StoryEditorPorady

Co hamuje rozwój rodzinnych gospodarstw mlecznych na Podlasiu?

01.10.2020., 11:10h
Andrzej Sekura jest doświadczonym rolnikiem. Swoją przejazdową oborę na 50 krów wybudował w 2003 roku. Inwestycja powstała za gotówkę, nie było jeszcze wówczas unijnych dotacji. Obecnie budowa takiego obiektu bez dofinansowania – według opinii rolnika – byłaby niemożliwa, ze względu na ogromny wzrost kosztów, jaki nastąpił w ostatnich 15 latach.

Wydajna i krótsza praca przy krowach

Ograniczenie czasu pracy oraz zwiększenie wydajności to główne priorytety, które Andrzej Sekura uwzględniał podczas projektowania obory. Po kilkunastu latach użytkowania budynku, rolnik dostrzega niewiele wad. Jedną z nich jest źle zaprojektowany świetlik. Według opinii hodowcy, jest za krótki, dlatego do budynku dostaje się niedostateczna ilość światła dziennego. Dodatkowo, małe otwory wentylacyjne umieszczone pod świetlikiem, powodują powstawanie niekorzystnego zjawiska w postaci gromadzenia się oparów z kurzem pod sufitem. W ostatnim czasie obora przeszła drobną modyfikację dotyczącą wybudowania ścianki betonowej oddzielającej stół paszowy od legowisk. Pozwoliło to na ograniczenie zagarniania paszy na legowiska przez krowy. Nowoczesne maszyny pomogły usprawnić procesy związane z codzienną obsługą bydła. Jedną z najlepszych inwestycji w gospodarstwie – według zgodnej opinii całej rodziny – jest paszowóz Rino FX1200 firmy Euromilk o pojemności 12 m3. Trafionym zakupem jest również prasa firmy New Holland model BR6090 CropCutter, która wyposażona jest w 16 noży tnących, doskonale rozdrabniając...
Pozostało 74% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
02. listopad 2024 15:17