Adam Malepszy z Bukówca Górnego k. Leszna już od dłuższego czasu myślał o zakupie ładowarki do swojego gospodarstwa.
– Szukałem sprzętu w miarę małego, który mógłby wjechać do ciasnych pomieszczeń inwentarskich, aby dostarczyć paszę dla bydła i usunąć obornik. Niestety, mimo że oferta rynkowa ładowarek jest bogata, to jednak nie każdego stać na zakup za około 50 – 60 tys. zł. Rozglądałem się za używanymi ładowarkami przegubowymi, ale ich ceny oscylowały w granicach 30 tys. zł – dodaje rolnik.
Na bazie ciągnika ogrodniczego
Po krótkiej kalkulacji przyszła myśl, aby spróbować własnych możliwości i wykonać ładowarkę we własnym zakresie.
– Trudno było skonstruować ją od podstaw, ale udało się kupić za 6 tys. zł czeskiej produkcji przegubowy ciągnik ogrodowy TZ-4K-14. Traktor napędzany jest jednocylindrowym, dwusuwowym silnikiem diesla o mocy 14 KM. Cylinder chłodzony jest powietrzem. Układ napędowy 4x4 z 4 przełożeniami do przodu i 4 do tyłu oraz możliwością rozłączania napędu jednej osi to idealne podwozie dla miniładowarki – mówi Adam Malepszy.
Wszystko zaczęło się od gruntownego remontu ciągnika – naprawy wymagał m.in. silnik. Następnie przyszła kolej na uzbrojenie ciągnika w wieżyczkę do zamocowania wysięgnika oraz na wykonanie osprzętu. W zakupionym ciągniku ogrodniczym silnik był z przodu, a siedzenie było w jego tylnej części. W klasycznych ładowarkach silnik umieszczony jest z tyłu i pełni jednocześnie funkcję przeciwwagi. Nie inaczej musiał wyglądać sprzęt konstruowany przez Adama Malepszego. Siedzenie i układ sterowania zostało przemieszczone w okolicę silnika. Warto dodać, że fabryczną kolumnę kierowniczą
zastąpiono hydraulicznym wspomaganiem kierownicy.
Nad przednią osią trzeba było wykonać mocowanie do wysięgnika. Za podstawę posłużyły blachy o grubości 10 mm.
– Było to dość trudne zadanie, bo nie miałem możliwości, aby zmierzyć oryginalne, fabryczne ładowarki – chociażby to, na jakiej wysokości i w którym miejscu umieścić mocowania siłowników hydraulicznych. Ale na podstawie wykonanych wcześniej zdjęć i zdobytych materiałów udało mi się uzyskać zarys kształtu mocowania wysięgnika – wyjaśnia rolnik.
Dalsze prace polegały na wykonaniu ramy do mocowania osprzętu. Posłużył do tego profil zamknięty 80x50x4 mm. Na koniec trzeba było konstrukcję solidnie wzmocnić, aby ładowarką można było bezpiecznie pracować.
Hydrauliczne sterowanie
Sterowanie siłownikami pochodzącymi od nagarniacza zespołu żniwnego kombajnu zbożowego odbywa się za pomocą trzysekcyjnego rozdzielacza. Pierwsza dźwignia odpowiedzialna jest za podnoszenie i opuszczanie wysięgnika, druga steruje kątem pochylenia zaczepionego osprzętu, a zadaniem trzeciej jest otwieranie i zamykanie chwytaka Krokodyl. Hydraulikę ładowarki zasila pompa olejowa, adaptowana z podnośnika Ursusa C-330. Jej wydatek wynosi 20 l/min i zdaniem konstruktora ładowarki, w zupełności pokrywa zapotrzebowanie układu hydraulicznego. Pompa uzyskuje napęd z wału korbowego silnika poprzez przekładnię pasową.
Osprzęt ładowarki
Adam Malepszy wykonał także we własnym zakresie łyżkę do materiałów sypkich oraz widły z chwytakiem Krokodyl o szerokości 104 cm. Wysięgnik zakończony jest uchwytem, który umożliwia szybką i łatwą wymianę osprzętu. Wystarczy tylko wyjąć dwa sworznie zabezpieczające i maksymalnie opuścić wysięgnik. W razie zaczepiania wideł trzeba dodatkowo podłączyć dwa szybkozłącza hydrauliczne dostarczające olej do siłownika sterującego chwytakiem Krokodyl. Kolejnym wymiennym osprzętem będzie łyżka do odśnieżania z możliwością regulacji kąta pracy.
Ładowarka nosi nazwę Szkrab (bo może niemal wszędzie wjechać), a na jej wykonanie właściciel musiał przeznaczyć miesiąc intensywnej pracy. Poza własnym wysiłkiem trzeba było także sporo wydać na materiały niezbędne do budowy ładowarki. Koszty zakupu profili zamkniętych, blach do mocowania, siłowników hydraulicznych, a także rozdzielacza, wspomagania kierownicy, przewodów i szybkozłączy hydraulicznych wyniosły ok. 7,5 tys. zł. Doliczając do tego zakup ciągnika ogrodniczego, całkowita inwestycja zamknęła się w kwocie ok. 14 tys. zł, nie licząc kosztów czasu, dojazdu po części i energii elektrycznej zużytej podczas spawania.
Ładowarka jest niezastąpiona przy codziennym usuwaniu obornika, dostarcza także bele słomy do ciasnych pomieszczeń inwentarskich oraz przywozi kiszonkę dla bydła. Ponadto rolnik wykorzystuje ją do załadunku obornika na rozrzutnik oraz przy zbiorze bel słomy z pola. Maksymalny udźwig ładowarki Szkrab konstruktor określa na ok. 250 – 300 kg, a wysokość podnoszenia na ok. 2 m.
Krzysztof Grzeszczyk