URSUSY W OCENIE INTERNAUTÓW
Pod koniec ubiegłego roku, na naszym profilu facebookowym zapytaliśmy naszych fanów o maszynę, którą darzą największym sentymentem. W mgnieniu oka pojawiło się bardzo dużo komentarzy, które w większości dotyczyły ciągników marki Ursus. Niektóre zostały opatrzone zdjęciami. Część z nich była dowodem doskonałej znajomości technicznych niuansów wynikających z użytkowania sprzętu rolniczego, inne były opisem wspólnych rodzinnych doświadczeń z danym ciągnikiem. Poniżej prezentujemy wybrane komentarze. W tym miejscu chcielibyśmy podziękować wszystkim za przedstawienie swoich opinii i zachęcamy do aktywnego śledzenia naszego profilu na Facebooku, a także do udziału w naszych konkursach. Na pewno zaskoczymy Was jeszcze nie raz.
Dawid Małkowski – Ursus C-360. Szybki, uniwersalny (do wszystkiego pasuje), mocny jak na te 52 KM, niezawodny i łatwy w obsłudze i naprawie.
Paweł Wilczyński – Ursus C-330 – mały, ale wariat, pociągnie więcej niż 5 ton. Idealny do lasu oraz przy wyciąganiu z niewielkiego błota lub do podciągania pod górę, gdy inny ciągnik sam nie daje rady. Nie pozwolił mojemu wujkowi z ciągnikiem Ursus C-360-3P z przyczepą stoczyć się z górki w lesie, a tam w okolicach Sahryń, Tyszowce, to są górki. Idealny do siewów nawozów, nasion zbóż, bronowania, do sadzenia warzyw i nie tylko oraz do podwożenia ludzi na motykol, czyli plewienie, ponieważ parkując dużo nie wydepcze. Idealny do niskich obór przy usuwaniu obornika turem lub pługiem zgarniającym. Idealna do wieloraka ponieważ do tej maszyny nie potrzeba dużej mocy.
Dariusz Wysokiński – C-330 wspólnie z C-360 przeorała i przekosiła na przełomie lat 70. i 80. całą Polskę, a radości rolników nie można było porównać z niczym. Dziś jest moda na większą moc, ale te ciągniki po 200 KM nic więcej nie zrobią.
Marek Winiarczyk – Ciągnikiem, który darzę większym sentymentem niż inne jest Ursus C-355. Może nie jest to jakiś superciągnik z klimą i wszystkimi nowinkami technologicznymi, ale jest dla mnie wyjątkowy z tego powodu, że odkąd pamiętam jest w naszym gospodarstwie. Spędziłem długie godziny w nim na jeździe podczas prac polowych, niejednokrotnie zdarzały się w nim niespodziewane awarie, które niosły za sobą niesamowite historie niezapomniane do dziś. Nawet jeśli kiedyś kupię sobie lepsze maszyny, to i tak poczciwa 55. będzie zawsze przy mnie i mojej rodzinie, której praktycznie stała się już członkiem.
Jakub Senczyszyn – Ursus C-360 król polskich pól, niezawodny, prosty w obsłudze, ideał.
Tomasz Śliwak – Ursus C-330, typowy ciapek, niezniszczalny. Każdy od niego zaczynał, a kończy na dzisiejszych. Po prostu maszyna nie do zajechania.
Adrian Madany – Ursus C-330, ciągnik nie do zjechania, od którego moje gospodarstwo się zaczęło.
Piotr Mucha – Ursus C-360 ciągnik nie do zajechania, bdb.
Tomasz Kowalik – Ursus 2812 mały i oszczędny.
Nick Vins – C–330, wychowałem się przy nim, prawdziwy przyjaciel.
Robert Pogulajewski – Ja bym wybrał oczywiście Ursusa C-355. Ponieważ jest to najlepiej doszlifowany ciągnik z serii C. Jak się jeździ tym ciągnikiem, można poczuć jego moc. Odgłos pracującego silnika, zapach spalin „piećdziesiątki” to jest coś. Praca tym ciągnikiem nigdy się nie znudzi. Jest on bardzo wytrzymały i na pewno wytrzyma długo. Jak się urodziłem, Ursus jeździł i jak umrę też będzie jeździł. Te ciągniki są nie do zdarcia.
Kamil Kurantowicz – Ursus C-360, mam sentyment do tego ciągnika, bo pracowały nim 3 pokolenia mojej rodziny. Wiadomo, to tylko sześćdziesiątka, ale to ona przeżyła bardzo wiele.
Jan Kowalski – Marzy mi się ładny, czerwoniutki, w idealnym stanie Ursus 914 Turbo z szybką skrzynią 40 km/h i grubym dachem, żeby był szyberdach i radyjko. Sam kształt i wygląd tego ciągnika wywołuje u mnie zachwyt. Poza tym jest jak na swój gabaryt bardzo zwinny, silnik 4 turbo bardzo oszczędny (ach, tego silnika turbo mogę słuchać godzinami). Skrzynia 16 w przód i 8 do tyłu, więc prędkość robocza byłaby zawsze dobrana odpowiednio. Wałek 540/1000 obrotów, więc można by było szybko jeździć na mniejszych obrotach silnika np. ze zgrabiarką lub przewracarką karuzelową, a moc idealna jak dla średnich rolników (+/- 90 koni). Akurat nada się luks do pługów czwórek, jakiegoś agregatu uprawowo-siewnego, a w belarce, to by sobie tylko latał, nie to co C–360. Poza tym, gdyby odpukać zdażyła się awaria, to i części tanie i łatwo dostępne, a i samemu można by było naprawić nie to co w zachodnich ciągnikach.
Ewelina Żaneta Grabowska – John Deere to jest John Deere i nic go nie zastąpi.
ZASADY UCZESTNICTWA:
Prosimy o nadsyłanie swoich historii, spostrzeżeń i doświadczeń związanych z ciągnikami Ursus C-330 i C-360 najlepiej popartych zdjęciami opisywanej maszyny. Zdjęcia powinny być dobrej jakości. W miarę możliwości prosimy napisać kilka słów o sobie i swoim gospodarstwie. Materiał można wysłać na adres e-mail:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
lub Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
oraz tradycyjnie drogą pocztową na adres:
Tygodnik Poradnik Rolniczy,
ul. Marciniaka 4, 04-682 Warszawa
z dopiskiem „Moja trzydziestka, moja sześćdziesiątka”.
Konkurs będzie trwał sześć miesięcy. Podzielony jest na sześć etapów.
Poszczególne etapy konkursu
- Pierwszy etap – 12.03–12.04
- Drugi etap – 12.04–12.05
- Trzeci etap – 12.05–12.06
- Czwarty etap – 12.06–12.07
- Piąty etap – 12.07–12.08
- Szósty etap – 12.08–12.09
Na koniec każdego etapu, spośród nadesłanych zgłoszeń wybierzemy trzy najciekawsze opowieści. Nagrodzimy je i opublikujemy na łamach naszego tygodnika.
- 1 miejsce: kompresor oraz zestaw odzieży roboczej firmy Ursus – wartość nagrody ok. 800 zł
- 2 miejsce: tablet oraz dres i plecak firmy Ursus – wartość nagrody ok. 600 zł
- 3 miejsce: zestaw narzędzi i zegarek oraz koszulka marki Ursus – wartość ok. 400 zł
Dodatkowo w finale konkursu autorzy 20 najciekawszych opowieści otrzymają tablety z logiem „Tygodnika Poradnika Rolniczego”. Na Czytelników czeka więc łącznie 68 nagród.