Czy inwestycja w automatyzację doju okazała się trafiona?
– Jak najbardziej – zgodnie odpowiedzieli Iwona i Adam Tudrynowie. – Robot to doskonałe urządzenie, które wyręcza nas dziś w żmudnej pracy przy doju – dodali.
Ważne jest przygotowanie
Bardzo często słychać opinie hodowców, którzy wspominają początki pracy z robotem jako niełatwe zadanie, w którym nauczenie krów korzystania nowego systemu wymaga wiele cierpliwości i pracy.
– W naszym przypadku zmiana trwała zaledwie 3 dni – poinformował nas gospodarz. – Nie potrzebne nam były żadne bramki ani naganianie zwierząt. Po prostu do automatycznego doju przygotowywaliśmy się już wcześniej. Z pewnością do tak szybkiej adaptacji przyczynił się też poprzedni systemu doju na hali tandem. Tam podobnie jak w robocie, krowy dojone były indywidualnie i przyzwyczajone były do przebywania w odrębnym boksie. Ponadto, na tydzień przed uruchomieniem robota daliśmy krowom czas na przyzwyczajenie się do niego poprzez możliwość pobierania pasz. Dziś tak postępujemy z jałówkami, które na 2–3 tygodnie przed wycieleniem przenosimy do stada laktacyjnego, gdzie uczą się już współpracy z robotem. Tym sposobe...