Szanowny Panie Ministrze,
My hodowcy bydła mlecznego, członkowie koła powiatowego z siedzibą w Węgrowie, obejmującego powiat węgrowski, wyszkowski i wołomiński, jak również hodowcy niezrzeszeni w Federacji, chcielibyśmy zabrać głos w sprawie finansowania postępu biologicznego bydła mlecznego oraz Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
Nikt nie odważy się kwestionować rozwoju Federacji w aspekcie prowadzenia oceny użytkowości mlecznej i oceny wartości hodowlanej, dostarczania różnego rodzaju usług, tworzenia z myślą o hodowcach nowych programów, szkolenia profesjonalnej kadry pracowniczej. Jest jednak jeden aspekt, który wywołuje wśród hodowców ogromny niepokój i niezadowolenie, a mianowicie, są to ogólnie pojęte finanse Federacji. Poprzez brak przejrzystości finansowej organizacja, którą tworzymy, traci wiarygodność w naszych oczach.
PFHBiPM na działalność związaną z postępem hodowlanym oraz oceną wartości użytkowej bydła otrzymuje dotacje ze Skarbu Państwa, z Funduszu Promocji Mleka, powołano nawet spółkę Polska Federacja Spółka z o.o., która w założeniu miała generować dodatkowe dochody. Dochód ww. spółki generowany jest ze sprzedaży hodowcom kolczyków, świadczenie usług pielęgnacji i przygotowanie bydła do wystaw, usług doradztwa rolniczego i organizacji konferencji oraz ze sprzedaży miesięcznika „Hodowla i Chów Bydła” PFHBiPM. Czasopismo otrzymuje każdy hodowca bez możliwości rezygnacji, a Federacja kupuje je od Spółki za bagatela 2 mln zł rocznie. Spółka jest własnością Federacji, zatem powinna wyłącznie pracować na rzecz hodowców, a nie być źródłem horrendalnych wynagrodzeń dla prezesa Spółki i jednocześnie dyrektora biura Federacji i zarządu Spółki oraz rady nadzorczej. Wynagrodzenie, jakie otrzymał dyrektor PF Stanisław Kautz w 2015 roku ze Spółki to ponad 700 tys. zł. Natomiast wynagrodzenie 7-osobowej rady nadzorczej przekroczyło 300 tysięcy złotych. Zaś Ile mleka musimy nadoić i sprzedać, żeby uzyskać zysk netto w takiej wysokości? Trzeba dodać, że i w innych latach owe wynagrodzenia były okazałe. Poza tym dyrektor biura PF otrzymuje również dobre pieniądze za pracę w PFHBiPM. Na prośby o odtajnienie wszystkich wynagrodzeń prezes lubelskiego związku hodowców Rafał Stachura został zawieszony przez sąd koleżeński w prawach członka zarządu Federacji, natomiast prezes mazowieckiego związku Waldemar Plantowski otrzymał upomnienie. Dziwi nas fakt, że jeszcze tak wielu członków zarządu, prezesów związków regionalnych czy prezesów kół powiatowych nie zabiera otwarcie głosu i godzi się na traktowanie Federacji, przez sprawujących władzę, niemal jako prywatnej firmy oraz doskonałej intratnej posady.
Panie Ministrze, zgadzamy się z Panem, że Federacja musi się rozliczyć z pieniędzy, jakie do tej pory otrzymywała i z nieprawidłowości, jakie były podczas ich wydawania. Wszak Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka to my. To w naszych stadach i na naszych krowach zaczyna się praca hodowlana, a w jaki sposób i na co Federacja wydaje pieniądze to NIE jest „jej wewnętrzna sprawa”. Federację tworzy około 11 tysięcy hodowców zrzeszonych w związkach regionalnych i rasowych i te 11 tysięcy hodowców chce zagwarantowanego prawa do przejrzystości finansowej.
W wyniku obcięcia rządowych dotacji na postęp biologiczny dla Federacji, mieliśmy już 20-procentową podwyżkę oceny wartości użytkowej. Prowadzenie ksiąg hodowlanych pokrywały w 100% środki ze Skarbu Państwa, więc w obecnej sytuacji koszty te spoczną na nas hodowcach. Zmniejszenie dotacji dotknęło również zootechników, którzy pracują w terenie, muszą dostosować się do każdego hodowcy, u którego dokonują udoju próbnego i pracują w nienormowanych godzinach. To od ich pracy rozpoczyna się cały proces pod nazwą „Ocena wartości użytkowej bydła mlecznego”. Ale „szarego” pracownika nikt nie docenia i nie słucha. Zootechnicy to pracownicy PFHBiPM, lecz po podpisaniu umowy ze Spółką stali się jej akwizytorami – często nie z własnej woli. Podpisali umowy na sprzedaż hodowcom kolczyków, z której dochód szedł na konto Spółki. Tym zootechnikom, którzy nie wywiązali się z narzuconych im progów sprzedażowych, zmniejszano premie. Pytamy, gdzie tu jest sprawiedliwość?
W związku z podwyżkami, hodowcy rezygnują z oceny bydła ze względów ekonomicznych bądź przez niechęć do Federacji wynikającą z niejasności finansowych, wielu jeszcze czeka z nadzieją, że coś się zmieni. Dofinansowanie hodowli przez mleczarnie jest coraz mniejsze, bo te nagminnie wycofują się ze wsparcia.
Panie Ministrze, powiedział Pan, że trzeba przeanalizować dotychczasowe zasady wsparcia postępu biologicznego w produkcji zwierzęcej. Mamy nadzieję, że takie rozwiązanie znajdzie się i polski rząd w dalszym ciągu będzie wspierał hodowlę bydła mlecznego.
Odpowiadając na oddolny apel hodowców z powiatu piskiego, skierowany do hodowców bydła mlecznego w całym kraju, który ukazał się w nr. 38 TPR z dnia 22 września 2019 roku, rozważaliśmy zawieszenie oceny wartości użytkowej bydła mlecznego na znak sprzeciwu i dezaprobaty dla zasadności funkcjonowania spółki oraz przejrzystości finansowej Federacji. Jednak takie rozwiązanie bardzo mocno uderzyłoby w naszą hodowlę i zootechników pracujących w naszych stadach, którzy również odczuli skutki cięć budżetowych.
Uważamy za zasadne i dołączamy się do żądań kolegów hodowców z powiatu piskiego w kwestii:
- natychmiastowej likwidacji Spółki,
- przedstawienia wydatków poniesionych przez Federację na rzecz Spółki przez ostatnie 5 lat,
- podania do wiadomości kosztów utrzymania zarządu Federacji za 2018 rok,
- przekazywania sprawozdań finansowych za ubiegły rok na spotkaniach z hodowcami podsumowujących ocenę wartości użytkowej bydła,
- wydatkowania środków z Funduszy Promocji Mleka zgodnie z ich przeznaczeniem i na cele związane ściśle z promocją spożycia mleka,
- przywrócenie demokracji w PF i kadencyjności zarządu.
Panie Ministrze, dla naszych gospodarstw produkcja i sprzedaż mleka stanowi regularne źródło przychodów pieniężnych, a dla Polski jest jedną z najważniejszych gałęzi produkcji rolniczej. Kondycja gospodarstw oraz ich potencjał rozwojowy ma znaczenie nie tylko dla nas, ale również dla całego rolnictwa. Opłacalność produkcji mleka jest w znacznej mierze uzależniona od produkcji dobrych jakościowo własnych pasz gospodarskich, jednak z uwagi na susze, koszty produkcji mleka rosną i balansują na granicy opłacalności.
Wyrażamy nadzieję, że Ministerstwo Rolnictwa w dalszym ciągu będzie wspierać hodowców bydła mlecznego. Mimo chwilowych problemów w organizacji, jaką tworzymy od 24 lat, dzięki wsparciu będziemy mogli doskonalić pogłowie pod kątem produkcji i wartości hodowlanej, co wpłynie na wzrost produkcji i konsumpcji mleka w Polsce, a tym samym, na ożywienie naszej polskiej gospodarki.
Z poważaniem,
Hodowcy bydła mlecznego
Hodowcy bydła mlecznego
Węgrów, dnia 22.11.2019 r.
Zdjęcie: Pixabay