Sam budował, dlatego wybrał uwięź
Ciężka praca i poświęcenie zostały wynagrodzone stosunkowo niskimi kosztami obiektu, jakie rolnik ocenia na ok. 300 tys. zł netto, oczywiście nie licząc kosztów własnej pracy. Wszystkie prace związane z budową i wykończeniem obory Roman Żochowski wykonał sam, oprócz montażu świetlika kalenicowego, dojarki oraz zgarniacza obornika. Budowę prowadził oczywiście z pomocą rodziny lub najętych pracowników. Ale to on był szefem budowy i majstrem w jednym. Jak wyliczył, koszt przy wynajętej firmie, która kompleksowo zajęłaby się budową i załatwieniem materiałów, poszedłby w górę co najmniej dwukrotnie.
– Dziś bardzo drogie są usługi budowlane, dlatego jak najwięcej prac zrobiłem we własnym zakresie. Budując sam wybrałem oborę uwięziową. Wiadomo, uwięziówka jest prostsza w wykonaniu. Ponadto uważam, że 40 krów to jednak zbyt mało na warunki wolnostanowiskowe i z powodzeniem można sobie poradzić w uwieziówce z tak licznym stadem – wyjaśnił Roman Żochowski, dodając, że budowa na własną rękę trwa zawsze dłużej, w jego przypadku był to równy rok.
Słoma to suche legowisko
Nową obo...