Jakie korzyści technologiczne zapewnia dron?
Bartosz Błęcki, dyrektor techniczny w firmie aeroMind, opowiedział o tym, w jaki sposób technologie wykorzystane w konstrukcji dronu przekładają się na uprawę i końcowy plon. Jak wyjaśnił fachowiec, wszystko zaczyna się od lotu przygotowawczego, którego wykonanie jest konieczne, jeśli rolnik zamierza przeprowadzić oprysk punktowy.
– Lot przygotowawczy polega na tym, że dron porusza się po już zaplanowanej siatce, a rolnik wskazuje mu tylko, w którym miejscu ma nastąpić spryskanie. Kolejny lot dronu z cieczą uwzględni punkty zaplanowane w poprzednim nalocie. Lot przygotowawczy musi zostać zaplanowany w przypadku opryskiwania punktowego. W przypadku, gdy rolnik chce opryskać całe pole, to lot przygotowawczy nie jest potrzebny, ponieważ dron wykonuje swoją pracę rzędami i opryskuje całe pole. W takiej sytuacji wystarczy wyznaczenie obszaru pola, co robi się przy użyciu kontrolera, za pomocą mapy satelitarnej – tłumaczył Błęcki.
Drony pomogą rolnikom zaoszczędzić wodę i środki ochrony roślin
Wykorzystanie dronu w rolnictwie umożliwia oszczędzanie stosowanych cieczy. Badania przeprowadzone przez firmę aeroMind dowiodły, że podczas opryskiwania tym narzędziem zużycie wody jest mniejsze o 95%, natomiast zużycie pestycydów o 60%. Efektywność pracy dronu ma związek z równomiernym i ukierunkowanym rozprowadzaniem cieczy. Dzięki technologii CDA wypychane przez maszynę krople nie mają możliwości rozprzestrzenienia się, wyparowania w powietrzu, czy spłynięcia do gleby, ponieważ siła powietrza zaśmigłowego kieruje je w dół.
Jak naładować dron na polu?
Dron jest narzędziem napędzanym przez prąd, dlatego wykorzystywanie go w pracy na polu może wzbudzać kontrowersje ze względu na brak możliwości naładowania. Okazuje się jednak, że rozładowana bateria nie stanowi większego problemu, ponieważ istnieją już rozwiązania usprawniające proces ładowania w warunkach polowych.
– Dzisiaj wykorzystaliśmy przenośne powerbanki i powerboxy, które są dużymi, ciężkimi urządzeniami, gromadzącymi od 2 do 3 kWh energii, co starcza na kilka doładowań akumulatora. W związku z tym, przy pomocy tego powerbanka, który przynieśliśmy i czterech akumulatorów, moglibyśmy spokojnie latać dronem przez dwie godziny, wymieniając tylko akumulatory i ładując je – wyjaśnił Błęcki.
Na jaką powierzchnię uprawy wystarczyłby ten 20-litrowy zbiornik?
Mała pojemność zbiorników, które są zamontowane w dronach opryskujących, budzi wątpliwości co do tego, jaki obszar pola rolnik zdąży pokryć substancją. Zdaniem Błęckiego, obecne badania nie są na tyle precyzyjne, by móc jednoznacznie wskazać powierzchnię, którą pokryje np. 20 litrów cieczy wypuszczonej przed dron. Głównym zadaniem tego narzędzia jest jednak minimalizowanie zużycia wykorzystywanych substancji, dlatego ilość roztworu w pojemniku nie stanowi kluczowej kwestii.
– Na razie nie jestem tego w stanie określić, jaki obszar opryska dron dwudziestoma litrami cieczy, trzeba by było zapytać o to rolnika, bo on wie najlepiej. Natomiast cała koncepcja polega na tym, żebyśmy zużywali tej cieczy jak najmniej. Właśnie po to w rolnictwie są potrzebne drony, żebyśmy tą cieczą mogli zarządzać w bardzo precyzyjny sposób. Możemy sobie to wyobrazić i w taki sposób drony działają, że w sadzie możemy opryskać np. co drugie drzewko. W związku z tym ilość cieczy zabierana przez dron jest istotna, bo oczywiście trzeba ją uzupełniać, ale nie kluczowa, ponieważ dążymy do minimalizacji. De facto, pojawienie się dronów w rolnictwie jest efektem dążenia do minimalizacji zużycia środków ochrony roślin, które są rozprzestrzeniane na polach – mówił Błęcki.
Jak działa dron ABZ innovation L10?
Działanie dronu ABZ innovation L10 nie jest skomplikowane. Sterowanie dronem odbywa się przy użyciu kontrolera, który umożliwia rolnikowi zbiór i analizę pozyskanych danych koniecznych do wykonywania pomiarów. Wsparcie technologiczne dronu usprawnia pracę w polu. Zdaniem Justyny Siekierczak wykorzystanie dronu w uprawie zwiększa plony dzięki bezkontaktowemu opryskowi.
– Najważniejsze jest to, że dron opryskuje z powietrza, czyli nie ma kontaktu z uprawą, co nie przekłada się na utwardzanie gleby. Rolnik nie niszczy uprawy, którą traci się pod kołami ciągnika i nie utwardza jej. Nie da się zupełnie zastąpić dużych ciągników i opryskiwaczy, ponieważ dron ma o wiele mniejszy pojemnik. Urządzenie nanosi od 10 do 30 litrów środków ochrony roślin, gdzie tradycyjne opryskiwacze mają po 3 tys. litrów. Dron stanowi jednak świetne uzupełnienie standardowej metody opryskiwania, ponieważ dzięki temu, jeśli rolnik ma możliwość i wiedzę na temat tego, jak wybiórczo stosować zabiegi na polu, nie musi wyjeżdżać ciągnikiem w pole, niszczyć uprawy i utwardzać gleby – wyjaśniła Siekierczak.
Ile rolnik zapłaci za dron?
Koszt dronów opryskujących w porównaniu do tradycyjnych, nowocześnie wyposażonych opryskiwaczy nie jest wysoki, choć do niskich również nie należy.
– Drony są już dostępne na rynku i kosztują ok. 80/120 tys. zł. Tyle kosztuje podstawowy, skompletowany zestaw do wykonywania zabiegów. Kwota szkolenia jest niewielka, ale również należy ją doliczyć do wydatku i wtedy można korzystać – stwierdziła Siekierczak.
Drony są bezpiecznym rozwiązaniem, ale niedozwolonym
Jak zauważyła Siekierczak, dla niektórych osób pokaźne drony mogą stanowić zagrożenie ze względu na potencjalne awarie. Takie obawy nie powinny mieć miejsca, ponieważ tego typu sprzęty są wykorzystywane w znacznej odległości od budynków mieszkalnych. Ponadto, legalne użycie dronów, nie będzie możliwe, dopóki rząd nie wprowadzi stosownych regulacji prawnych.
– Ważnym obszarem zmian są przepisy prawa, na podstawie których byłoby możliwe dopuszczenie do użytku dronów rolniczych. Drony rolnicze w przeciwieństwie do dronów latających nad miastami, nie są szczególnym zagrożeniem, bo latają nisko, na wysokości od 4 do 6 metrów, z dala od ludzi i zabudowań, są więc maszynami rolniczymi wykorzystywanymi poza obszarami, w których mogą stanowić jakiekolwiek zagrożenie – wyjaśniła Siekierczak.
Kiedy rolnicy w Polsce będą mogli używać dronów?
Na razie użytkowanie dronów w polskim rolnictwie nie jest dozwolone. Wszystko jednak wskazuje na to, że dzięki porozumieniu, które zostało zawarte pomiędzy rektorem Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i prezes firmy aeroMind, Justyną Siekierczak, w najbliższym czasie rządzący podejmą się działań mających na celu wprowadzenie regulacji prawnych, które umożliwią rolnikom opryskiwanie pól tym narzędziem.
Więcej na temat zmian w prawie odnośnie do wykorzystywania dronów w rolnictwie przeczytasz w artykule: Kiedy rolnicy będą mogli korzystać z dronów w rolnictwie?
oprac. Justyna Czupryniak