27.01.2021 r. Unia Europejska będzie zajmowała się kwestią nazewnictwa produktów roślinnych terminami do tej pory na ogół kojarzonych tylko z przemysłem mleczarskim. Dlaczego hodowcy są za zakazem używania pojęć takich jak: jogurt, mleko czy ser w przypadku produktów roślinnych?
Dodatkowo w procesie ich powstawania kładzie się nacisk na ich jak najmniejszą szkodliwość dla środowiska oraz na niewykorzystywanie do tego jakichkolwiek zwierząt i narażanie ich na cierpienie.
Hodowcy są przeciwni wykorzystywaniu nazw „mlecznych” do produktów wege
Komisja Europejska ma dyskutować czy używanie haseł do tej pory zarezerwowanych dla branży mleczarskiej i odzwierzęcej jest uzasadnione w przypadku produktów pochodzenia roślinnego. Hodowcy znaleźli się po przeciwnych stronach barykady do przedstawicieli gastronomii oraz branży FMCG.
Hodowcom nie podoba się alternatywa roślinna. Uważają, że „mleczne” nazwy produktów wprowadzają konsumentów w błąd. Z kolei przemysł FMCG (czyli produktów pierwszej potrzeby, na które zawsze istnieje zapotrzebowanie w skali masowej) oraz reprezentanci gastronomii są za synonimizacją tych pojęć, innymi słowy za rozszerzeniem ich znaczenia i używania zamiennie.
Hodowcom nie podoba się alternatywa roślinna. Uważają, że „mleczne” nazwy produktów wprowadzają konsumentów w błąd. Z kolei przemysł FMCG (czyli produktów pierwszej potrzeby, na które zawsze istnieje zapotrzebowanie w skali masowej) oraz reprezentanci gastronomii są za synonimizacją tych pojęć, innymi słowy za rozszerzeniem ich znaczenia i używania zamiennie.
Podobne rozważania toczyły się w Parlamencie Europejskim pod koniec października 2020 r. i dotyczyły zakazu nazywania dań wegańskich na równi z daniami diety odzwierzęcej np. wegeburger, stek roślinny czy kiełbasa wegetariańska. W tym przypadku próby zakazania używania pojęć takich jak: kiełbasa, burger, parówka przez sektor wegański nie doszły do skutku.
Dla przypomnienia, w dniu 14.06.2017 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok, co do zasady, dotyczący zakazu używania przez producentów produktów wegańskich nazw zarezerwowanych dla produktów pochodzenia zwierzęcego, takich jak "mleko", "śmietana" czy "ser". Zakaz ten dotyczy także sytuacji, kiedy nazwy te stanowią tylko wyjaśnienie lub opis podkreślające wegański rodowód tychże produktów. Pisaliśmy o tym w artykule dostępnym pod adresem Mleko i masło od krowy, a nie z soi czy tofu. Inny ciekawy artykuł z tej serii z naszego wydawnictwa dostępny pod linkiem Dzieciom nie powinno się podawać napoju roślinnego tylko mleko krowie.
Dla przypomnienia, w dniu 14.06.2017 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok, co do zasady, dotyczący zakazu używania przez producentów produktów wegańskich nazw zarezerwowanych dla produktów pochodzenia zwierzęcego, takich jak "mleko", "śmietana" czy "ser". Zakaz ten dotyczy także sytuacji, kiedy nazwy te stanowią tylko wyjaśnienie lub opis podkreślające wegański rodowód tychże produktów. Pisaliśmy o tym w artykule dostępnym pod adresem Mleko i masło od krowy, a nie z soi czy tofu. Inny ciekawy artykuł z tej serii z naszego wydawnictwa dostępny pod linkiem Dzieciom nie powinno się podawać napoju roślinnego tylko mleko krowie.
Za jakimi zakazami w nazewnictwie produktów roślinnych postulują hodowcy?
Postulaty branży dotyczą:
- zakazu stosowania terminów “nie zawiera mleka” lub „bez laktozy”, które podkreślają, że produkty odzwierzęce są gorsze niż wegańskie,
- zakazu reklamowanie roślinnych produktów na równi z produktami mlecznymi,
- zakazu opisywanie opakowań lub reklam produktów roślinnych synonimami „mleczarskimi:, np. maślany, jak mleko, itd.,
- zakazu ciągłego podkreślania przez branżę wegańską, że hodowla zwierząt wpływa na zmiany klimatu,
- zakazu używania bardzo podobnych opakowań do tych stosowanych w produktach mlecznych (zakaz bardzo restrykcyjny).
Organizacje żywności wege zaskoczone podejściem hodowców
Za postulatem i petycją ws. powstrzymania działań, które miałyby zmienić używane przez branżę wege hasła na niekojarzące się sektorem mleczarskim, stoi ta sama organizacja, która zabrała głos w dyskusjach dotyczących nazywania dań wegańskich hasłami parówka czy mięso wegańskie. ProVeg International uważa, że zmuszanie do ponownego uzasadniania idei zrównoważonego rozwoju i sabotowania innowacji w branży spożywczej jest zaskakujące.
Organizacje wegańskie stawiają na wolność rynkową
Organizacje wegańskie podkreślają, że ich ideą jest odejście od chowu przemysłowego, a nie zaniechanie całkowitej produkcji zwierzęcej. Bo to właśnie masowa hodowla zwierzęca ma udowodnione szkodliwe działanie na przyrodę czy dobrostan zwierząt. Poza tym, nadmierne spożywanie jednego źródła pożywienia jest szkodliwe dla zdrowia ludzi.
Na rynku jest miejsce dla każdego typu produktów, czy to mlecznych, czy zwierzęcych czy w pełni roślinnych. Pólki sklepowe wypełnione są bogatą ofertą wszystkich tego rodzaju produktów, zatem wybór jest szeroki. Kampanie roślinne uważają, że konsumentom po prostu należy się wolność wyboru produktów jakie chcą spożywać.
Oprac. Natalia Marciniak-Musiał
Zdjęcie: Pixabay