcześniej ciągnikiem ciężko było manewrować w pomieszczeniu ze zbożem, a ładowarka radzi w nim sobie doskonale. Także ziarno kukurydzy w big-bagach ustawialiśmy w innym budynku w takiej wąskiej przestrzeni, do której wjazd ciągnikiem byłby niemożliwy – uzupełnia Ewa Osica.
Ładowarka Weidemann 1390, którą wygrali dostawcy OSM Garwolin, posiada czterocylindrowy silnik Perkins o mocy 35 KM. Jest wyposażona w kabinę, światła drogowe z lampami ledowymi, zaczep z tyłu, trzy zakresy jazdy, regulowaną kierownicę. Hodowca dodaje, że zamontowany na ładowarce zaczep jest wykorzystywany.
– Dosyć często używamy ładowarki do ciągnięcia np. przyczepy z balotami ze słomą. Także w tej roli radzi sobie bardzo dobrze. Naszą nagrodą jeździmy także po drogach publicznych. Zamontowane w niej oświetlenie spełnia wymogi oświetlenia drogowego. Dodatkowo wykupiliśmy ubezpieczenie, więc bez problemu używamy jej poza granicami siedliska. Bardzo przydatne są też lampy zamontowane na dachu kabiny, dzięki którym w razie potrzeby z powodzeniem pracujemy ładowarką po zmroku. Szczególnie ważne jest to w okresie jesienno-zimowym, w którym dzień jest znacznie krótszy niż latem – mówi Rafał Osica.
Gospodarze wraz w ładowarką otrzymali także bogaty osprzęt, w składzie którego były: krokodyl, łyżka, widły do palet, widły obrotowe do skrzyniopalet, szpikulce do słomy i guma zbierająca. Pan Rafał podkreśla, że najczęściej używanym osprzętem ładowarki jest krokodyl, a na drugim miejscu kwalifikują się widły do palet. Pan Rafał zwraca także uwagę na fakt, że ładowarka jest ekonomiczną maszyną.
– Według moich obliczeń, spala średnio w ciągu motogodziny do 5 litrów oleju napędowego. Uważam, że jest to niezły wynik – dodaje Rafał Osica.