Akt I Uwaga, kontrola!
Tego dnia Stefania z Markiem wracali nieco wcześniej ze szkoły. Cała drogę z przystanku do domu biegli. Tak bardzo chcieli opowiedzieć już rodzicom swoje radosne wrażenia z pierwszych szkolnych zajęć na żywo z kolegami i koleżankami z klasy, po ponad rocznej pandemicznej przerwie. A było co opowiadać! Dzieci otworzyły gwałtownie drzwi do domu i... zamarły. Po smutnych i przerażonych twarzach pozostałych domowników można było poznać, że stało się coś okropnego.
Po chwili wszystko było jasne. Rano zadzwonił powiatowy inspektor Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Zapowiedział wizytę kontrolną. Wszyscy zbledli, obleciał ich strach. Przecież nie mieli udokumentowanych żadnych zabiegów w swoim gospodarstwie! - No to będą problemy… - pomyśleli.
Akt II: Intruz na polu
Mateusz rytmicznie napełniał chwastobójczym roztworem roboczym kolejny zbiornik swojego opryskiwacza. Dzisiaj to już piąta runda. Był z siebie bardzo zadowolony - pomimo niesprzyjającego dotychczasowego przebiegu pogody, znakomicie wykorzystał otworzone od trzech dni, optymalne okienko pogodowe (temperatura powietrza 12-14 st. C, wiatr < 2,5 m/s, suche rośliny). Wykonał w tym czasie większość koniecznych zabiegów ochrony roślin. - Jest dobrze - pomyślał.
Dopisywał mu naprawdę dobry humor. Do czasu. Dojeżdżając z opryskiwaczem do kolejnego pola z uprawą jęczmienia jarego, zauważył ślady bieżnika opon prowadzące do jego pola, a nawet równolegle przebiegające wzdłuż zasianej plantacji. Zaniepokojony wyskoczył z kabiny. Rozpoczął dochodzenie, aby odnaleźć intruza, który naruszył jego własność! Rozpoczął od śladów opon, rozstawu kół, łagodnego rozpoczynania przejazdów (ścieżek), niewielkich zniszczeń na uwrotnikach.
- O co tutaj chodzi? - pomyślał. Gdy rozpoczął lustrację roślin i zobaczył wygięte wpół, skręcone jak baletnica z „Jeziora Łabędziego” chwasty jednoliścienne (owies głuchy i chwastnicę jednostronną) i pokotem prawie leżący zespół chwastów dwuliściennych, poczuł rosnące ukłucie w lewej, górnej części klatki piersiowej oraz gwałtowne „oblanie się” potem. Przecież to ślady pasujące do jego ciągnika, a chwasty „leżą”, tak jak zaplanował.
Akt III: Miłość wymaga poświęceń?
- Staszek! Czy to prawda, że pandemia spowodowała przerwanie łańcuchów dostaw oraz wielkie zamieszanie w światowej produkcji przemysłowej? - krzyknęła żona Staszka, Matylda. - To prawda, że opóźnienia w dostawach sięgają kilku lub kilkunastu miesięcy? - dopytywała.
- Tak, niestety - odpowiedział Staszek.
- A czy to prawda, że za tegoroczny rzepak w transakcjach terminowych giełdy MAFIFF, we wrześniu można uzyskać nawet 2450 złotych za tonę? Tak? To się znakomicie składa, bo jeżeli zbierzesz tylko 4,2 t/ha… A chwaliłeś się, że liczysz na ponad 5... to wystarczy wymłócić nieco ponad 16 hektarów naszego rzepaku, aby naprawdę godnie uczcić naszą rocznicę ślubu przypadającą w połowie września! To i na moją wymarzoną Toyotę RAV4 Hybrid poczekam jeszcze do września – kontynuowała Matylda.
Staszek, aby nie upaść, w ostatniej chwili uchwycił się oparcia krzesła w kuchni.
EPILOG
Kiedy tylko Stefania i Marek dowiedzieli się, skąd przerażenie pozostałych domowników, „odpalili” na laptopie aplikację polową 365FarmNet i założyli (graficznie) wszystkie pola. Męczyli ojca, aby głęboko i precyzyjnie sięgnął w niezmierzoną otchłań swej pamięci oraz do zapisków na kartkach i przypomniał sobie wszystkie wykonane zabiegi, aplikowane nawozy i środki ochrony roślin. Do wieczora dokumentacja polowa, zgodna z wymogami administracyjnymi była gotowa.
Mateusz również szybko doszedł do siebie. Przypomniał sobie, że przecież dwa dni temu sam wykonał na tym polu zabieg herbicydowy. Postanowił jednak, że nie chce się już narażać na taki stres i palpitacje serca następnym razem - zainstalował sobie na ciągniku i maszynach współpracujących system automatycznej dokumentacji polowej 365FarmNet, oparty na żółtych niepozornych skrzyneczkach Activbox oraz aplikacji smartfonowej 365Active.
Z kolei Staszek, resztkami sił „odpalił” aplikację 365FarmNet na swoim telefonie. Dobrze, że ma ją zawsze pod ręką, wszystko jest zapisane i udokumentowane. Z zapisanych tam danych, w kilkanaście sekund wygenerował całościowy obraz każdej uprawy rzepaku w gospodarstwie: w sumie 27,5 ha w 7 kawałkach. Z zestawień kompletnej kartoteki pola, licząc wszystkie autentyczne koszty wynika, że z każdego hektara czystego zysku zostanie 2790 złotych. To i tak bardzo dużo. Jest uratowany, ma alibi! Kupi ukochanej żonie Matyldzie przyzwoitą, używaną, sześcioletnią Toyotę Yaris. Z silnikiem 1,0.