StoryEditorWiadomości rolnicze

New Holland E-Bike - na tym rowerze się nie zmęczysz

29.09.2017., 19:09h
Tym rowerem wjazd na spory podjazd czy poruszanie się pod wiatr nie stanowi większego problemu. Bo pracę nóg wspomaga w nim układ elektryczny. New Holland E-Bike jest dedykowany dla rolników. A że rower na wsi jest równie ważny co i ciągnik, dlatego postanowiliśmy sprawdzić jak ten jednoślad spisuje się zarówno na asfalcie, jak i na wiejskich drogach.
Przejeżdżamy przez kilka wsi na Podlasiu. Wiele osób z zaciekawieniem a nawet z niedowierzaniem spogląda na rower, tym bardziej, że na tym terenie New Holland jest popularną ciągnikową marką. Jeden z rolników nawet zatrzymuje nas i pyta: czy New Holland zaczął produkować rowery? Nie – odpowiadamy – ale w ofercie już je ma. Powstają one w fabryce Compagnia Ducale, gdzie przyjmują barwy i oznaczenia New Hollanda.



Akumulator o pojemności 10 Ah ukryty jest w ramie. Można go łatwo wyjąć i wymienić na inny, już naładowany. Akumulator zabezpieczony jest przed zakusami amatorów cudzej własności zamkiem na kluczyk


Ten włoski producent dostarcza rowery również dla Fiata, Lancii czy Alfy Romeo. Zdziwienie jest jeszcze większe, gdy mówimy, że jest to rower elektryczny. Wskazówek aby to rozpoznać jest bardzo mało, a o tym, że posiada dodatkowe źródło energii świadczy niewielki panel zamocowany na kierownicy oraz zastosowanie potężnej piasty tylnego koła. Właśnie w tym miejscu ukryte jest serce całego mechanizmu – bezszczotkowy silnik elektryczny o mocy 250 W. To on wspomaga rowerzystę podczas jazdy pobierając prąd z akumulatora litowo-jonowego ukrytego sprytnie w ramie. Rowerem rusza się z miejsca błyskawicznie, bo wystarczy raz czy dwa razy przekręcić pedałami, aby uaktywnił się system. Rower przyspiesza i wspomaga jazdę, ale tylko do prędkości 25 km/h. Tyle wynosi limit, który jest narzucony przepisami. Jeżeli chcemy jeździć szybciej, musimy już liczyć tylko na siłę własnych nóg.

45 kilometrów na baterii

Pierwsze wrażenia z jazdy rowerem są pozytywne i z każdym kolejnym kilometrem coraz bardziej doceniamy to rozwiązanie. Sił starcza na dłużej i już nie straszna jest jazda na wzniesienia czy pod wiatr. Również pokonywanie polnych dróg nie jest tak uciążliwe.



Akumulator litowo-jonowy wystarcza na przejechanie około 45 kilometrów. Jego ładowanie trwa około sześciu godzin. Na ładowarce umieszczona jest dioda, która podczas ładowania świeci się kolorem czerwonym, a po naładowaniu baterii zmienia barwę na zielony


Wspomaganie elektryczne załącza się tylko przy obracających się pedałach i automatycznie rozłącza gdy nie kręcimy korbą. Również lekkie naciśnięcie hamulców odcina dopływ prądu. Dzieje się tak na skutek zamocowania przy hamulcach czujników krańcowych i czujnika ruchu przy suporcie. To co one zarejestrują trafia do elektronicznego kontrolera sterującego. Jest on połączony również z baterią, silnikiem w  piaście oraz panelem na kierownicy. Kontroler odpowiada za sterowanie pracą silnika oraz przesyłanie energii z baterii bezpośrednio do silnika. Gdy wspomaganie nie jest potrzebne (np. zjazd ze wzniesienia), wystarczy przestać pedałować lub nacisnąć lekko dźwignię hamulca, co automatycznie wyłączy pracę silnika. To co szczególnie nas ujęło, to to, że przy naprawdę stromych wzniesieniach standardowym rowerem nawet przy zredukowanych przełożeniach nie udawało się wjechać i trzeba było schodzić z roweru i podprowadzać go. Napęd elektryczny ma taką moc, że praktycznie sam wciągnął nas na górkę i to przy wysokim niezredukowanym przełożeniu. Oczywiście przy takich wjazdach trzeba się liczyć z tym, że bateria szybciej się rozładuje. Jeżeli jednak będziemy jeździli rowerem po płaskim terenie, to przy pełnym naładowaniu – zdaniem producenta – jesteśmy w stanie przejechać z elektryczną mocą nawet 45 kilometrów. Tyle też wykonaliśmy, a w baterii wciąż była energia. Po tak długiej przejażdżce wystarczy podłączyć rower do gniazdka elektrycznego 230V i po 6 godzinach ponownie bateria będzie w pełni naładowana. O tym, kiedy to nastąpi informuje dioda na ładowarce, która podczas ładowania świeci się kolorem czerwonym, po naładowaniu baterii zmienia barwę na zielony. Co ważne, akumulator nie posiada efektu pamięci, dlatego też możemy ładować go w każdym momencie, bez względu na to czy jest już całkowicie rozładowany, czy też nie.



Bezszczotkowy silnik elektryczny o mocy 250W zainstalowano w piaście tylnego koła


Istotne jest również to, że po wyjęciu można podładowywać również samą baterię. Jest to ważne, gdy w miejscu przechowywania roweru nie ma źródła prądu. Podczas jazdy przybliżony stan naładowania można oczytać z panelu na kierownicy, na którym cztery czerwone diody LED informują ile mniej więcej pozostało mocy. Spożytkowanie energii zależy również od tego, z jakiego trybu jazdy będziemy korzystali. Do wyboru mamy trzy tryby: Low, czyli niski poziom wspomagania, Med oznaczony jako średni poziom wspomagania oraz High będący wysokim poziom wspomagania. Te tryby można zmieniać także w trakcie jazdy z panelu naciskając na przyciski „plus” i „minus”, a o aktualnie wybranym poziomie informowani jesteśmy zapaleniem się odpowiedniej diody.

Na dwa amortyzatory

Podczas jazdy w terenie przydaje się nie tylko wspomaganie elektryczne, ale i podwójna amortyzacja, którą zastosowano w tym rowerze. Przedni amortyzator sprężynowy XCT tajwańskiej firmy SR Suntour ma skok rzędu 10 cm, który można zablokować. Służy do tego pokrętło zamocowane na prawej goleni. Pozbawienie amortyzatora ugięcia sprawia,że możliwe jest osiąganie większych prędkości, bo energia z pedałowania nie jest wytracana na „bujanie” widelca. Blokada amortyzatora przydaje się podczas jazdy po asfalcie, ewentualnie podczas podjazdu na wzniesienia, bowiem łatwiej je pokonywać na sztywnym rowerze. Oczywiście te korzyści odnosimy kosztem utraty komfortu.



E-Bike oferuje 3 tryby wspomagania jazdy, które zwiększają lub zmniejszają moc, z jaką silnik pomaga nam w kręceniu pedałami. Tryby przełącza się z panelu umieszczonego na kierownicy. Znajdziemy na nim również włącznik wspomagania oraz czterostopniowy wskaźnik poziomu naładowania akumulatora


Tylny wózek jest połączony z ramą amortyzatorem sprężynowym CH-501. Nie powinno dziwić, że rower nie posiada przednich przerzutek, bowiem korzystając ze wspomagania elektrycznego praktycznie nie operuje się zmianą przełożeń. Przy tylnym kole znajdziemy natomiast 8 zębatek obsługiwanych przerzutką Shimano Acera. Nie jest to osprzęt z najwyższej półki, ale do amatorskiego pokonywania kilometrów po bezdrożach w zupełności wystarcza. Do zmiany przełożeń służy umieszczona z prawej strony kierownicy manetka cynglowa. Posiada ona dwie dźwignie. Górną poruszaną palcem wskazującym redukuje się przełożenia, dolną przełączaną kciukiem załącza się wyższe biegi. O tym, jakie przełożenie zostało aktualnie wybrane informuje wskaźnik z zaznaczoną skalą.



Na ramie pod gumową osłoną znajduje się włącznik zasilania, gniazdo ładowania oraz złącze USB, dzięki któremu można naładować mniejsze urządzenia jak smartfon, słuchawki bezprzewodowe, nawigację GPS czy światła rowerowe

Rama składana w pół


Niestety, rower jest ciężki. Waży ponad 23 kilogramy. W trakcie jazdy po asfalcie ze wspomaganiem elektrycznym nie jest to jednak odczuwalne, a można powiedzieć że jest to jego zaleta, bo w takich warunkach rower jest stabilniejszy. Gorzej, gdy chcemy go przenieść albo gdy padła nam bateria w trasie, a do pokonania zostało jeszcze sporo kilometrów. W takim przypadku da się oczywiście jeździć E-Bikem jak zwykłym rowerem, ale masa robi różnicę.



Niewiele rowerów można w ten sposób załadować do bagażnika małego auta osobowego. W E-Bike taką możliwości daje łamana w pół rama, która jest wykonana ze stopu metali


O ile jazda po płaskiej drodze nie nastręczy trudności, o tyle pokonywanie wzniesień siłą własnych mięśni już tak. Gdy jednak brakuje nam siły do tego, aby dojechać do celu, możemy zawsze zadzwonić do znajomego, który będzie w stanie zabrać nas i rower i to nawet do małego samochodu osobowego. Taka możliwość jest, bo w E-Biku po odblokowaniu zamka, rama roweru jest składa w pół. Czynność ta zajmuje chwilę, jak i zdjęcie przedniego koła po odkręceniu zacisku. Niestety, rower do tanich nie należy. Kosztuje blisko 8000 zł, a cenę podbija wartość układu elektrycznego, szczególnie baterii. Jednak jego zalety są niezaprzeczalne. Szczególnie docenią je osoby o gorszym zdrowiu czy kondycji, bo wspomaganie elektryczne pozwoli im pokonać odległości, o których wcześniej mogły zapomnieć. E-Bike docenią również ci, którzy jeżdżą sporo po gruntowych drogach a dodatkowa moc pozwoli im je pokonać sprawniej i szybciej. Rower poradzi sobie również w mieście stanowiąc tańszą, a czasami i szybszą alternatywę dla dojazdu do pracy samochodem.

Przemysław Staniszewski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. październik 2024 12:43