Kiedy Małgorzata Kwiecińska oprowadzała nas po gospodarstwie, czołowe miejsce w obejściu zajmował nowy budynek oborowy. Przekonani, że utrzymywane jest w nim bydło mleczne, jakież było nasze zdziwienie, gdy okazał się on… nowoczesną bukaciarnią, która została wzniesiona w 2010 roku.
– Był to czas kiedy, ceny żywca wołowego były bardzo dobre. Za kilogram żywej wagi uzyskiwaliśmy wówczas nawet 9,20 zł. Niestety, zakaz uboju rytualnego zrobił swoje i odkąd wszedł on w życie, zaczęły się nie tylko nasze problemy. Dość powiedzieć, że podczas ostatniej sprzedaży zwierząt udało nam się uzyskać jedynie 8 zł za kilogram – poinformowała gospodyni. Inwestycja w bukaciarnię, to także poniekąd tradycja gospodarstwa, które w minionych czasach przez długie lata prowadziło tzw. bazę eksportową żywca wołowego.
Małgorzata i Tomasz Kwiecińscy utrzymują stado bydła mięsnego liczące prawie 200 sztuk. Do intensywnego opasu zakupują cielęta w wadze około 120 kg, które opasane są do wagi 600–700 kg. Jest też tutaj 12 krów mamek rasy limousine, które corocznie rodzonymi cielętami uzupełniają stado opasowe.
Obok bydła mięsnego w gospodarstwie nadal utrzymywana jest także trzoda chlewna.
– Był czas, że pogłowie świń było bardzo liczne, dziś pozostało z niego jedynie około 40 sztuk – wyjaśniała gospodyni. – Jakie ceny uzyskuje dziś hodowca trzody wszyscy doskonale wiedzą, dlatego nie będzie przesady w stwierdzeniu, że dziś „na nogach” trzyma nas – chociaż może trudno w to uwierzyć 16 krów dojnych. To niewiele, bo i warunki nie pozwalają nam – jak na razie – na powiększenie mlecznego stada. Niebawem stado krów powiększy się, bo na wycielenie czekają jałówki, jednak nie będzie to jakiś znaczący wzrost mlecznego pogłowia. Muszę przyznać, że nasze krowy można zaliczyć do sztuk ogólnoużytkowych, jedynie 6 sztuk to dobre hodowlane sztuki, które staną się podstawą przyszłego stada mlecznic.
Kiedy to nastąpi? – Z ostateczną decyzją jeszcze czekamy, bo jak wspomniałam wcześniej, nową oborę mamy, pozostaje tylko kwestia wyposażenia jej w boksy legowiskowe, halę udojową i oczywiście zasiedlenia mlecznymi sztukami Nie chcemy jednak zbyt pochopnie podejmować decyzji, bo… Obawiamy się jednak co będzie z cenami mleka, kiedy zniesione zostanie kwotowanie – stwierdziła Małgorzata Kwiecińska.
– Jeżeli koniunktura na mleko będzie tak dobra jak w ostatnim roku, to jesteśmy w stanie zaryzykować i przerobić bukaciarnię na potrzeby krów mlecznych. Jest więc szansa, że produkcja mleka, która przez tyle lat była w naszym gospodarstwem jedynie dodatkiem, stanie się w przyszłości głównym źródłem dochodu. Dość powiedzieć, że w ubiegłym roku, na bydle opasowym ponieśliśmy – jak obliczył mąż – 80–90 tysięcy złotych straty. Na takie gospodarowanie nie można sobie pozwolić. Jak na razie wszystko więc wskazuje, że mleko to nasza przyszłość.
Warto również wspomnieć, że Małgorzata i Tomasz Kwiecińscy znaleźli się w zaszczytnym gronie gospodarzy wyróżnionych nominacją do tytułu „Wielkopolski Rolnik Roku”. Konkurs organizowany jest przez zarząd województwa wielkopolskiego we współpracy z licznymi instytucjami działającymi w otoczeniu rolnictwa, w tym Wielkopolską, Izbą Rolniczą i na celu ma promocję wielkopolskiego rolnictwa i najbardziej przedsiębiorczych rolników wielkopolskich. Gratulujemy!
Beata Dąbrowska