Rubin 12 to najnowsza kompaktowa brona talerzowa Lemkena. Uprawę realizują w niej rozstawione w dwóch rzędach talerze o średnicy aż 736 mm. To umożliwia zagłębianie się brony do głębokości pracy kultywatorów zębowych, tj. nawet do 20 cm. Odpowiednie wnikanie talerzy w głąb gleby jest możliwe dzięki ich nachyleniu w kierunku jazdy o 16 stopni. Nawet przy tak głębokim spulchnianiu następuje intensywne mieszanie i kruszenie gleby. Możliwe jest to m.in. dzięki temu, że talerze względem gleby są ustawione pod kątem 20 stopni. Każdy talerz posiada indywidualne zabezpieczenie w postaci podwójnych sprężyn. Kolejną cechą wyróżniającą jest symetryczny układ talerzy w każdym rzędzie, co pozwala pracować bez ściągania narzędzia w bok, nawet przy dużych prędkościach roboczych. Między sekcjami talerzy znajduje się zgrzebło, którego zadaniem jest intensywne mieszanie i kruszenie gleby. Drugie zgrzebło umieszczone za drugim rzędem talerzy wyrównuje glebę. Za sekcją talerzową mogą być montowane różnego typu wały, nawet te najcięższe, pozwalające na maksymalne zagęszczenia gruntu. Co ważne, przy takim układzie ciągnik nie powinien mieć problemów z unoszeniem narzędzia, wszak zawieszany Rubin 12 może być wyposażony w dodatkowe koło transportowo-kopiujące. Koło zapewnia również większą stabilność w czasie transportu po drogach publicznych i łatwiejsze manewrowanie na uwrociach. Lemken zastosował tutaj nowy system podnoszący narzędzie bez dodatkowego urządzenia sterującego, tylko poprzez włączenie TUZ-u ciągnika i przeniesienie ciężaru wału na koło transporotowo-kopiujące. Rubin 12 dedykowany jest gospodarstwom uprawiającym kukurydzę w uprawie uproszczonej, gdzie sporym problemem jest zalegająca po zbiorze spora ilość resztek pożniwnych. Dzięki niej, w glebę można też wprowadzić większą ilość materii organicznej w sposób bardziej intensywny, a zwłaszcza bardziej równomierny. Brona oferowana jest w wersji zawieszanej o szerokości roboczej 3–4 metrów oraz w wersji półzawieszanej o szerokościach roboczych od 4 do 6 metrów. Cena katalogowa 3-metrowej brony zawieszanej wynosi 25 tys. euro netto.
Do 50 centymetrów
Tegoroczną nowością Farmeta jest głębosz Diger, który może pracować na głębokości od 25 do 50 cm. Elementem roboczym są w nim rozmieszczone w dwóch rzędach w rozstawie co 425 mm zęby z łukowo wygiętymi do przodu trzonami. Dzięki temu lepiej się zagłębiają i wywołują duże siły pionowe dociążające tylną oś ciągnika. Do zębów przymocowane są boczne noże podcinające, które zapewniają spulchnianie roli na całej szerokości roboczej. Za zębami pracuje zespół talerzy wyrównujących. Ponieważ podczas spulchniania podglebia dochodzi do wypiętrzania się ziemi, ostatnim elementem roboczym jest podwójny wał kolczasty, który nie tylko spełnia funkcję dogniatającą, ale również rozbija bryły, dokładnie miesza i optymalnie wyrównuje powierzchnię, likwidując konieczność kolejnej uprawy. W głęboszu zastosowano mechaniczny lub hydropneumatyczny układ chroniący zęby przed uszkodzeniem. Ciekawym rozwiązaniem jest to, że w trudnych warunkach polowych np. na terenie podmokłym, można pracować przy uniesionej jednej sekcji redlic. Szerokość robocza to 3 lub 4 metry. W pierwszej wersji narzędzie ma 7 zębów, w drugiej jest ich 9. Zapotrzebowanie mocy dla mniejszej maszyny zaczyna się od 240 KM. W godzinę Digerem można spulchnić od 2,4 do nawet 4,7 hektara. Warunkiem jest poruszanie się po polu z prędkością od 8 do 12 km/h.
Siewnik z Mandamu
Do tej pory Mandam zdobywał rynek kultywatorami i bronami talerzowymi. Teraz przyszedł czas na siewniki. Gliwicki producent wprowadza do oferty 3-metrowy siewnik pneumatyczny MPS, który jest nabudowywany na agregacie biernym APF. Maszynę wyposażono w zbiornik o pojemności 770 litrów, znajdujący się możliwie blisko ciągnika, co korzystnie wpływa na rozłożenie ciężaru maszyny i stabilność w czasie transportu. Jak podaje producent, możliwe jest zwiększenie pojemności skrzyni zasypowej do 990 a nawet 1200 litrów. Zastosowano w nim sprawdzony zespół roboczy z mechanicznym wygarnianiem nasion ze zbiornika i pneumatycznym przemieszczaniu ich do bruzdy. Dozowanie odbywa się przez centralny wałek roweczkowy, za którym nasiona są porywane przez strumień powietrza wytworzony przez wentylator. Wpierw są przenoszone kanałem powietrznym do głowicy rozdzielacza (umieszczonej w zbiorniku), z której już poszczególnymi przewodami nasiona kierowane są do redlic – w tym przypadku 24 sztuk rozstawionych co 12,5 cm. Nacisk redlic na podłoże jest regulowany. W maszynie zastosowano redlice talerzowe samoczyszczące. Dozownik napędzany jest kołem ostrogowym w systemie Accord. Z kolei dmuchawa zasilana jest od wałka WOM ciągnika z wykorzystaniem przekładni pasowej. Napęd może być realizowany z wałka obracającego się z prędkością 540 lub 1000 obr./min. W standardzie maszyna ma hydraulicznie unoszone znaczniki, oświetlenie, podest do załadunku oraz zgrzebło odpowiedzialne za dokładne przykrycie nasion luźną warstwą gleby. Opcjonalnie producent oferuje inne typy redlic, montaż kół podporowych oraz możliwość zastosowania elektronicznego sterowania z rejestracji wysiewu. Ponadto, można zastosować wentylator napędzany hydraulicznie. Sam siewnik waży 855 kg. Waga agregatu to około 1100 kg. Obecnie trwają prace nad dostosowywaniem siewnika do montażu na innych narzędziach z oferty Mandamu. Cenę zestawu (siewnik plus agregat) ustalono na ok. 65 tys. zł netto.
Przemysław STANISZEWSKI