
Jak unijne regulacje zmieniają maszyny rolnicze i współczesne rolnictwo?
Opracowując nowe konstrukcje inżynierowie stawiają sobie jeszcze jeden dodatkowy i ważny z punktu widzenia użytkowników –cel rolników. Maszyny mają działać coraz bardziej skutecznie i efektywnie. Zużycie środków ma być ograniczane po to, aby obniżać ponoszone na nie nakłady. Środki mają działać jak najbardziej produktywnie.
– Cały czas zastanawiamy się i pracujemy nad tym, aby tworzyć coraz lepszą technikę ochrony roślin. Chodzi nie tylko o wydajność i możliwość wykonania zabiegów na dużym areale. Zależy nam jednocześnie nad tym, aby podnosić wydajność i efektywność wykorzystania środków ochrony. Rolnicy wydają dużo pieniędzy na maszyny, jednak dużo więcej wydają funduszy na same środki. Naszym celem jest tworzenie rozwiązań, które pozwalają jak najlepiej wykorzystać te pieniądze. Mamy do tego rozwiązania – mówił Theodor Leeb, prezes Horsch Leeb Application System podczas konferencji Rolnictwo Jutra Technologia 4.0. Wybór czy konieczność, którą w styczniu w Gdańsku zorganizowała firma Procam.
Gospodarstwa rolne w całej UE są zmuszane do ograniczania zużycia pestycydów. Do niedawna ogromne obawy producentów budziły założenia Zielonego Ładu. Miały one doprowadzić do redukcji o 50% zużycia środków ochrony, 20% zmniejszenia wykorzystania nawozów sztucznych oraz prowadzenia na 25% powierzchni gruntów rolnych użytków ekologicznych.
Zielony Ład, jak i koncepcja od „pola do stołu” została także w wyniku protestów rolników w całej Europie zrewidowana. W listopadzie 2023 r. Unia Europejska ogłosiła, że dopuszcza na kolejne 10 lat stosowanie glifosatu.
Technologia oprysku pasowego Horsch - na czym polega?
– Były to ramy polityczne. My jako producent maszyn i technologii nie tworzymy ich po to, aby wypełniać przepisy. Naszym celem jest tworzyć rozwiązania pozwalające na lepszą pracę i szersze wykorzystanie zasobów. Produkcja ma być bardziej wydajna i ekologiczna – zapewniał Theodor Leeb.
Horsch rozwija koncepcję oprysku pasowego. Nie jest to nowe rozwiązanie, ponieważ prace nad taką technologią trwają od ponad 30 lat. Podawanie środków tylko w miejsca, gdzie rosną rzędowe rośliny uprawne może przynieść redukcję zużycia cieczy roboczej nawet o 50%. Kolejnym rozwiązaniem jest podawanie herbicydu na rzędy w pierwszym przejeździe oraz w drugim w międzyrzędzia. W tym przypadku zalecane jest podawanie innego mocniejszego środka zwalczającego chwasty.
W jaki sposób Horsch dostosował oprysk pasowy do ochrony buraków?
Jest też technologia dedykowana burakom. W początkowej fazie mocny herbicyd trafia tylko w międzyrzędzia. Nie zakłóca on rozwoju roślin, ograniczane jest ryzyko stresu. Kolejny oprysk wykonywany jest, kiedy buraki wzejdą i odpowiednio się rozwiną. Herbicyd jest wtedy podawany tylko na ich rzędy.
– Aby ochrona mogła być skuteczna, musi być idealne prowadzenie belki. Dysponujemy takimi. Drugi wymóg wiąże się z tym, że musimy bardzo precyzyjnie pracować. Niezwykle ważny jest siew z wykorzystaniem odpowiedniego sygnału GPS, który pozwoli nam na dokładne umieszczenie nasion w glebie tak, aby nie było różnic po nawróceniu siewnikiem między kolejnymi rzędami. My oferujemy dwie możliwości oprysku rzędowego. Pierwsza, to jest przełączanie dysz pojedynczych. Maszyna jest sterowana przez sygnał GPS poprzez swój odbiornik niezależnie od sterowania ciągnika. Ten sygnał kieruje dokładnie osią opryskiwacza, która jest autonomiczna względem traktora. Druga możliwość, to stosowanie kamery. To jest taka sama kamera jak ta, którą wykorzystujemy w pielnikach – mówił Theodor Leeb.
Kamera rozpoznaje rząd, dzięki czemu ciecz robocza i oprysk jest na niego podawany. W tym przypadku wyzwanie stanowią uwrocia. Na nich pryskanie pasowe nie jest możliwe i niemiecki producent zaleca, aby na poprzeczniakach wykonywać klasyczny oprysk całopowierzchniowy.
Wiele plantacji roślin rzędowych jest uprawiana w rozstawach rzędów wynoszących 45 cm. Do oprysku pasowego bardziej zalecany jest rozstaw 50 cm, gdyż w takiej odległości od siebie montowane są dysze na belce polowej. Jest jednak rozwiązanie dla rozstawu 45 cm.
– Oferujemy kapy do dysz, które są wyprofilowane pod odpowiednim kątem. One są rozłożone na całej belce tak, aby dysze pryskały dokładnie na rzędy przy rozstawie 45 cm – informował Theodor Leeb.
Horsch opracował także rozwiązania dla oprysku ziemniaków i rzepaku. Oszczędność środków ochrony roślin sięga 50%
Kapy są wykorzystywane także w przypadku oprysku ziemniaków tak, aby ciecz robocza trafiała wyłącznie na górną część redlin. Horsch zwrócił także uwagę na stosowanie insektycydów w plantacjach rzepaku. Nie ma sensu pryskania w międzyrzędzia, chodzi bowiem o ochronę roślin atakowanych przez szkodniki. W tym przypadku potencjał oszczędności środków ochrony sięga 50%.
W Niemczech wraz z jednym z producentów cukru prowadzone są testy związane z wykonywaniem oprysku herbicydowego w burakach połączony z systemem pielenia. Zbudowany został specjalny opryskiwacz do oprysku pasowego wyposażony w dwie kamery, które pilnują rzędów. Przesuwają one belkę pryskającą.
Jakie ograniczenia ma oprysk punktowy?
Producenci opryskiwaczy prowadzą pracę nad rozwojem koncepcji oprysku punktowego. Polega on na tym, aby ciecz roboczą podawać tylko w miejscach, gdzie występują chwasty. Do pokonania jest jednak kilka ograniczeń. Oprysk punktowy w wielu uprawach nie jest możliwy ze względu na wielkość roślin uprawianych. Zasłaniają one chwast. Drugi kłopot polega na zapewnieniu kamer o odpowiednio wysokiej rozdzielczości, które potrafiłyby rozpoznać niepożądane gatunki roślin.
Istnieje także możliwość pracy offline. Zamiast wykorzystania sztucznej inteligencji i kamer wykorzystywane są drony. Wykonują one zdjęcia, rozpoznają chwasty, tworzona jest mapa aplikacyjna, która następnie jest przesyłana do sterowników opryskiwacza.
– Są dwa rożne rodzaje wykorzystania takiego systemu. Mogą być rozpoznawane wszystkie rośliny będące zielone na tle brązowej ziemi. To nie jest nowe rozwiązanie. Funkcjonuje od 20 lat i jest wykorzystywane w Kanadzie i Australii w technologii siewu bezpośredniego wszędzie tam, gdzie jest sucho. Występuje mało opadów i jest niewiele chwastów. Łatwo rozpoznać zielony chwast na tle przyschniętych resztek. Tam to działa, ale nie da się moim zdaniem tego przełożyć na warunki europejskie. Mamy zupełnie inne warunki klimatyczne. Dla nas bardziej interesującym rozwiązaniem jest system, który rozpoznaje i odróżnia roślinę uprawną od chwastów. Opiera się on na trybie online oraz offline przy wykorzystaniu drona – mówił Theodor Leeb.
Horsch prowadzi prace związane z technologią pneumatycznego rozsiewania nawozów. Zasięg rozrzutu ma sięgać nawet 48 m
Horsch prowadził dwuletnie badania, podczas których sprawdzane było rozpoznanie chwastów w uprawie pszenicy. Mierzone były chwasty zlokalizowane i potraktowane herbicydem, wykryte, na które oprysk nie został wykonany oraz te niezdiagnozowane.
– Poziom wykrycia i wykonanego oprysku był na poziomie około 60%. Kamera dokonywała rejestrów na odległość 2–3 m. Prędkość robocza wynosiła 15 km/h. Było więc bardzo mało czasu do rozpoznania chwastów i uruchomienia oprysku. Czy dla rolnika 60% rozpoznania chwastów to poziom wystarczający? Dla mnie nie. Taki system trudno wykonać. Trzeba mieć na uwadze, że systemy ze sztuczną inteligencją są tak dobre jak dane, które im się dostarcza. Jeśli ją nimi napełnimy, będzie lepiej działać. Trzeba więc dostarczać jak najwięcej zdjęć w różnych fazach rozwoju tak – wyjaśniał Theodor Leeb.
Horsch prowadzi również prace związane z technologią pneumatycznego rozsiewania nawozów. Pierwsza taka maszyna została zbudowana już w 1994 r. Horsch Leeb Xeric 15 FS ma zapewniać dystrybucję nawozów na dużych szerokościach roboczych.
Klasyczne rozsiewacze oparte na talerzach mają ograniczenia. Trudno przekroczyć zasięg rozrzutu wynoszący 36 m. Xeric ma pracować na szerokościach większych, sięgających nawet 48 m.
– Dzięki rozsiewaczowi pneumatycznemu można rozsiewać nawóz niezależnie od wiatru,dokładnie bez względu na jakość granulatu. Będziemy oferować ogromny potencjał, jeśli chodzi o oszczędność nawozów. Duże szerokości robocze ograniczą ilość przejazdów. W przypadku rozsiewacza w 2025 r. wypuścimy kilka maszyn przedseryjnych. W 2026 r. wprowadzimy ją do oferty dla naszych klientów. Pozostałe maszyny, o których opowiadałem to jest kwestia przyszłości. Będzie trzeba na nie jednak trochę poczekać – informował rolników w Gdańsku Theodor Leeb.
Tomasz Ślęzak