Szanowna Redakcjo,
Piszę do Państwa ponieważ proszę o zdecydowaną interwencję na temat słów Pani wiceminister rolnictwa RP ZofiiSzalczyk, wypowiedzianych na konferencji zorganizowanej w siedzibie Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich (artykuł publikuje portalspozywczy.pl - http://portalspozywczy.pl/mleko/wiadomosci/grupy-producenckie-sa-zagrozeniem-dla-spoldzielni-mleczarskich, 103451.html).
Państwa gazeta jest cenionym pismem środowiska rolniczego i jak mało która zna się na rolnictwie, w tym także na mleczarstwie.
W bieżącym roku pisaliście już wielokrotnie na temat czekającego nas zniesienia kwot mlecznych i zmian na rynku mleka wynikających z tego faktu. Na szczególną uwagę zasługują art. z nr. 5 z 2 lutego 2014 r. „Niemcy mają już większe organizacje” oraz z nr. 23 z 8 czerwca 2014 r. „Jak mniejsze spółdzielnie będą mogły skorzystać z PROW”. Jak widać, tematyka grup producentów rolnych jest Państwu bardzo dobrze znana.
Jestem prezesem nowo utworzonej spółdzielni złożonej z rolników, którzy oddają swój surowiec do prywatnych zakładów mleczarskich. Północne Mazowsze, a w szczególności teren byłych województw ostrołęckiego i łomżyńskiego jest zagłębiem mleczarskim w Polsce. Z tego terenu pochodzi ok. 40% produkcji mleka w Polsce, a także znajdują się tutaj największe spółdzielnie mleczarskie oraz prywatne zakłady. Około 30% rolników oddaje swoje mleko do prywatnych zakładów mleczarskich – spółek z o.o. takich jak – POLMLEK, POLINDUS, LACTALIS, Milkiland, Mlekoma. Są to małe gospodarstwa, ale także i bardzo duże. We wspomnianym artykule Pan Prezes OSM „Maluta” R. Masalski powiedział, iż grupy producentów mleka są zagrożeniem dla spółdzielni mleczarskich. Wtórowała mu przy tym Pani wiceminister zapowiadając zmiany w ustawie o grupach producentów oraz apelując do środowiska spółdzielczego, aby lobbowali na rzecz wyłączenia ze wsparcia grup producentów mleka.
Jakie są fakty i z czego wynika moje oburzenie.
Ustawa z 15 września 2000 r. o grupach producentów rolnych…, miała pomóc polskim rolnikom w funkcjonowaniu na rynku zbytu produktów. Jeśli chodzi o liczby, to grup producentów nie jest tak mało, jeżeli jednak chodzi o siłę przebicia na rynku, grupy te stanowią margines. Żadna z grup nie przejęła zakładu przetwórczego, paszarni lub sieci sklepów. Jedyną osobą, która chciała tego dokonać był Pan Andrzej Tułaza o którym szeroko rozpisywał się TPR.
Jeżeli chodzi o grupy producentów mleka, jest ich, jak państwo podajecie w nr. 23, 102. Są to małe grupy, średnie i bardzo duże. Ponieważ rynek skupu mleka jest najbardziej stabilnym i poukładanym rynkiem surowcowym w Polsce, jednym z głównych kryteriów, jakie przyświecało założycielom grup było uzyskanie jak najwyższej ceny za mleko oraz uzyskanie pomocy finansowej – 5% (według starego PROW 2007–2013). Oczywiście wśród takich członków grup są rolnicy, którzy zrezygnowali z członkostwa w dotychczasowej spółdzielni mleczarskiej. Odchodząc składali wnioski o wypłatę zgromadzonych udziałów. To powodowało wściekłość zarządów spółdzielni i rad nadzorczych, a także zrodziło wrogość spółdzielni mleczarskich do grup producentów i rolników należących do grupy. Wrogość jest również po stronie odchodzących rolników. W okresie, gdy cena za mleko była bardzo wysoka, a mleczarnie te prywatne i spółdzielnie walczyły o dostawcę, dotychczasowi spółdzielcy chcący odejść do prywatnego zakładu byli zatrzymywani przez spółdzielnię – indywidualną ceną skupu mleka. Niejednokrotnie spółdzielnia „wydzierała” drugiej spółdzielni dostawcę. Ponieważ spółdzielnia jawi się jako sprawiedliwa forma wspólnego działania, w której wszyscy są jednakowo traktowani, rodziło to wiele spięć na linii członkowie i władze spółdzielni. Ci rolnicy, którzy nie godzili się na takie postępowanie spółdzielni, czyli ceny indywidualne wbrew statutowi, odchodzili do prywatnych zakładów, w których wiadomo, że trzeba walczyć o swoje.
Nie wszystkie jednak spółdzielnie są wrogo nastawione do grup producentów. SM Mlekovita oraz SM Spomlek na bieżąco współpracują z grupami producentów mleka. Natomiast SM z Ciechanowa chce się przekształcić w grupę producentów mleka.
Wypowiedź Pani wiceminister jest przejawem niezrozumienia materii.
Słuchanie tylko jednej strony stoi w sprzeczności z całą koncepcją rozwoju spółdzielczości i grup producentów rolnych. Pani wiceminister nie zauważa, że po stronie spółdzielni mleczarskich jest dużo zaniedbań i błędów. Nie dostrzega tego, iż spółdzielczość mleczarska jest rozdrobniona a nawet największe spółdzielnie są bardzo małe w porównaniu z konkurentami z zachodu Europy. Nastawianie się spółdzielni tylko na eksport produktów może odbić się czkawką, co już doświadczyliśmy w bieżącym roku.
Konsekwencje tego mogą spowodować duże perturbacje na rynku mleczarskim i spółdzielczości mleczarskiej. Jeśli spółdzielnie zaczną upadać, przejmą je za bezcen koncerny zagraniczne i będą przerabiać mleko sprowadzane z zagranicy. Wyjściem jest również współpraca z grupami producentów rolnych. Jestem zdania, iż rolnicy należący do spółdzielni nie powinni specjalnie odchodzić ze spółdzielni i zakładać grup producentów. Rozbiją od środka spółdzielnię mleczarską co ma negatywny wpływ na dalsze funkcjonowanie spółdzielni. Rolnicy powinni wywodzić się z dostawców do zakładów prywatnych, których w Polsce jest ok. 30–35%. Stworzony tzw. pakiet mleczny powinien służyć właśnie tej części polskich rolników.
Nie należy jednak się dziwić członkom spółdzielni, którzy widząc, że inni rolnicy – często koledzy, sąsiedzi – pozyskują środki w ramach grupy producentów i sami chcą sięgnąć po nie.
Spółdzielnie mogą pójść za przykładem SM „Spomlek”, która założyła spółkę, do której mleko dostarczają rolnicy i grupy producentów niemogący przystąpić bezpośrednio do spółdzielni „Spomlek”.
Sprawa nie jest łatwa, ale podgrzewanie atmosfery przez wiceminister rolnictwa nie służy niczemu dobremu i jest szkodzące całemu rolnictwu.
Zapraszam Panią wiceminister do lektury artykułów na temat mleczarstwa zamieszczanych na łamach TPR.
Z poważaniem Tomasz Bielecki
Spółdzielnia Producentów Mleka Krowiego „Karniewo”
ul. Szkolna 27, 06-425 Karniewo