Zaczęło się jak w filmie Alfreda Hitchcocka, na początku trzęsienie ziemi, a następnie napięcie rosło. Puchar Polski Ciągników w Wielowsi, o mały włos nie doszedłby do skutku z powodu ulewy, jaka w południe 21 sierpnia nadciągnęła nad Pałuki wraz z frontem atmosferycznym. Na szczęście front dość szybko posuwał się na wschód i Puchar wystartował tylko z niewielkim opóźnieniem. Ku zaskoczeniu organizatorów i relacjonujących imprezę dziennikarzy, mimo fatalnych warunków atmosferycznych, na imprezę przyjechało zaskakująco dużo fanów rolniczej motoryzacji. Były rodziny z dziećmi, pojedynczy rolnicy, którzy pokonali ponad 200 kilometrów, aby podziwiać zmagania starych Ursusów C-41, zetorów i najnowocześniejszych Fendtów.
Pierwsi w szranki stanęli kierowcy traktorów zabytkowych. Były wśród nich ursusy C-41, Zetory, Holder, Farmall, Hela Diesel, Fendt, Kramer. Wszystkie przyjechały z pobliskiego Skansenu Rycerzewko. Stare ciągniki doskonale radziły sobie na polach Wielowsi, choć nie obyło się bez awarii. Te jednak można było bardzo wiekowym i bezlitośnie eksploatowanym ciągnikom wybaczyć. Zwłaszcza że w wyścigu na jedną czwartą mili niektóre radziły sobie lepiej niż traktory o kilka generacji młodsze.
Po ciągnikach zabytkowych na odcinek specjalny wyjechały nowoczesne. Rywalizacja była bardzo zacięta. Choć na pola Wielowsi spadło dużo deszczu, olbrzymie koła Fendtów czy Masseya Fergussona żłobiły głębokie koleiny.
Po wyścigu nastąpiła długo oczekiwana chwila dekoracji. Tym razem organizatorzy zaskoczyli zwycięzców, bowiem zamiast pucharów otrzymali oni starannie odrestaurowane i pomalowane na złoty, srebrny i brązowy kolor tłoki z korbowodami osadzone na solidnych podstawach. Do tego doszło po 1000 zł dla zwycięzców ufundowane przez „Tygodnik Poradnik Rolniczy”. Puchary były więc naprawdę ciężkie, zwłaszcza ten dla Czarnego Konia Pucharu Polski Traktorów, którym był najstarszy uczestnik.
Organizatorem Pucharu Polski była Parafia św. Bonawentury w Pakości i Stowarzyszenie Rozwoju Sołectwa Wielowieś w gminie Pakość. Nad przebiegiem imprezy czuwał Automobilklub Toruński.
Paweł Kuroczycki