Waldemar Pawlak „ładuje akumulatory” pracując w swoim gospodarstwie
Znany polityk PSL, były premier, jest też rolnikiem. Jego gospodarstwo znajduje się we wsi Kamionka. Waldemar Pawlak nie ogranicza się do prowadzenia upraw. Właśnie poinformował na swoim Facebooku o własnoręcznie wykonanie wykonanym połączeniu w jeden zestaw siewnika z talerzówką.
Przebudowa polegała na takiej adaptacji siewnika do poplonów Agro Masz, by idealnie współgrał z nową talerzówką Vaderstad. Priorytetem było stworzenie mocnej podstawy, aby siewnik stabilnie pracował z prędkością do 15 km/h.
- Dzięki świetnie wyposażonemu warsztatowi, mogę wykonać większość prac na własną rękę – pisze były premier. I dodaje, że własnoręcznie obsługuje spawarkę i wycinarkę plazmową.
Do przeprowadzenia już tylko kosmetyka. Waldemar Pawlak jest dumny z efektów
- Etap końcowy modyfikacji siewnika za mną. Po wielu godzinach pracy, cięciu, spawaniu i dopracowywaniu każdego szczegółu, jestem dumny z efektów – pisze Waldemar Pawlak. - Jak widać na załączonych zdjęciach, całość jest niemal gotowa. Teraz skupiam się na końcowych drobiazgach: dostosowaniu długości węży, ostatnim malowaniu i skręceniu wszystkich elementów w całość.
Po zakończeniu tych prac, zaplanowane są testy w polu. - Jestem pewien, że moja adaptacja siewnika do poplonów będzie efektywna i przyniesie oczekiwane rezultaty – zapewnia rolnik.
I tłumaczy, że w czasach, „gdy polityka i światowy chaos są wszędzie wokół nas, inżynieria i spędzanie czasu w warsztacie z psami to mój osobisty sposób na odcięcie się i znalezienie chwili spokoju. Dzięki za wsparcie i zainteresowanie projektem. Do zobaczenia na kolejnych inżynierskich etapach!”
Waldemar Pawlak jest z wykształcenia inżynierem
Waldemar Pawlak ma solidne podstawy teoretyczne do zajmowania się „po godzinach” swoją pasją. Jak informuje Wikipedia jest on laureatem V Olimpiady Wiedzy Technicznej z 1978. Jest także absolwentem Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej z 1984.
Ale prace przy przebudowie siewnika idą sprawnie nie tylko dzięki odpowiedniemu wykształceniu. - Choć w moim warsztacie techniczne aspekty są kluczowe, nie mogę zapomnieć o moich wiernych towarzyszach – dwóch owczarkach niemieckich. Jack i Charli są niesamowicie sprytne i na sygnał skutecznie unikają błysków spawania. Kto powiedział, że inżynieria i czworonogi nie idą w parze? - pyta retorycznie Waldemar Pawlak.
Krzysztof Janisławski
Fot. Facebook Waldemar Pawlak