Jednym z takich modernizatorów, który poprawia nie tylko ciągniki, ale także maszyny towarzyszące, jest Mariusz Pawelski z miejscowości Krzyżanki (Wielkopolska). – Ulepszanie Ursusa C-360 zaczęło się od naprawy głośno pracującej skrzyni przekładniowej – mówi rolnik. Z biegiem czasu w tych ciągnikach zużyciu ulega łożyskowanie igiełkowe wału sprzęgłowego z wałem głównym skrzyni biegów. Wymiana zużytych elementów na nowe nie zawsze przynosi oczekiwane rezultaty w przypadku długiej eksploatacji. Dlatego Pawelski zamiast fabrycznych łożysk igiełkowych (23 szt.) montowanych w miejscu łączenia się wału sprzęgłowego z wałem głównym zastosował łożyska igiełkowe NK 2930. Podobnie jest w miejscu łączenia się wału głównego z wałkiem napędzającym koło atakujące przekładni głównej, tylko tam są zamocowane dwa łożyska NK 3520. Istnieje również możliwość zamocowania łożyska o oznaczeniu NK 3530.
Bez ograniczania prześwitu
Kolejną modernizacją był ładowacz czołowy Tur 3 T-356 zdemontowany z ciągnika MF 255. Wysięgnik wraz z osprzętem udało się okazjonalnie kupić na przetargu, ale nie było do niego konstrukcji wsporczej pasującej do sześćdziesiątki.
– Już przy pierwszych przymiarkach wiedziałem, że nie będę bazować na mocowaniu wykorzystującym tzw. sanki, co znacznie ogranicza prześwit ciągnika, a jest on wykorzystywany m.in. do nawożenia czy też ochrony roślin – argumentuje konstruktor.
Ostatecznie stanęło na zbudowaniu własnej konstrukcji wsporczej, która oparta jest na ceowniku o szerokości 180 mm. Do niego po bokach są przyspawane solidne mocowania. Z jednej strony śruby przykręcane do otworów w skrzyni biegów, a z przodu do uchwytów korpusu stanowiącego oparcie dla przedniej osi. Zamontowanie ładowacza czołowego wymusiło kolejną modernizację, którą było wyposażenie ciągnika w układ kierowniczy ze wspomaganiem.
Większość potrzebnych elementów do tego układu wykorzystano z „domowych zapasów“, które przez lata zalegały na półkach warsztatu, a ładowacz czołowy przyspieszył realizację wcześniejszych pomysłów. Orbitrol, a także siłownik, pochodzą od Bizona (do sterowania przekładnią bezstopniową jazdy).
– Wszystkie ciągniki do zasilania tura wykorzystują olej ze skrzyni przekładniowej, ale wiadomo, że znajdują się w nim drobne opiłki metalu, które przyspieszają zużycie precyzyjnie złożonych rozdzielaczy. Aby temu zapobiec, postanowiłem zastosować niezależne zasilanie ładowacza czołowego i układu wspomagania. Pod maską, przed chłodnicą silnika jest zamontowany zbiornik adaptowany ze zużytej gaśnicy śniegowej. Ma on pojemność 12 l.
Do zamocowania filtra powietrza, pompy oraz zbiornika została wykonana nowa konstrukcja wsporcza. Układ wspomagania i ładowacz czołowy zasila pompa olejowa o wydatku
32 l/min – pochodząca z ciągnika Kirowiec K150. Do jej napędu wykorzystane zostało koło pasowe na wale korbowym. Należało w nim wykonać zatoczenie do przykręcenia tarczy o szerokości 12 mm. Z kolei do niej jest przyspawana piasta i wewnętrzna rura (klasyczna cytrynka) z wału przekaźnika mocy. Natomiast przy pompie zamocowana jest rura zewnętrzna. Aby cały układ działał bez zarzutu, koniecznie trzeba było zastosować dodatkowy zawór (z hydrauliki od Bizona), który kieruje część wydajności pompy na orbitrol układu wspomagania (ok. 9 l/min), a resztę na hydraulikę do sterowania ładowaczem czołowym.
Warto nadmienić, że olej w niezależnym układzie jest dodatkowo filtrowany, aby przedłużyć żywotność kluczowych zespołów. Olej Hydrol 100 jest wymieniany co ok. 150 mtg. Do sterowania ładowaczem czołowym oraz siłownikiem dwustronnego działania, który jest zamocowany w miejsce prawego wieszaka podnośnika, wykorzystywany jest czterosekcyjny rozdzielacz.
Sprzęgło WOM
Jedną z równie ciekawych i funkcjonalnych modernizacji jest sprzęgło. W oryginale każda sześćdziesiątka ma włączanie i wyłączanie sprzęgła jazdy i WOM za pomocą jednego łożyska oporowego. Współpracuje ono z układem 6 dźwigni, które sterowane są pedałem sprzęgła.
Zupełnie inaczej działa ten zespół w sześćdziesiątce Pawelskiego. Zastosował on do włączania i wyłączania sprzęgła WOM niezależne sterowanie.
– W pierwszej kolejności należało m.in. dokupić dodatkową dźwignię hamulca ręcznego, która jest umieszczona po prawej stronie obudowy skrzyni przekładniowej. Do niej są zamocowane cięgna sterujące hamulcem taśmowym – wyjaśnia konstruktor.
Natomiast do fabrycznego uchwytu (po lewej stronie skrzyni przekładniowej) została zamontowana rolka na płaskowniku, po której przemieszcza się linka ciągnąca układ dźwigni sterujących łożyskiem oporowym WOM. Warto dodać, że istnieje także możliwość włączania i wyłączania sprzęgła napędu WOM za pomocą siłownika pneumatycznego. Jest on sterowany zespołem dodatkowych zaworów umieszczonych w kabinie.
Zagłębiając się w to, czego nie widać z zewnątrz, można dostrzec, że w miejsce dźwigienek sterujących sprzęgłem WOM zostały zamocowane krótsze od ciągnika Zetor 7211. Od tego też traktora pochodzi łożysko oporowe, które jest osadzone na oryginalnej tulei prowadzącej. Konstruktor wyjaśnia, że musiał dokonać drobnych przeróbek, aby możliwe było zamontowanie sprężyn odciągających łożysko od dźwigienek.
Dalsze prace polegały na precyzyjnym dopasowaniu do wałka widełek przemieszczających łożysko oporowe. Do ich sterowania musiał zostać wykonany również specjalny układ dźwigni.
– Widełki od wyciskania łożyska sprzęgła jazdy osadzone są na wałku za pomocą wpustu. Natomiast widełki od przesuwania łożyska WOM zamocowane są na tym samym wałku, ale do ich przestawiania zostało wykonane specjalne sprzęgło kłowe (tuleja z czterema wycięciami) – mówi Pawelski.
Do tulei został przyspawany płaskownik, z którym współpracują widełki połączone z prętem, ciągnięte przez zewnętrzny układ dźwigni sterujących. Jedną z najtrudniejszych operacji, którą trzeba było wykonać na tym etapie modernizacji, było ustalenie dogodnego miejsca i wywiercenie otworu o średnicy 8,5 mm w korpusie skrzyni przekładniowej. Przez ten otwór na zewnątrz jest wyprowadzony pręt o średnicy 7,8 mm, który „ciągnie“ wewnętrzny układ dźwigni.
Tego typu modernizacja sprzęgła ułatwia znacznie prace agrotechniczne. Bez konieczności zatrzymywania się można włączać i wyłączać napęd maszyn z WOM. Jest to bardzo praktyczne przy rozsiewaczu czy też kombajnie do zbioru buraków.
Większy udźwig
Modernizacja nie ominęła również podnośnika. Zwiększono w nim udźwig, montując dodatkowy siłownik wspomagający z ciągnika Zetor 7211, podobnie jak uchwyt do zamocowania i lewe ramię od podnośnika. Zasilanie dodatkowego siłownika pochodzi ze specjalnie przygotowanej głowicy, która jest zamocowana w miejscu filtra podnośnika. W głowicy wykonanych jest kilka otworów. Do jednego z nich przykręcona jest rurka z szybkozłączem przewidziane do tzw. szybkiego spływu oleju, np. z silników hydraulicznych. Natomiast zasilanie siłownika zostało podłączone przy wykorzystaniu dodatkowego przewodu „z oczkiem“ o średnicy 18 mm, który został podłożony i przykręcony pod tego samego typu przewód zasilający cylinder w korpusie podnośnika.
Krzysztof Grzeszczyk