Szukaliśmy ciągnika do wozu paszowego – mówi Piotr Doligalski, prezes Zakładu Produkcji Rolnej w Kowrozie. – W grę wchodził Zetor, John Deere oraz w mniejszym stopniu New Holland. Co do tej ostatniej marki mieliśmy sporo obaw, a wynikały one ze złych doświadczeń, jakie mieliśmy z poprzednim ciągnikiem tego producenta. Chodzi o 136-konny model 8360 z 1997 roku, który sprowadziliśmy jako używany z Belgii i który pracował u nas do 2008 roku. Mnóstwo w niego zainwestowaliśmy, a i tak nie można było na nim polegać bo stale się psuł. Jednak przy wyborze ciągnika do wozu paszowego nie mieliśmy wielkiego pola manewru, bowiem ograniczała nas wysokość przejazdowa budynków. Wybraliśmy New Hollanda T5050, bo pasował gabarytowo. Z perspektywy czasu mogę jednak powiedzieć, że była to dobra inwestycja. Ciągnik nakręcił ponad 15 tys. motogodzin i to praktycznie bez większych awarii. A lekko nie miał, bo musiał pracować codziennie, wjeżdżać do obór i zmagać się ze zmienną temperaturą i wilgocią. Sukces tej maszyny wynika z tego, że jest to bardzo prosty technicznie ciągnik pozbawiony elektroniki, która w takim środowisku pracy bywa zawodna. Maszyna wytrzymała dużo również dlatego, że obsługiwał ją tylko jeden operator.
Zastąpił Ursusa
Zakład Produkcji Rolnej w Kowrozie uprawia niespełna 1000 hektarów. Dominują dobre jakościowo gleby III klasy na podłożu gliniastym. Nie brakuje jednak ziem IV i V klasy. W strukturze zasiewów przeważa kukurydza, która w tym roku zajmuje około 330 hektarów. Z 235 ha zebrano pszenicę, ze średnim plonem ziarna na poziomie 7,2 t/ha.
Ze zbóż na 35 ha uprawiane było jeszcze pszenżyto przy średnim plonie 6,5 t/ha oraz jęczmień jary, który objął areał 84 ha i sypał 5,6 t/ha. Około 75 ha zajmował rzepak, który dał imponujący średni plon 5,6 t/ha. W strukturze zasiewów znajdują się również buraki cukrowe (95 ha) oraz niewielka ilość soi (10 ha). Ponad 60 ha to użytki zielone. Oprócz produkcji roślinnej, gospodarstwo specjalizuje się w hodowli bydła mlecznego. Obecnie stado liczy ok. 750 sztuk, w tym 300 krów dojnych. Roczna produkcja mleka, które trafia do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Sierpcu, wynosi blisko 2,5 mln litrów. Zwierzęta żywione są dawką TMR sporządzaną z wozie paszowym. Przed laty zadanie to spełniał poziomy samozaładowczy paszowóz Alfa Laval Optimix o pojemności 8 m3. Później zastąpił go Gaspardo Samara ze zbiornikiem o kubaturze 11 m3, który również był wyposażony w tylny frez. Nowa maszyna została podczepiona do Ursusa 1224 i...
– ...praca nie szła tak jak powinna, bo były problemy z tym ciągnikiem – stwierdza Piotr Jabłoński,który był operatorem zestawu. – Stale zawodził w Ursusie układ kierowniczy. Ponadto kłopotliwe było załączanie wałka WOM do napędu paszowozu. Było to o tyle kłopotliwe, że pracy było bardzo dużo, bowiem taki zestaw codziennie musiał mieszać nawet po 8 różnych dawek paszowych. Trwało to 9–10 godzin i dłużej. Po zmianie ciągnika problemy ustały. Praktycznie przez pierwsze lata poza przeglądami technicznymi nic nie trzeba było w nim robić. Dopiero przy około 7 tys. motogodzin trzeba było wymienić w ciągniku sprzęgło. Awaria była efektem specyfiki pracy zestawu, bowiem nie raz trzeba było podjeżdżać ciągnikiem na półsprzęgle cofając paszowozem do pryzmy czy rozsypując paszę w oborze. New Holland miał również umiarkowany „apetyt” na paliwo. Podczas godzinnej pracy z paszowozem zużycie oleju napędowego nie przekraczało 7–8 litrów.
Przeglądy
co 500 motogodzin
New Holland T5050 jest jedną z maszyn serii T5000 oferowanej na polskim rynku w latach 2008–2012. Początkowo seria ta obejmowała cztery modele o mocach znamionowych 76 KM (model T5030), 86 KM (T5040), 97 KM (T5050) i 106 KM (T5060). Na początku 2010 roku gamę rozszerzono o najmocniejszy model T5070 o mocy nominalnej 113 KM. Do napędu ciągników wykorzystano silniki NEF produkcji FPT (Fiat Powertrain Technology). Są to czterocylindrowe dwuzaworowe jednostki o pojemności 4,5 litra z turbosprężarką i chłodnicą międzystopniową. Producent do maszyn oferował pięć różnych typów przekładni. W prezentowanej maszynie zamontowano najprostszą 12-biegową skrzynię z mechanicznym rewersem, z 4 biegami głównymi i trzema zakresami do prac polowych i transportowych. Ciągnik został zakupiony w firmie Rolserwis. Jak wspomina prezes Doligalski, gdy rozważany był zakup, mówiono, że przeglądy serwisowe będą wykonywane co 500 motogodzin. Gdy New Holland trafił do gospodarstwa, serwis zmienił zdanie i zalecał, aby wykonywać je częściej, co 250 motogodzin. Właściciel gospodarstwa pozostał jednak przy pierwszej propozycji z tym, że bezwzględnie utrzymywany był reżim przeglądów technicznych tzn. wymiana oleju czy filtrów zawsze była wykonywana na czas.
– W listopadzie zeszłego roku kupiliśmy samojezdny pionowy wóz paszowy RMH VSL 14 o pojemności 14 m3 – dodaje Piotr Doligalski. – To oznaczało dla New Hollanda koniec przewożenia paszy i przejście „na zasłużoną emeryturę”. Nie odstawiliśmy go jednak na bok. Pod koniec roku przeszedł ogólny przegląd m.in. układu paliwowego, wodnego czy elektrycznego. Dzisiaj rusza tylko do lżejszych prac np. do zwożenia słomy z pola i takie będzie jego zadanie na kolejne lata.
Przemysław STANISZEWSKI