Dzięki następcy, rolnicy nabrali wiatru w żagle
15 lat temu Kamila i Jacek Narlochowie po raz pierwszy zdecydowali się na dużą, mleczną inwestycję w swoim gospodarstwie, którą była budowa nowej obory. W efekcie, w 2007 roku przeprowadzili stado do dużej i nowoczesnej w swoim typie obory uwięziowej z 60 legowiskami.
– Co prawda początkowe plany zakładały, że będzie to obiekt wolnostanowiskowy, ale ostatecznie zapadła decyzja o uwięziówce – przyznała pani Kamila, nadmieniając, że co jakiś czas pojawiał się pomysł przebudowania go na oborę wolnostanowiskową, jednak ostatecznie nigdy nie został zrealizowany.
Przyszedł jednak czas, a raczej bardzo mocna motywacja, by ten stan rzeczy zmienić. Otóż, syn państwa Narlochów zdeklarował się, że chce kontynuować prowadzony przez rodziców kierunek produkcji i jak – wszyscy młodzi następcy – marzy o większej, nowoczesnej, wygodnej dla zwierząt i ich właścicieli oraz jak najmniej pracochłonnej oborze. W takiej sytuacji, zadowolenie z posiadania następcy to jedno, a spełnienie swoich wcześniejszych zamierzeń, szczególnie, że są one jak najbardziej uzasadnione sprawiły, że państwo Narlo...