Wirus choroby niebieskiego języka jest cały czas obecny w środowisku. Rezerwuarem zwierzęta chorujące bezobjawowo
– Każdy, kto nie zaszczepił jeszcze swojego stada przeciwko chorobie niebieskiego języka, powinien to zrobić jak najszybciej. Optymalnie byłoby poszczepić stado już teraz i zaplanować szczepienie przypominające przed kolejnym sezonem wypasu – radziła lekarka weterynarii dr Martina Bechter z firmy Boehringer Ingelheim podczas konferencji "Choroba niebieskiego języka – czy naprawdę jest niebezpieczna?" na Uniwersytecie Weihenstephan-Triesdorf.
Pomimo nadchodzącej zimy i okresowym braku aktywności wektorów choroby, którymi są owady kłująco-ssące, temat choroby niebieskiego języka u zwierząt gospodarskich jest nadal palącym problemem. Prelegentka radzi, żeby nie tracić czujności, ponieważ wirus cały czas jest obecny w środowisku.
– Niektóre gryzące muszki, które są obecnie zakażone, przeżywają zimę, a zwierzęta zakażone w sposób bezobjawowy lub przewlekły tworzą w środowisku rezerwuar wirusa. Niektóre prognozy mówią, że przyszły rok może się okazać ekstremalny pod kątem nowych zakażeń, jeśli nie podejmiemy działań i nie będziemy chronić naszych zwierząt – stwierdził lekarka weterynarii.
Jedyną skuteczną ochroną przed chorobą niebieskiego języka są szczepienia
Jedynym sposobem ochrony bydła, owiec i kóz są szczepienia profilaktyczne przeciwko chorobie. Wagę immunizacji, jako podstawowego oręża w walce z epidemią wirusa BTV, podkreślała także prof. dr hab. Carola Sauter-Louis, dyrektorka Instytutu Epidemiologii w Instytucie Friedricha Loefflera (FLI).
Specjalistka zwróciła uwagę na niewielką ilość zaszczepionych zwierząt na terenie Niemiec. Jest to szczególnie niepokojące, ponieważ od początku sierpnia umieralność wśród zwierząt wrażliwych na chorobę niebieskiego języka, kształtowała się znacząco powyżej średniej wieloletniej.
Choroba niebieskiego języka nie zawsze daje się łatwo rozpoznać
Podczas konferencji swoim doświadczeniem podzieliła się także dr Astrid Brandl - lekarka weterynarii, kierująca gospodarstwem mlecznym w powiecie Osnabrück, w Dolnej Saksonii. Jakie były konsekwencje wybuchu choroby niebieskiego języka w jej gospodarstwie, liczącym około 600 krów mlecznych?
– Zaczęło się od tego, że coraz więcej krów cieliło się o 10 dni do 3 tygodni przed terminem. Cielęta były mniejsze, słabe i niekiedy zdeformowane. Około 10% cieląt nie można było uratować. Ponadto produkcji mleka u krów po wycieleniu była na bardzo niskim poziomie – mówiła lekarka.
Choroba niebieskiego języka: status epidemiologiczny Polski
W Polsce nie odnotowano jak dotąd żadnego przypadku choroby niebieskiego języka i posiadamy status kraju wolnego od wirusa BTV. Niestety szybkie rozprzestrzenianie się choroby za naszą zachodnią granicą niesie za sobą duże ryzyko pojawienia się choroby na naszym terytorium. Sytuacja jest o tyle trudna, że na polskim rynku nie ma zarejestrowanej żadnej szczepionki przeciwko chorobie niebieskiego języka, w przeciwieństwie do Niemiec, gdzie dostępne są aż 3 różne preparaty.
Przeczytaj również
Oprac. Kamila Dłużewicz na podst. topagrar.de