– W 2021 roku w styczniu zamówiliśmy 10 jałowic, za które wpłaciliśmy pieniądze, a zwierzęta nigdy do nas nie dotarły. Padliśmy ofiarą nieuczciwego dostawcy bydła, jakim okazał się Grzegorz Dobroński z firmy Agromila z Wizny. – przyznaje rolniczka.Andrzej Rutkowski
StoryEditorReportaż z gospodarstwa

Młodzi rolnicy z Kujaw kupili 10 jałówek za 86 tys. zł. Do dziś ich nie mają

06.08.2023., 17:00h
Dominika i Kamil Giżyńscy to młodzi, pełni zapału rolnicy, którzy od samego początku postanowili rozwijać gospodarstwo w kierunku produkcji mleka. Dlatego zdecydowali się zakupić 10 jałówek cielnych rasy hf z Danii, za które zapłacili ponad 86 tys. zł. Niestety, bydło nigdy nie dotarło do ich gospodarstwa.

Rolnicy padli ofiarą nieuczciwego dostawcy bydła

W 2021 roku w styczniu zamówiliśmy 10 jałowic, za które wpłaciliśmy pieniądze, a zwierzęta nigdy do nas nie dotarły. Padliśmy ofiarą nieuczciwego dostawcy bydła, jakim okazał się Grzegorz Dobroński z firmy Agromila z Wizny. Nie byliśmy jedynymi rolnikami, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, oni również poszli do sądu, sama znam co najmniej 5 takich osób. Obecnie z tego co nam wiadomo, ten pan wyprowadził się do Danii, ale zawsze może wznowić swą działalność. Ponadto wiem, że ta firma, kiedy był już za granicą, skupowała jeszcze bydło od rolników i dlatego zdecydowaliśmy się na nagłośnienie sprawy, aby inni rolnicy nie padli ofiarą podobnego przekrętu. Jedynym naszym błędem było to, że zawierzyliśmy dostawcy i wpłaciliśmy pieniądze z góry. Jednak jeszcze wtedy miał dobre opinie w branży i zrobił na nas równie dobre wrażenie. Ponadto nalegał na wpłatę z góry argumentując to tym, że Duńczycy nie wydadzą mu bydła bez uprzedniej wpłaty pieniędzy – powiedziała Dominika Giżyńska.

Policja i prokuratura umorzyły śledztwo w tej sprawie

Byliśmy z tym panem w stałym kontakcie, był u nas w gospodarstwie. Potem, gdy minął umówiony termin dostawy jałówek, zaczął wymyślać różne wymówki i zbywał nas przez telefon. Następnie przepraszał za opóźnienie i podawał kolejne terminy, w jakich jałówki do nas przyjadą. Nawet przysyłał nam zdjęcia jałówek, które już do nas wiezie. Oczywiście nigdy nam ich nie przywiózł. W końcu nasza cierpliwość się skończyła, wielokrotnie prosiliśmy o zwrot pieniędzy i w końcu przesłał nam po 2 miesiącach 50 tys. zł, ale reszty pieniędzy, czyli ponad 36 tys. zł nie odzyskaliśmy do dziś, pomimo wielu pism od prawnika oraz spraw w sądzie, jakie założyliśmy. Ogólnie człowiek jest nieuchwytny, bo fizycznie jest w Danii. Policja i prokuratura umorzyły śledztwo w tej sprawie. Natomiast sąd w sprawie z powództwa cywilnego przyznał nam rację, że pieniądze nam się należą, ale nie ma możliwości ich wyegzekwowania od dłużnika. Niestety, duże pieniądze wydaliśmy na prawników i sprawy sądowe, a nasz przypadek pokazuje, że oszust jest nieuchwytny, a pokrzywdzony ma związane ręce – dodała Dominika Giżyńska.

Pasjonaci mlecznej produkcji się jednak nie poddają

Takie przykre doświadczenie podcięło skrzydła młodym hodowcom, jednak się nie poddali, bo jak podkreślają, hodowla bydła i produkcja mleka jest dla nich nie tylko pracą, ale przede wszystkim pasją i zamiłowaniem.

Agromila nie była pierwszą firmą, do której się zwróciliśmy o współpracę w ramach zakupu jałówek z Danii. W pierwszej kolejności braliśmy pod uwagę renomowaną firmę, jaką jest PH Konrad, jednak oni mogli sprowadzić nam jałówki w terminie 3 tygodni, a nam zależało na tym, aby sztuki jak najszybciej przyjechały, wycieliły się i dawały mleko. W Agromili zapewniono nas, że jałówki przyjadą w ciągu tygodnia, a jak było, to już wiemy. Przez tę sytuację zamroziliśmy dużą sumę pieniędzy, które mogliśmy zainwestować w coś innego. Nie mieliśmy pieniędzy ani mleka. Jednak się nie poddajemy, cały czas rozwijamy stado, ale teraz już głównie z jałówek własnego chowu – wyjaśniła Dominika Giżyńska.

image

Na pastwisku krowy mogą schronić się przed słońcem wśród zadrzewień

FOTO: Andrzej Rutkowski
image

Jałówki chodzą luzem w wiacie

FOTO: Andrzej Rutkowski

Na szczęście na rynku jest też wiele uczciwych firm, co motywuje nas do dalszej pracy. Taką solidną firmą i dobrym partnerem jest OSM Sierpc, z którą współpraca układa nam się bardzo dobrze, gdyby nie nasze perypetie z zakupem jałówek, na pewno dziś dostarczalibyśmy znacznie więcej mleka do naszej spółdzielni – kontynuowała hodowczyni.

Zdrowe krowy na wypasie

Obecnie Dominika i Kamil Giżyńscy planują rozbudowę obory, tak, aby był to obiekt wolnostanowiskowy i przejazdowy, co pozwoli na wprowadzenie do żywienia dawki TMR zadawanej z wozu paszowego. Dopiero co hodowcy wymienili schładzalnik mleka na większy o pojemności 2600 l, a zaczynali od zbiornika o pojemności 500 l.

image

Jałówki chodzą luzem w wiacie

FOTO: Andrzej Rutkowski
image

Hodowcy dowożą na pastwisko kiszonkę z kukurydzy

FOTO: Andrzej Rutkowski

W sezonie letnim krowy korzystają z pastwisk, na których dokarmiane są kiszonką z kukurydzy, a po zejściu do obory na dój otrzymują paszę treściwą.

Blisko obory mamy dość dużo pastwisk i to stwarza bardzo dobre warunki do wypasu, dzięki któremu krowy mają zdrowsze nogi, wyraźniej okazują ruję i mają łatwiejsze wycielenia – podkreśliła Dominika Giżyńska.

Zabiegi inseminacji wykonuje lekarz weterynarii Arkadiusz Grad. Na jałówki hodowcy preferują nasienie seksowane w celu zwiększenia częstotliwości urodzeń cieliczek, co w przyszłości ma przełożyć się na zwiększenie liczebności stada podstawowego krów.

image

W 2021 roku w styczniu zamówiliśmy 10 jałowic, za które wpłaciliśmy pieniądze, a zwierzęta nigdy do nas nie dotarły. Padliśmy ofiarą nieuczciwego dostawcy bydła, jakim okazał się Grzegorz Dobroński z firmy Agromila z Wizny. – przyznaje rolniczka.

FOTO: Andrzej Rutkowski

WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA

Dominika (na zdjęciu) i Kamil Giżyńscy z Turzy Wilczej (pow. lipnowski, gm. Tłuchowo) gospodarują na 100 ha, mają dwójkę dzieci: Janka i Antosię, pomagają im rodzice Małgorzata i Andrzej Jędrzejewscy.

 

Rolnicy uprawiają rzepak, pszenicę, buraki cukrowe, kukurydzę oraz użytki zielone. Utrzymują 100 sztuk bydła, w tym 30 krów. Mleko dostarczają do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Sierpcu w ilości ponad 16 tys. litrów na miesiąc. W gospodarstwie jest także 10 koni zimnokrwistych, których pasjonatem jest Andrzej Jędrzejewski.

Andrzej Rutkowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
21. listopad 2024 06:52