W artykule przeczytasz:
Rynek opryskiwaczy będzie się rozwijać
Opcji wyposażenia będzie naprawdę sporo. Docelowo sprzęt będzie można zamówić z hydraulicznie regulowanym prześwitem przekraczającym półtora metra, systemem oprysku pulsacyjnego oraz ze skanerem Lidar, który wiązką laserową będzie rozpoznawał przeszkody.
– Na razie rynek opryskiwaczy samojezdnych w Polsce nie jest duży, bo jest szacowany na sto kilka maszyn, ale – jak uważa Tomasz Żywiczka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w KFMR Krukowiak – w kolejnych latach będzie się dynamicznie rozwijał. Dlaczego? Bo brakuje rąk do pracy i rolnicy muszą inwestować w większy, bardziej wydajny sprzęt, który pozwoli im wyrobić się w krótkich okresach pogodowych. Opryskiwacze samojezdne pod tym względem nie mają sobie równych. Nie niszczą też roślin, tak jak zestawy składające się z traktora i opryskiwacza, bo mają nie tylko o wiele większy prześwit, ale każdy ślad tworzą w nich nie trzy, ale dwa koła, co ma znaczenie podczas pokonywania uwroci.