Mycoplasma bovis co roku przyczynia się do ogromnych strat w hodowli bydła
Patogen ten wymieniany jako najczęściej występujący w diagnozach chorób układu oddechowego, stanowi poważny problem, z którym od lat borykają się hodowcy na całym świecie. Jak podaje portal Dairy Global, tylko w samej Wielkiej Brytanii straty spowodowane przez zapalenia płuc szacowane są na około 50 milionów funtów rocznie.
Mykoplasma bovis powoduje u bydła, a szczególnie u cieląt, nie tylko zapalenie płuc, ale jest również przyczyną zapalenia septycznego stawów, zapalenia ucha oraz zapalenia wymion. Powoduje również zaburzenia płodności, a nawet ronienia. Bakteria ta jest specyficznym patogenem, który nie ma ściany komórkowej, więc nie reaguje na antybiotyki penicylinowe i cefalosporynowe, co sprawia, że zapobieganie jest znacznie lepszą opcją niż leczenie.
Szkocki weterynarz przeprowadził kilka badań nad pierwszą, żywą szczepionką zawierającą jeden szczep bakterii, z których jedno wykazało, że zmniejszyła ona śmiertelność odsadzonych cieląt z 5,8% do zaledwie 0,5%. Tymczasem śmiertelność w niezaszczepionych gospodarstwach kontrolnych wzrosła z 7,6% do 9,6%. Inne badania wykazały, że szczepienie zmniejszyło liczbę zmian w płucach o 56% do 64%, a także znacząco zmniejszyło kliniczne zapalenie stawów.
Najnowsza szczepionka przeciwko M. bovis może być podwana cielnym krowom i cieletom od 7 dnia życia
Zaletą szczepionki żywej jest to, że można ją podawać cielętom od 7. dnia życia, z dawką przypominającą 21. dnia, a odporność pojawia się 12. dnia po tych zabiegach. W badaniach wykazano również, że szczepionka jest bezpieczna do stosowania u krów cielnych, które przekazują odporność swoim cielętom poprzez siarę.
Okazuje się jednak, że żywa szczepionka ma też wadę. Otóż, nie można leczyć cieląt najskuteczniejszymi antybiotykami przeciwko M. bovis przez 15 dni przed każdym szczepieniem, ponieważ zabijają one szczepionkę. To długi okres bez leczenia, a zabita żywa szczepionka nie może już tak skutecznie działać.
Beata Dąbrowska