– Wąska obora sprawia, że TMR wysypujemy z wozu na taczki a następnie za ich pomocą dowozimy bezpośrednio krowom pod pysk. To wymaga dużo pracy fizycznej. Jednak nawet w takim wydaniu żywienie z paszowozu ma swoje zalety, bo dawka dokładnie wymieszana i pobierana przez całą dobę ma pozytywny wpływ na zdrowotność i wydajność krów – oznajmił młody hodowca.
Przejść z krowami do stodoły
Łukaszowi Miśkowi marzy się przejazdowa obora wolnostanowiskowa, ale nie nowa za grube miliony, a stosunkowo tania, jaka powstałaby w wyniku modernizacji istniejącej stodoły. Już teraz część stodoły została zaadaptowana na potrzeby jałówek.
Wóz paszowy Shelbourne z pionowym ślimakiem o pojemności 11 m3 współpracuje z ciągnikiem Pol-Mot o mocy 82 KM. Wyposażono go w taśmę rozładunkową z obustronnym wysypem. W skład TMR-u wchodzą: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka oraz młóto browarniane, zatem jest to właściwie PMR, gdyż pasze treściwe w postaci śruty z własnych zbóż i koncentratu białkowego bez GMO, rolnik zadaje oddzielnie z ręki każdej krowie wedle wydajności.
– Jak już uda się zmodernizować stodołę na oborę wolnostanowiskową, to...