Nasza rozmowa toczy się w początkach grudnia, może więc odpowiedzmy na pytanie: jaki ten rok był dla polskiego mleczarstwa, z mocnym uwzględnieniem działalności garwolińskiej spółdzielni?
– Uważam, że kończący się rok był dosyć trudny dla polskiego mleczarstwa. Wszak straszyły nas nadal olbrzymie zapasy mleka w proszku będące efektem wcześniejszych unijnych interwencji, zaś ceny tłuszczu mlecznego były niższe niż w 2017 roku. Na pewno 2018 rok był znacznie trudniejszy niż to wynikało z prognoz i bieżącej analizy rynku dokonywanych przez różnorakich ekspertów. Praktycznie co kwartał spływały do nas informacje na temat potencjalnych wzrostów cen, czy też innych zjawisk na rynku mleka. Nie będę się cofał do początku roku, ale skoncentruję się na ostatnim kwartale. I tak, eksperci jednego ze znanych banków prognozowali, że w tym kwartale nastąpi wzrost cen zbytu artykułów mleczarskich o 6,1 procenta. Za pośrednictwem prasy, te informacje dotarły do rolników, którzy zareagowali bardzo prawidłowo zadając pytanie: kiedy nastąpi kolejna podwyżka cen skupu? Tymczasem realia okazały się inne, bowiem w tym kwartale nastąpiły obniżki cen zbytu większości produktów mleczarskich. Spadły między innymi ceny masła i to nie tylko z powodów spadku cen masła na rynku światowym – choćby na giełdzie Fonterra. Doszło do tego też z tej przyczyny, że niektórzy polscy producenci nie wytrzymali nerwowo i rzucili na rynek duże ilości zbyt taniego masła.
Natomiast my sprzedajemy masło w niedużych partiach, ale po lepszych cenach. Wszak nawet cena zbytu większa tylko o 90 groszy na kilogramie pracuje na rzecz większych zysków naszej spółdzielni. Jednak rolnicy z OSM Garwolin, podobnie jak z kilkunastu innych zakładów mleczarskich, nie powinni narzekać, bowiem mimo tych trudności potrafiliśmy sprzedać swoje produkty najkorzystniej jak mogliśmy w tegorocznych realiach rynkowych. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem mogę powiedzieć, że średnia cena skupu w 2018 roku przekroczy granicę 1 zł i 36 groszy netto. Tak więc dla dostawców do naszej spółdzielni nie był to zły rok. Jednak przyszły zapowiada się znacznie gorzej. Bowiem jeżeli nawet ceny zbytu utrzymają się na tegorocznym poziomie, co nie jest pewne, to na pewno znacząco wzrosną koszty funkcjonowania zakładu. I tak podpisana przez nas wcześniej umowa na dostawę gazu oznacza, że koszty tego nośnika energii wzrosną w 2019 roku w porównaniu do 2018 roku o 50 procent. Natomiast z tego co wiem od kolegów z innych firm, to ceny energii elektrycznej pójdą do góry dosyć wysoko – bo od 50 do 70 procent. Wprawdzie mamy podpisaną dwuletnią – korzystną dla nas – umowę na dostawę energii elektrycznej i teoretycznie rzecz biorąc mogę spać spokojnie. Ale praktyka jest taka, że owe korzystne umowy są wypowiadane. Mało nagłaśniany jest fakt, że koszty pozyskania wody wzrosły dziesięciokrotnie. Za ścieki też płacimy stałą opłatę w podwójnej wysokości. Wzrosną też inne koszty – jak np. badania techniczne specjalistycznych samochodów. I to nie jest bynajmniej koniec owej kosztowej wyliczanki.
Obecnie naszym celem jest zrobienie w miarę precyzyjnego audytu wzrostu kosztów funkcjonowania spółdzielni, aby zapoznali się z nim rolnicy – właściciele spółdzielni. Zapewne będzie to jeden z gorących tematów poruszanych na zebraniach rejonowych. Tak na marginesie, to warto się zastanowić czy politycy zdają sobie sprawę jak w podwójnie wyborczym roku, bo takim jest 2019 roku mogą gwałtownie wzrosnąć ceny żywności. Chciałbym się tutaj mylić, ale 2019 rok może być trudnym rokiem nie tylko dla zakładów mleczarskich, lecz także dla rolników i konsumentów. Wszak wielkie sieci handlowe będą musiały wyjść na swoje, tym bardziej, że w obliczu rosnących kosztów produkcji ceny zbytu zapewne wzrosną, ale na pewno ten wzrost będzie rozbieżny z naszymi skromnymi oczekiwaniami. Niewątpliwie plusem jest to, że nasi producenci mleka zdołali zgromadzić odpowiednie zapasy sianokiszonki. Bardzo dobrze też plonowała kukurydza. Stało się tak w rejonie skupu naszej spółdzielni, na który składa się obszar 8 powiatów, bo susza nie była tak dotkliwa jak w innych regionach Polski.
Natomiast my sprzedajemy masło w niedużych partiach, ale po lepszych cenach. Wszak nawet cena zbytu większa tylko o 90 groszy na kilogramie pracuje na rzecz większych zysków naszej spółdzielni. Jednak rolnicy z OSM Garwolin, podobnie jak z kilkunastu innych zakładów mleczarskich, nie powinni narzekać, bowiem mimo tych trudności potrafiliśmy sprzedać swoje produkty najkorzystniej jak mogliśmy w tegorocznych realiach rynkowych. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem mogę powiedzieć, że średnia cena skupu w 2018 roku przekroczy granicę 1 zł i 36 groszy netto. Tak więc dla dostawców do naszej spółdzielni nie był to zły rok. Jednak przyszły zapowiada się znacznie gorzej. Bowiem jeżeli nawet ceny zbytu utrzymają się na tegorocznym poziomie, co nie jest pewne, to na pewno znacząco wzrosną koszty funkcjonowania zakładu. I tak podpisana przez nas wcześniej umowa na dostawę gazu oznacza, że koszty tego nośnika energii wzrosną w 2019 roku w porównaniu do 2018 roku o 50 procent. Natomiast z tego co wiem od kolegów z innych firm, to ceny energii elektrycznej pójdą do góry dosyć wysoko – bo od 50 do 70 procent. Wprawdzie mamy podpisaną dwuletnią – korzystną dla nas – umowę na dostawę energii elektrycznej i teoretycznie rzecz biorąc mogę spać spokojnie. Ale praktyka jest taka, że owe korzystne umowy są wypowiadane. Mało nagłaśniany jest fakt, że koszty pozyskania wody wzrosły dziesięciokrotnie. Za ścieki też płacimy stałą opłatę w podwójnej wysokości. Wzrosną też inne koszty – jak np. badania techniczne specjalistycznych samochodów. I to nie jest bynajmniej koniec owej kosztowej wyliczanki.
Obecnie naszym celem jest zrobienie w miarę precyzyjnego audytu wzrostu kosztów funkcjonowania spółdzielni, aby zapoznali się z nim rolnicy – właściciele spółdzielni. Zapewne będzie to jeden z gorących tematów poruszanych na zebraniach rejonowych. Tak na marginesie, to warto się zastanowić czy politycy zdają sobie sprawę jak w podwójnie wyborczym roku, bo takim jest 2019 roku mogą gwałtownie wzrosnąć ceny żywności. Chciałbym się tutaj mylić, ale 2019 rok może być trudnym rokiem nie tylko dla zakładów mleczarskich, lecz także dla rolników i konsumentów. Wszak wielkie sieci handlowe będą musiały wyjść na swoje, tym bardziej, że w obliczu rosnących kosztów produkcji ceny zbytu zapewne wzrosną, ale na pewno ten wzrost będzie rozbieżny z naszymi skromnymi oczekiwaniami. Niewątpliwie plusem jest to, że nasi producenci mleka zdołali zgromadzić odpowiednie zapasy sianokiszonki. Bardzo dobrze też plonowała kukurydza. Stało się tak w rejonie skupu naszej spółdzielni, na który składa się obszar 8 powiatów, bo susza nie była tak dotkliwa jak w innych regionach Polski.
Ile mleka skupicie w 2018 r.?
– Mamy dodatnią dynamikę w skupie mleka. Za październik kształtuje się ona na poziomie 105 procent, zaś w listopadzie wyniosła 108 procent, a w grudniu, moim zdaniem, będzie jeszcze większa. Jej całoroczna wartość wyniesie w granicach 104 procent – w porównaniu do 2017 roku. A to oznacza, że w tym roku od około 1100 dostawców skupimy 110 milionów litrów mleka, a więc nieco ponad 100 tysięcy z jednego gospodarstwa. Jak na zakład specjalizujący się w produkcji galanterii mleczarskiej, w którym to proszkownia pełni rolę buforu produkcyjnego, ten poziom skupu uważam za zadowalający.
Jaki będzie w tym roku wolumen produkcji podstawowych wyrobów garwolińskiej spółdzielni?
– Wyprodukujemy między innymi około 3600 ton masła oraz 5200 ton twarogów, nie licząc tutaj serków smakowych oraz homogenizowanych. Stosunkowo dobrze sprzedaje się nasza nowość – naturalny serek do smarowania, robiony z 18-procentowej śmietany. Tegoroczne gorące lato sprawiło, że bardzo dobrze sprzedawały się nasze napoje fermentowane: kefiry, maślanki oraz mleko zsiadłe. Gorące lato oznaczało też lepszy handel z producentami lodów, którym sprzedajemy śmietanę, mleko w proszku, serki homogenizowane i masło. Handlujemy także ze znanymi producentami lodów – między innymi z firmą Grycan i Koral. Już teraz pragnę życzyć wszystkim producentom lodów udanego przyszłorocznego sezonu i jeszcze większej współpracy z OSM Garwolin.
Czy nadal jest aktualne twierdzenie, że mocną pozycją w handlu OSM Garwolin stanowi rynek Warszawy i jej okolic.
– Odpowiem na to pytanie bardzo krótko: Nasze klasyczne twarogi wciąż cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Cieszę się, że następuje odwrót od chudych twarogów na rzecz tłustych albo twarogów śmietankowych. Warszawa trzyma się mocno, bo od lat stawiamy na jakość, starając się, aby ta jakość miała odpowiednią cenę, a nie najniższą. Bo jakość kosztuje i do tego prawdziwego twierdzenia od lat z dobrym skutkiem przyzwyczajamy konsumentów naszych wyrobów. Ich ilość rośnie z roku na rok i cieszę się, że godzą się oni na to, że wyroby OSM Garwolin mają swoją odpowiednią cenę. Warto tutaj dodać, że na ostatnich Targach MLEKO-EXPO, oprócz wielu wyróżnień za najwyższą i wysoką jakość, po raz drugi w historii zdobyliśmy Puchar Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi premiujący nasze wyroby. Zostaliśmy też kilka lat temu wybrani producentem XX-lecia.
Już trzy lata w OSM Garwolin pracuje nowoczesna proszkownia i mniej więcej taki sam okres trwa kryzys na rynku mleka w proszku!
– Ale mimo tego kryzysu decyzja o jej budowie była jak najbardziej trafna. Jedyne co tej proszkowni można zarzucić to to, że jej zdolności przerobowe wynoszą w granicach 180 tysięcy litrów na dobę. A powinny być przynajmniej dwa razy większe. Jednak nie mogliśmy zbudować większej proszkowni, bo ograniczały nas przepisy o ochronie środowiska z racji tego, że ta inwestycja została zbudowana na terenie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Jeżeli mówimy o jej celowości, to nie chodzi tutaj tylko o określony poziom ceny mleka w proszku. Chociaż dobrze by było, by poszły one znacząco w górę. Wszak są takie okresy, w których mamy nadmiar mleka. Na przykład w czasie długich weekendów, świąt i w tzw. okresach okołoświątecznych, w których to handel produktami mleczarskimi jest bardzo ograniczony. Nasza spółdzielnia jest producentem wyrobów świeżych i poza masłem nie możemy robić dużych zapasów. Ta uwaga dotyczy też innych producentów wyrobów świeżych. A we wspomnianych trudnych dla nas okresach cena przerzutowego mleka chudego spada do wręcz śmiesznego poziomu 25 groszy za litr. Bo takie mleko przeważnie sprzedajemy w przerzucie.
Mając własną proszkownię przerabiamy je na proszek, który możemy składować nawet dwa lata. Chociaż nam się tak długie przechowywanie jeszcze nie zdarzyło. I zawsze taki proszek, niezależnie od koniunktury na rynku mleka w proszku, sprzedamy korzystniej niż mleko przerzutowe po sztucznie zaniżonej cenie. Oczywiście wliczam tutaj koszty przerobu i składowania. Trzeba pamiętać, że nasza proszkowania jest bardzo nowoczesna a jej koszty funkcjonowania są stosunkowo niskie w porównaniu do starszych proszkowni, które jeszcze dominują w polskim mleczarstwie. Na zakończenie powiem jedno: wkrótce, to jest, gdy ten numer TPR dotrze do Czytelników, mleka będzie nadmiar, zaś handel nasyci się wyrobami mleczarskimi. A my, dzięki naszej małej, ale nowoczesnej proszkowni, będziemy mogli w miarę spokojnie spać.
Mając własną proszkownię przerabiamy je na proszek, który możemy składować nawet dwa lata. Chociaż nam się tak długie przechowywanie jeszcze nie zdarzyło. I zawsze taki proszek, niezależnie od koniunktury na rynku mleka w proszku, sprzedamy korzystniej niż mleko przerzutowe po sztucznie zaniżonej cenie. Oczywiście wliczam tutaj koszty przerobu i składowania. Trzeba pamiętać, że nasza proszkowania jest bardzo nowoczesna a jej koszty funkcjonowania są stosunkowo niskie w porównaniu do starszych proszkowni, które jeszcze dominują w polskim mleczarstwie. Na zakończenie powiem jedno: wkrótce, to jest, gdy ten numer TPR dotrze do Czytelników, mleka będzie nadmiar, zaś handel nasyci się wyrobami mleczarskimi. A my, dzięki naszej małej, ale nowoczesnej proszkowni, będziemy mogli w miarę spokojnie spać.
A jak wyglądają obecnie inwestycje?
– W tym roku zakupiliśmy specjalistyczne samochody do dystrybucji i samochody osobowe dla marketingu. Myślimy też poważnie o modernizacji oczyszczalni ścieków. Spełnia ona wprawdzie wszelkie surowe normy warunkujące jej funkcjonowanie. Ale w dziedzinie oczyszczania ścieków postęp techniczny jest ogromny i chcemy pewne nowe rozwiązania zastosować w naszej oczyszczalni, tak by działała ona taniej i sprawniej. Natomiast jeżeli chodzi o dział produkcji, to większych inwestycji – jak na razie – nie planujemy. Chociaż nie wykluczamy ich w niedalekiej przyszłości. Z przykrością muszę stwierdzić, że wielu naszych rolników wstrzymało się z inwestycjami, bowiem na czas nie ruszyły programy unijne wspierające inwestycje w gospodarstwach rolnych. My też złożyliśmy wniosek marketingowy – na promocję w Programie „Jakość i Tradycja” – opiewający na sumę 2,5 miliona złotych i bezskutecznie czekaliśmy dwa lata na jego rozpatrzenie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmowa nieautoryzowana