Rozwijać gospodarstwo i zwiększać dobrostan
Wieś Rososz, gdzie mieszkają i pracują Renata i Edward Prażmowscy jest najmniejsza w całej gminie Biała. Jest jednak najliczniejsza pod względem gospodarstw produkujących mleko, których jest tutaj 10. Edward Prażmowski doskonale jest w temacie zorientowany bowiem pełni funkcję sołtysa, a większość swojej rolniczej pracy spędził z bydłem mlecznym. Jak sam przyznaje, zawsze starał się – oczywiście na miarę możliwości – rozwijać gospodarstwo i zwiększać dobrostan zwierząt. Motywacji nigdy tu nie brakowało, a w ostatnim czasie już szczególnie, kiedy to okazało się, że syn państwa Prażmowskich chce w przyszłości przejąć ojcowiznę i dalej ją rozwijać.
– 3 lata temu mieliśmy już podpisaną umowę na dofinansowanie z PROW budowy nowej obory. Ostatecznie ze wsparcia jednak zrezygnowaliśmy, co nie oznacza, że obora nie powstała. Wprost przeciwnie. Budynek powstał, z tą różnicą, że postanowiliśmy wybudować go własnym sumptem z pomocą komercyjnego kredytu. Z perspektywy czasu była to bardzo dobra decyzja, głównie z powodu kosztów. Szacowany, pierwotny koszt obory wynosił około 1 miliona złotych, my wybudowaliśmy obiekt za połowę tej kwoty. Trzeba zaznaczyć, że nowa obora to już druga, powstała w gospodarstwie i przeznaczona jest dla młodzieży i utrzymywanego tutaj bydła opasowego.
Pierwszą, przeznaczoną tylko dla krów mlecznych Prażmowscy wybudowali w 2007 roku i jest to budynek uwięziowy o wymiarach 30x13 m, w którym znajdują się 44 stanowiska. W 2018 roku powstał nowy budynek, tym razem przeznaczony dla młodzieży i opasów, utrzymywanych również na uwięzi.
Zbyt bogata w energię dawka pokarmowa nie służy wszystkim krowom
Kiedy odwiedziliśmy gospodarstwo hodowcy doili 40 sztuk. 4 wybrakowali z powodu jałowości. I właśnie rozród to najbardziej dokuczliwy problem w oborze Prażmowskich.
– W ostatnim czasie, po intensywnym niemal półrocznym leczeniu przez lekarza weterynarii, sytuacja znacznie się poprawiła i na 43 zainseminowane sztuki 40 jest cielnych, co stanowi dla nas doskonały wynik – poinformował Edward Prażmowski, który szczerze przyznał, że do kłopotów z rozrodem sam nieco przykłada rękę. – Wiele sztuk jest po prostu w za dobrej kondycji – tłumaczył. – Staramy się produkować bardzo dobrej jakości kiszonkę z kukurydzy czy sianokiszonkę z lucerny, stoły paszowe zawsze są pełne i jakże cieszą oko dobrze wyglądające zwierzęta. Ale… zbyt bogata w energię dawka nie wszystkim sztukom służy.
- W wybudowanej przed trzema laty oborze zaplanowano 66 stanowisk. Po jednej stronie przebywa jałowizna, po drugiej sztuki opasowe
- W oborze produkcyjnej jest miejsce dla 44 krów
Zwierzęta potrzebują ruchu
Jak poinformował gospodarz, jeszcze nie tak dawno stado było pastwiskowane. Warunki ku temu w gospodarstwie są doskonałe. 10 ha łąk położonych wokół posesji jak najbardziej temu służyły. Uciążliwość spuszczenia krów z uwięzi i ponowne ich wiązanie, a także dwie drogi, przez które trzeba było przeganiać zwierzęta przeważyły na rzecz rezygnacji z pastwiskowania i od pewnego czasu krowy cały rok stoją w oborze.
– Całoroczne stanie w oborze nie jest dla nich dobrym rozwiązaniem – przyznał pan Edward. – Zwierzętom brakuje ruchu, świeżego powietrza i słońca, co odbija się na ich długowieczności. Nieśmiało planujemy więc zorganizowanie przy oborze wybiegu, z którego choćby raz na kilka dni krowy mogły korzystać.
W oborach pracuje wóz paszowy Sano, o pojemności 9 m3, w którym sporządzany jest PMR. Pasze treściwe zadawane są z ręki.
Odchów cieląt na pełnym mleku
Jak oszacował Edward Prażmowski, około 20% wyprodukowanego w gospodarstwie mleka przeznaczone jest do odpajania cieląt, które pobierają je do uzyskania 80 kg.
– Praktycznie nie stosujemy w odchowie preparatów mlekozastępczych – wyjaśniał rolnik. – Cielęta odpajane mlekiem krowim są zdrowsze, żywotniejsze i wg nas lepiej przyrastają. Z naszych doświadczeń chociażby na opasach(które sprzedajemy w wadze 900–1100 kg) wynika, iż takiej wagi nie uzyskałyby w wieku 24 miesięcy, gdyby odpajane były preparatem mlekozastępczym.
Wszystkie cielęta, jakie się w gospodarstwie urodzą są odchowywane. Najlepsze cieliczki gospodarze przeznaczają na remont stada, pozostałe zaś, jak i wszystkie byczki kierowane są do opasu, który prowadzony jest tutaj równolegle z produkcją mleka.
Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska