Z Wierą Pawluczuk – prezesem Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Hajnówce rozmawia Andrzej Rutkowski.
Wczoraj, czyli 25 czerwca, odbyło się Zebranie Przedstawicieli OSM Hajnówka. Jakie wnioski nasuwają się po zakończonych obradach?
– Na walnym podsumowaliśmy wyniki naszej spółdzielni za 2019 rok. Z dzisiejszej perspektywy widzimy, że poprzedni rok wcale nie był taki zły, a nawet dobry w porównaniu do obecnej sytuacji związanej z koronawirusem i kłopotami gospodarczymi. Nie tylko my jako zarządzający, ale również rolnicy, tęsknią za rokiem 2019, który zamknęliśmy skupem 50,5 mln litrów mleka z ponad 6% dynamiką w stosunku do roku 2018. Wypracowaliśmy nieduży typowo spółdzielczy zysk w wysokości prawie 400 tys. zł, który na walnym zgromadzeniu delegaci postanowili przekazać na zasilenie funduszu zasobowego oraz funduszu pożyczkowego. Rolnicy rozumieją jak ważny jest w spółdzielni fundusz zasobowy, z którego można pokryć ewentualną stratę w razie niespodziewanego kryzysu. Ten fundusz jest gwarancją w trudnych okresach funkcjonowania spółdzielni. Mieliśmy też na walnym gościa – prezesa Waldemara Brosia z KZSM, który przedstawił nam aktualną sytuację w branży mleczarskiej, jak i porównał naszą spółdzielnię do innych.
Fundusz zasobowy został powiększony, a jaka jest jego obecna wartość?
– Fundusz zasobowy wynosi teraz 13 mln zł, a fundusz udziałowy to 14 mln zł, to pozwala nam funkcjonować bardzo sprawnie, bez żadnych zastojów płatniczych. Co ważne, nie korzystamy z kredytów bankowych. Niektórym wydaje się to niemożliwe, tym bardziej, że przeprowadziliśmy szereg inwestycji. W ciągu ostatnich 18 lat na inwestycje wydaliśmy 38,5 mln zł, otrzymując 18 mln zł dofinansowania. W poprzednim roku zakupiliśmy samochód Scania do zwózki mleka. Obecnie realizujemy umowę podpisaną z ARiMR na kwotę inwestycji 15 mln zł, z czego dofinansowanie wyniesie połowę, czyli 7,5 mln zł. Te inwestycje są ukierunkowane na oszczędności w bieżących kosztach funkcjonowania spółdzielni, a wiec chodzi o poprawę technologii i wydajności urządzeń, zmniejszenie zużycia energii elektrycznej i wprowadzenie oszczędności związanych z wykorzystaniem ciepła. Realizacja tych zadań jest przewidziana na lata 2020–2022. Rozkładając inwestycję na dłuższy okres znów chcemy obyć się bez kredytów, a jednocześnie nie ryzykujemy utratą płynności finansowej.
Zysk trafił także do funduszu pożyczkowego?
– Mamy dwa fundusze pożyczkowe. Pierwszy, to fundusz wzajemnej pomocy wynoszący 3 mln zł, w ramach którego udzielamy kredytów na zakup maszyn i urządzeń. To właśnie on został zasilony z części zysku. Drugi, to fundusz rozwoju hodowli bydła, tworzony z dobrowolnych składek rolników. Wynosi on 800 tys. zł i służy do udzielania nieoprocentowanych pożyczek. Potrącenie na ten fundusz wynosi 30 zł miesięcznie i w każdej chwili każdy dostawca może wycofać swój wkład w ten fundusz. Naszych rolników zaopatrujemy także w pasze oraz inne środki do produkcji jak np. folie kiszonkarskie.
Ilu dostawców mleka ma spółdzielnia w Hajnówce?
– Mamy ok. 820 dostawców, przy czym każdego roku ubywa ich ok. 80 z uwagi na zaawansowany wiek i brak następców, zwłaszcza na małych gospodarstwach. W takiej sytuacji na bieżąco wypłacamy udziały i w tym roku mamy do wypłacenia 1 mln 31 tys. zł udziałów członkom, którzy zakończyli produkcję mleka. Ubiegły rok był nietypowy, bo też doszło nam stosunkowo dużo nowych dostawców, co miało związek z kłopotami sąsiedniej spółdzielni z Bielska Podlaskiego. Obecnie 538 naszych rolników to tzw. zbiornikowcy, od których schłodzone mleko odbieramy bezpośrednio z gospodarstwa i to mleko stanowi 88% skupu. Pozostałe 12% mleka skupujemy w punktach schładzania od 280 mniejszych dostawców. Ponieważ z produkcji rezygnują zwłaszcza, mniejsi to postępuje jej koncentracja. Obecnie z przeciętnego gospodarstwa skupujemy prawie 70 tys. litrów mleka rocznie.
Z jakiego terenu trafia mleka do zakładu w Hajnówce?
– Nasz teren skupu jest dość rozległy, obejmuje cały powiat hajnowski, część powiatu bielskiego, siemiatyckiego, sokólskiego i białostockiego. Na wschód od nas jest już tylko Puszcza Białowieska i Białoruś, tu mleka nie kupimy, ale z drugiej strony nikt nam nie podchodzi na teren, bo prezydent Łukaszenka zachowuje się bardzo spokojnie. Teren ten jest mało uprzemysłowiony, a ziemie stosunkowo mało urodzajne, z dużą ilością łąk i pastwisk. Różnorodność traw i ziół ma niepodważalny wpływ na smak mleka. Gospodarstwa są małe, ale ludzie bardzo pracowici, zatem wykorzystują mało pasz przemysłowych, a głównie te przygotowane we własnym gospodarstwie. Latem w dużej mierze jest to wypas prowadzony na terenie otuliny puszczy. Oczywiście mamy też dużych dostawców z nowymi oborami, największy z nich dostarcza ponad 1 mln 350 tys. litrów mleka rocznie i jest jeszcze kilku produkujących około miliona litrów na rok.
Ilu pracowników zatrudnia OSM Hajnówka i jakie produkty można kupić z logiem żubra?
– Zatrudniamy 170 osób. Naszym najważniejszym asortymentem są sery żółte dojrzewające, twarogi oraz masło. Twarogi i masło wytwarzamy w oparciu o tradycyjne receptury i są wpisane na listę wyrobów tradycyjnych. Posiadamy brytyjski system jakości BRC. W ostatnim roku zwiększyliśmy produkcję serów plasterkowanych oraz porcjowanych w kawałkach. Wprowadziliśmy na rynek nowość, jaką jest ser wędzony. Naszym sztandarowym produktem jest ser długodojrzewający carski. To ser z górnej półki, nie jest tani i w tym roku jego sprzedaż spadła, bo konsumenci jednak mają mniej pieniędzy i szukają produktów tańszych.
W jaki sposób koronawirus wpłynął bądź jeszcze wpłynie na rolnictwo oraz mleczarstwo?
– Koronawirus miał na pewno wpływ na zahamowanie sprzedaży. Dużym niebezpieczeństwem jest to, że ubożeje społeczeństwo, zatem spada siła nabywcza konsumentów. W tej trudnej sytuacji jeszcze mocniej trzeba pracować nad zwiększeniem spożycia artykułów mleczarskich, a to jest na poziomie 220 l na osobę rocznie, czyli niewysokie. Dobrze, że takie kampanie promocyjne przeprowadza KZSM między innymi w telewizji śniadaniowej. Liczę też na efekty kampanii promujących kupowanie produktów od polskich firm. Nie wiadomo jak zachowają się zagraniczne rynki, nie wiemy też czy możliwe będzie wyeksportowanie ok. 35–40% produkcji naszego sektora. Jako OSM Hajnówka eksportowaliśmy sery i śmietankę do Włoch, niestety ten rynek wypadł w wyniku koronawirusa i teraz naszym największym problemem są ceny serów. Trzeba walczyć o eksport tym bardziej, że przez decyzje polityków już od kilku lat nie możemy eksportować na rynek rosyjski, który był bardzo atrakcyjny. Przez kilka lat dobrym odbiorcą serów i mleka w proszku była Białoruś, ale już nie jest. Białoruś wykreowała się, głównie dzięki embargu rosyjskiemu, na dużego eksportera nabiału. Obecnie jest to 4 na świecie eksporter artykułów mleczarskich, ale jeśli ma się pod nosem takiego odbiorcę jak Rosja oraz chce i umie się z nim rozmawiać, to nic trudnego. Gdyby decyzje polityków były inne, to przez te lata i my byśmy zarabiali na eksporcie do Rosji. Odnoszę wrażenie, że wyjście z obecnego kryzysu dźwigane jest przez rolników oraz przetwórców, a handel nie bierze na siebie żadnego obciążenia wymuszając na swoich dostawcach bardzo niskie ceny.
Dziękuję za rozmowę.
Bardzo przepraszamy za pomyłkę, która pojawiła się niniejszym wywiadzie. Z przyczyn technicznych ukazała się błędna informacja, z której wynikało, że Pani Prezes Wiera Pawluczuk jest prezesem OSM Włoszczowa.
Za zaistniałą sytuacje przepraszamy zarówno Panią Prezes Wierę Pawluczuk, prezes OSM w Hajnówce, jak i członków OSM Włoszczowa i wszystkie osoby zainteresowane.