Konferencję prowadził prof. Zygmunt Zander, a gości, w imieniu Wiktora Kolbowicza, prezesa kliniki, która perfekcyjnie zorganizowała tegoroczny Euromlecz, powitała jego zastępczyni dr Izabela Kowacka. Na konferencji stawili się przedstawiciele Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich – przewodniczący rady – Wojciech Wilamowski (reprezentujący także jako szef rady nadzorczej OSM Sierpc) i Waldemar Broś, prezes KZSM. Polską spółdzielczość mleczarską reprezentowali m.in.: Czesław Cieślak, prezes OSM Koło, Waldemar Paziewski, prezes OSM Garwolin, Zenon Więk, wiceprezes SM Ryki, Wiesław Stępień, prezes OSM Końskie, Karolina Strzelecka, prezes OSM Łowicz, Dariusz Ostrouch, wiceprezes OSM Wart-Milk w Sieradzu, Tadeusz Wojdyński, prezes OSM Mona Konin, Jan Bartczak, przewodniczący rady i Jerzy Skorek, prezes OSM Łask, Krzysztof Jankowski, prezes ŁSM Jogo w Łodzi, Agata Kasperkiewicz, wiceprezes OSM Radomsko, Maria Czwojdrak, prezes ŚSM Jana, Tadeusz Proczek, prezes OSM Grodzisk Mazowiecki, Ryszard Masalski, prezes OSM Maluta, Małgorzata Gęsicka, wiceprezes SM Lazur, Jadwiga Gapińska, wiceprezes KeSeM Włocławek, Antoni Stelmaszyński, wiceprzes SM Gostyń, Wiesław Żebrowski, prezes CSM w Ciechanowie, Teresa Jędraszek, prezes OSM Głuchów, Maria Wieczorek, prezes OSM Ozorków oraz Jan Dworniak, prezes Centrum Badań Audytorskich Analiz i Doradztwa Finansowego.
Rosła produkcja i eksport
Jak na początku konferencji wyjaśniał prof. Andrzej Kowalski (mówił na temat szans i zagrożeń dla polskiego mleczarstwa), duża podaż mleka surowego spowodowała, że w ciągu trzech kwartałów 2017 r., w porównaniu z analogicznym okresem 2016 r., wzrosła produkcja wielu grup przetworów mlecznych, w dużej części kierowanych na eksport.
– Rozdysponowanie produkcji mleka w Polsce w coraz większym stopniu odbywa się poprzez kanały rynkowe, gdyż rośnie skup mleka przez przemysł mleczarski, a spada zużycie w gospodarstwach rolnych i sprzedaż bezpośrednia. W pierwszym półroczu 2017 r. dostawy mleka do przemysłu wzrosły o 3,7% do 5,7 mld litrów, a w skali całego roku mogą zwiększyć się o 4,5% do 11,3 mld litrów. Zużycie mleka w gospodarstwach nieznacznie zmniejszy się do 1,7 mld litrów – przewidywał prof. Kowalski.
W czerwcu 2017 r., w porównaniu z czerwcem 2016 r., ceny zbytu produktów mleczarskich wzrosły o 22,1%, a ceny detaliczne artykułów mleczarskich i masła odpowiednio o 4,7% i 24,2%. Wysokie ceny skupu i zbytu korzystnie wpłynęły na dochodowość produkcji mleka w rolnictwie i rentowność jego przetwórstwa w przemyśle mleczarskim. Przemysł mleczarski wypracował duże zyski i zwiększył aktywność inwestycyjną.
Jak wyjaśniał prof. Kowalski, dobra koniunktura na rynkach zewnętrznych przyczyniła się do poprawy wyników handlu zagranicznego branży mleczarskiej. W pierwszym półroczu 2017 r. dodatnie saldo wymiany handlowej wyrażone w ekwiwalencie mleka surowego wzrosło o 20,1% do 1,3 mln ton. W ujęciu wartościowym zwiększyło się ono prawie dwukrotnie do 614,5 mln euro, a zdecydowały o tym wysokie ceny transakcyjne. W całym 2017 r. nadwyżka eksportu nad importem wyniesie ok. 2,3 mln ton oraz 1,2 mld euro. Eksport ma duże znaczenie dla branży, której samowystarczalność wynosi ok. 121%. Wywóz w ekwiwalencie mleka surowego stanowi ok. 35% dostaw surowca do przemysłu mleczarskiego, a wartościowo ok. 26% przychodów ze sprzedaży.
- Na konferencję Euromlecz przybyli m.in. przedstawiciele regionalnych władz, organizacji mleczarskich, instytutów i polityki. Na zdjęciu w pierwszym rzędzie od lewej: Marcin Cikorski, dyrektor kliniki „Pod Tężniami”, Józef Ramlau, wicewojewoda, Ryszard Bober, przewodniczący sejmiku, Wojciech Wilamowski, szef rady KZSM, Waldemar Broś, prezes KZSM, Andrzej Babuchowski, prezes Instytutu Innowacji Przemysłu Mleczarskiego, Martijn Homan z ambasady Królestwa Niderlandów, Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS
Gorszy 2018 rok
Zdaniem Andrzeja Kowalskiego, w 2018 r. prawdopodobnie wystąpi pogorszenie koniunktury na światowym i krajowym rynku mleka, gdyż cykl koniunkturalny trwa średnio 2 lata.
W związku z tym produkcja mleka w Polsce powróci do długookresowej tendencji wzrostowej. Spadek pogłowia krów ogółem do 2360 tys. szt. będzie rekompensowany wzrostem mleczności do 5755 litrów/szt. W rezultacie produkcja mleka surowego wzrośnie do ok. 13,5 mld litrów, w tym skup do 11,3 mld litrów. W handlu zagranicznym w pierwszej połowie 2018 r. wystąpi stabilizacja obrotów, a eksport netto wyniesie ok. 1,3 mln ton i 0,6 mld euro. W takich uwarunkowaniach rynkowych średnia cena skupu mleka w 2018 r. może wynieść 1,20–1,25 zł/litr, co będzie skutkowało pogorszeniem opłacalności produkcji mleka.
Nie bez wpływu na całe rolnictwo i mleczarstwo pozostanie Brexit. Komisarz Günter Oettinger, unijny komisarz ds. budżetu uważa, że bez cięć w budżecie UE się nie obejdzie, bo powstaje luka 14 mld euro rocznie związana z Brexitem. Kolejne 10 mld euro trzeba będzie wydać na bezpieczeństwo, granice, migrację i obronę.
Co z tym Brexitem?
Szczegółowo na temat skutków Brexitu mówił prof. Andrzej Babuchowski, prezes Instytutu Innowacji Przemysłu Mleczarskiego. Jego zdaniem, w finansowaniu Wspólnej Polityki Rolnej powstanie luka 1,2–3,1 mld euro. Pojawi się więc potrzeba cięć w poszczególnych kopertach lub przeniesienia pieniędzy z jednych celów na inne. Jak zaznaczył prof. Babuchowski, po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii jej PKB spadnie o 15,7%. To z kolei oznacza, że kilka polskich regionów straci uprzywilejowaną pozycję jeśli chodzi o rozwój regionalny. Wedle obecnych symulacji, grozi to województwom: mazowieckiemu, dolnośląskiemu oraz wielkopolskiemu.
Kompromis dotyczący tzw. Wspólnych Ram Finansowych na lata 2014–2020 opierał się na założeniu, że całkowita wielkość budżetu UE powinna ograniczać się do poziomu 1% unijnego PKB. Jak już wspomnieliśmy, wyjście Wielkiej Brytanii z UE prawdopodobnie spowoduje spadek wielkości budżetu UE, bo udział Brytyjczyków to 15% PKB Unii Europejskiej.
– KE chciałaby dokonać zasadniczych dalszych reform budżetu – przede wszystkim ograniczyć udział polityki spójności i polityki rolnej na rzecz tzw. nowych wyzwań i instrumentów zarządzanych centralnie – wyjaśniał prof. Babuchowski.
Dla nas to szczególnie ważne, gdyż budżet UE miał w ostatnich latach istotne znaczenie dla rozwoju Polski. W 2014 r. saldo transferów wyniosło +3,47% naszego PKB. Na lata 2014–20 zarezerwowano dla Polski 72,9 mld euro z polityki spójności i 28,5 mld euro z polityki rolnej (w cenach stałych z 2011 r.). Polska otrzyma 23% wszystkich funduszy polityki spójności i 8% z unijnej polityki rolnej. Fundusze unijne wraz ze współfinansowaniem krajowym stanowią istotny element Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju. Do tej pory (stan na 30 czerwca 2017 r.) Polska wykorzystała jednak jedynie 5,8% przyznanych jej w tej perspektywie środków z Europejskich Funduszy Strukturalnych i Inwestycyjnych, co jest wynikiem nieznacznie niższym od średniej dla całej UE (6,3%).
Będą cięcia, ale gdzie
W odniesieniu do Wspólnej Polityki Rolnej pojawić się mogą m.in. propozycje:
- wprowadzenia współfinansowania krajowego płatności bezpośrednich,
- ukierunkowania wsparcia na realizację określonych celów WPR (w szczególności środowiskowych i klimatycznych),
- dostarczania przez rolników dóbr publicznych na podstawie kontraktów,
- odchodzenia od płatności bezpośrednich wspierających dochody rolników na rzecz instrumentów zarządzania ryzykiem rynkowym.
Jedną z opcji reform jest także:
- ograniczenie płatności bezpośrednich dla dużych gospodarstw
- ukierunkowanie wsparcia dla rolników posiadających małe gospodarstwa i znajdujących się w szczególnie trudnych warunkach (np. obszary górzyste i regiony słabo zaludnione).
Jeśli chodzi o rynek mleka, to Wielka Brytania jest trzecim w UE odbiorcą naszych przetworów. W okresie styczeń–październik 2016 r. wyeksportowaliśmy tam produkty mleczne o wartości 310 mln złotych. Od wyników negocjacji Londynu z Brukselą zależy wprowadzenie ceł. Przy całym eksporcie polskiego mleczarstwa, szacowanym na 2,2 mld euro, czyli ponad 9 mld zł, nie jest to wielkość, która wstrząśnie naszym rynkiem, choć oczywiście każdy rynek jest ważny.
Głos podczas konferencji zabrał także Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa.
– Rolnictwo jest systemem naczyń połączonych. Błędem jest, jeśli ktoś segmentuje rolnictwo w ten sposób, że jego branża jest ważna a inna go nie obchodzi. Niedawno rozmawiałem z szefem jednej z największych firm zajmujących się produkcją drobiu. Próbowałem przekonać go do rozwoju rodzimej produkcji białka roślinnego i stopniowego odchodzenia od importu soi. Odpowiedział, że nie widzi żadnego powodu, aby zajmować się tym co rolnicy będą uprawiać na polach – mówił Ardanowski. – Kolejny problem to likwidacja z powodów ideologicznych całych branż rolniczych. W sejmie leży projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt futerkowych i uboju rytualnego. Przecież ten drugi zakaz uderzy w branżę ściśle powiązaną z produkcją mleka, czyli produkcję wołowiny. Obrońcy zwierząt zgłaszają uwagi także do produkcji mleka. Niedawno w Wiedniu odbył się protest mający uzmysłowić cierpienia krów w trakcie dojenia.
Jego zdaniem, jeśli chcemy zapewnić rozwój polskiego rolnictwa i wzrost jakości życia ludzi mieszkających na wsi, to musimy brać pod uwagę potencjał, którym dysponujemy. Nigdy nie będziemy mieli tyle areału ile jest w USA lub Kanadzie oraz na Ukrainie i w Rosji. Poseł zwrócił uwagę zwłaszcza na te dwa ostatnie kraje, które wyrastają na potentatów w produkcji żywności, także mięsa i mleka.
Koniec rosyjskich złudzeń
– Jeśli ktoś ma jeszcze złudzenia, że nasze nadwyżki będziemy sprzedawać do Rosji, to chyba nie bardzo wie co mówi – twierdzi Jan Krzysztof Ardanowski.
Jego zdaniem, naszą słabością było do tej pory gospodarowanie wodą.
Poseł duże nadzieje na zwiększenie samowystarczalności energetycznej wsi wiąże z uchwaloną niedawno ustawą o odnawialnych źródłach energii, zakładającą tworzenie tzw. prosumentów zbiorowych, którzy połączeni będą w układ odbiorców i producentów energii elektrycznej i cieplnej.
Z nasilającym się ostatnio w Polsce zjawiskiem braku rąk do pracy rolnicy na Zachodzie borykają się od dawna.
– Byłem niedawno w Holandii. Odwiedziliśmy tam gospodarstwo, w którym roboty robiły wszystko, a właściciel twierdził, że do obory może wpaść raz na kilka dni. Jeden robot doił, drugi sprzątał ruszty, a trzeci zadawał paszę. Na pytanie, jak to spina się ekonomicznie, odpowiedział, że musiał wysłać żonę do pracy, że mieli z czego żyć, a mieli 130 krów – opowiadał poseł.
Uważa on, że myśląc o nowych możliwościach wykorzystania potencjału naszego rolnictwa warto pamiętać o polskiej hodowli roślin i zwierząt.
Sojusz nauki z rolnictwem
– Byliśmy potęgą w produkcji materiału siewnego roślin. Mamy najlepszy w Europie system oceny odmian. To samo dotyczy hodowli zwierząt. Jest tu przedstawiciel Stacji Hodowli i Unasienniania Zwierząt. Z nadzieją patrzę i wysoko oceniam badania z zakresu transferu zarodków i genomiki, których nauczyliśmy się bardzo szybko i możemy stać się wiodącym krajem pod tym względem – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.
Drugi dzień konferencji poświęcony był tematom tzw. twardym, dotyczącym spraw związanych z technologiami w mleczarstwie. Rozpoczął się od wystąpienia prof. Włodzimierza Bednarskiego, który tłumaczył, że nie da wykryć się GMO w mleku i produktach mleczarskich, ponieważ wszystkie białka ulegają rozkładowi w procesie trawienia.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki